Słońce, wiesz, że mnie to rozprasza w chuj

696 33 33
                                    

20.04.2024

Dzisiejszego dnia miał odbyć się finał trasy "Deathcore", a wraz z jej końcem, u mnie zaczynał się coraz większy zapierdol. Kilka ostatnich dni spędziłam niemalże śpiąc w studio, a z każdym kolejnym było coraz gorzej.

-Maja, chodź, musimy jechać bo nie zdążymy na próby i koncert.

-Chwilkę, muszę dokończyć poprawki. -mruknęłam, nawet na niego nie patrząc.

-Słońce, proszę cię, za dużo pracujesz.

-Muszę się wyrobić na czas. -jęknęłam, przecierając zmęczone oczy.

-Pracujesz od rana do nocy, odpocznij sobie, chociaż do końca dzisiejszego dnia.

-Niech ci będzie, ale stresuje się w chuj tym, że się nie wyrobię. Mam w chuj mało czasu i nie dokończone cztery piosenki.

-Jak cię znam to wystarczy je tylko delikatnie poprawić. Na pewno dasz radę.

-Mam nadzieję. -rzuciłam, wyłączając komputer.

Po kilku minutach oboje wyszliśmy ze studia, zajmując, tym razem nie jedno, a dwa miejsca w samochodzie. Dzisiaj jechaliśmy sami, gdyż Gawrik pojechał z Angeliką swoim samochodem, a Zuza dalej się do mnie nie odzywała, udając okropnie obrażoną.

Po ponad trzech godzinach w końcu dojechaliśmy do Gdańska, kierując się w stronę klubu, w którym Krystian miał grać.

Standardowo najpierw odbyła się próba, później coś zjedliśmy, a na sam koniec przyszedł czas na finałowy koncert Gierakowskiego, który jak zwykle był istnym rozpierdolem.

-Jak mnie to wkurwia. -rzucił wkurzony Krystian, gdy zszedł na chwilę ze sceny, żeby organizatorzy mogli mu przygotować mikrofon i krzesełko pod gitarę. -cały czas ten jebany mikrofon nie działa.

-Oddychaj spokojnie i chodź tu. -rozłożyłam ręce, a on wtulił się w moje ciało, ciężko wzdychając.

-Mam dość, wszystko jest kurwa nie tak.

-Jesteś zajebisty, a psujący się mikrofon tego nie zmienia, słońce.

-Dzięki, że jesteś. -pocałował szybko moje usta, przygotowywując się do ponownego wejścia na scenę.

Po chwili złapał gitarę do rąk i wbiegł na scenę, siadając na małym krzesełku. DJ Serio zaczął coś mówić, a kilka sekund po tym fani zaczęli śpiewać Krystianowi "Sto lat", co było mega urocze.

-Maja, dawaj tort. -rzucił nieznany mi głos, a gdy odwróciłam się za siebie, ujrzałam Najmana, który opierał się jak gdyby nigdy nic o ścianę, szeroko się uśmiechając.

-Że ja mam tam wejść z nim?

-Jesteś najważniejszą osobą dla niego, dawaj, pójdziemy za tobą.

-No dobra. -westchnęłam i wzięłam tort do rąk, podpalając świeczki, które formowały liczby 2 i 6.

Fani dalej śpiewali Sto lat, a my weszliśmy na scenę, cały czas obserwując Krystiana, który szeroko się uśmiechał.

-Oooo, tort. Wygląda w chuj smacznie, dziękuję wam bardzo. Czemu tu jest 62? Jeszcze taki stary nie jestem.

-26. -zaśmiałam się, podchodząc jeszcze bliżej.

-Ale jestem starym chujem już, kurwa.

-Nie pierdol tylko dmuchaj. -westchnęłam, a on zaśmiał się, zatrzymując się na chwilę. -pomyśl życzenie.

Po chwili Krystian zdmuchnął świeczki, a wszyscy zaczęli głośno krzyczeć, zagłuszając nas.

-Kocham cię. -mruknął, łapiąc moją twarz w swoje dłonie.

-Ja ciebie też. -uśmiechnęłam się szeroko, stając na palcach, żeby złączyć nasze usta w szybkim pocałunku. -dobra, nie przeszkadzamy ci już, zobaczymy się później. -odeszliśmy do niego bez słowa, od razu pakując wszystkie rzeczy do samochodów.

Po skończonym koncercie od razu wszyscy zebraliśmy się do samochodów, gdyż musieliśmy się jak najszybciej przedostać do miejsca małej imprezki z okazji zakończonej trasy.

Tak, jak wcześniej pojechaliśmy z Krystianem tylko we dwójkę, w cale się nie spiesząc.

-Jestem z ciebie w chuj dumna, Krystian, rozpierdoliłeś każdy koncert, a w Krakowie ludzie tak cię pokochali, że musiałeś trzy razy tam przyjeżdżać. -mruknęłam, kładąc swoją dłoń na jego udzie.

-Odpierdalam tylko swoją robotę, kocham to robić. -uśmiechnął się pod nosem, kładąc swoją dłoń na tej mojej.

-I wychodzi ci to świetnie. -przesunęłam swoją rękę trochę wyżej, zahaczając małym palcem o jego najczulszy punkt.

‼️+18‼️

-Nie pierdol się. -mruknął, przekładając moją rękę idealnie w miejsce swojego przyrodzenia.

Bez zastanowienia zaczęłam je delikatnie masować, czując, jak powoli robi się twardy.  Krystian westchnął cicho, próbując skupić się na drodze, jednak napięcie coraz bardziej narastało w moim podbrzuszu, nie pozwalając mi przestać.

Po chwili moja ręka delikatnie wsunęła się pod jego spodnie, zahaczając o gumkę jego bokserek i delikatnie je odchylając.

-Słońce, wiesz, że mnie to rozprasza w chuj. -westchnął, a gdy moja ręka znalazła się na jego przyrodzeniu, z jego ust wypadł głośny, niekontrolowany jęk.

Gierakowski próbował się skupić, jednak moje ruchy sprawiały to, że jego uwaga nieuchronnie uciekała od prowadzenia samochodu. W końcu jednak zjechał gdzieś na bok i zatrzymał się w środku lasu, niemalże od razu łącząc nasze usta w brutalnym pocałunku. Po kilku sekundach oderwał się ode mnie, a ja wylądowałam na jego kolanach, zjeżdżając pocałunkami na jego szyję.

Krystian przyciągnął mnie bliżej siebie, a jego ręce zaczęły eksplorować moje ciało z coraz bardziej rosnącą intensywnością. Jego dotyk był jak ogień, który rozprzestrzeniał się po mojej skórze, zapalając każdy nerw.

Byliśmy tak pochłonięci sobą, że świat poza samochodem przestał istnieć, a my zapomnieliśmy o imprezie, na którą mieliśmy jechać.

-Oszaleję przez ciebie. -mruknął, od razu pozbywając się koszulki, którą miałam na sobie, a ja zrobiłam z nim to samo, przesuwając swoimi rękami po licznych tatuażach znajdujących się na jego brzuchu i klatce piersiowej.

W końcu Gierakowski nie wytrzymał i odsunął mnie od siebie, żeby delikatnie zsunąć z siebie spodnie wraz z bokserkami. Dzisiaj miałam na sobie spódnicę, więc jednym ruchem ręki przesunął moje majtki na bok i złapał mnie za biodra, niemal od razu wchodząc w moje wnętrze.

-Kurwa. -jęknęłam, gdy Krystian zaczął delikatnie podnosić i opuszczać moje biodra, przez co mogłam poczuć go dosłownie całego w sobie. -japierdole, jeszcze nigdy nie czułam tego aż tak. -wypuściłam głośno powietrze wprost do jego ucha, delikatnie przygryzając jego płatek.

-Ja też. -mruknął, przymykając oczy, jednak jego ręce cały czas mnie unosiły i opuszczały. 

Każdy nasz ruch był intensywny, pełen namiętności i niekontrolowanej żądzy, której nie potrafiliśmy, lub nie chcieliśmy zatrzymywać. Jego dłonie wbijały się w moje biodra, a te moje jeździły po jego karku, delikatnie wbijając się w skórę.

Czułam, jak moje ciało odmawia mi posłuszeństwa, a gdy w dole mojego brzucha rozlało się przyjemne ciepło, wrzasnęłam do ucha Krystiana, wykonując jeszcze kilka powolnych ruchów biodrami.

-Kurwa, nie przestawaj. -wyjęczał, więc kontynuowałam swoje ruchy, przygryzając skórę na jego szyi. -o kurwa. -mruknął delikatnie głośniej, wykonując kilka ostatnich ruchów, a ja poczułam jak wręcz zalewa mnie od środka.

Brunet na chwilę przymknął oczy, a ja się zatrzymałam, opierając swoją głowę o jego klatkę piersiową, która aktualnie unosiła się i opadała w zawrotnej prędkości. 

-Kurwa, to był najlepszy seks w moim życiu.  -wymruczał, otwierając drzwi, a ja zeszłam z niego, czując, jak coś spływa po mojej nodze..

Opium! -ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz