Byłem zjebem

479 46 17
                                    

21.07.2024

Minęły dwa dni, a my wczoraj opuściliśmy szpital, przenosząc się do naszego mieszkania. Krystian dalej chodził obolały, chociaż nie chciał tego pokazywać, a ja czułam się lepiej niż kiedykolwiek wcześniej. Wczoraj również dowiedzieliśmy się, że Laura podczas wypadku złamała nogę i lekko się poobijała, a oprócz tego nic jej się nie stało, więc Krystian mógł spokojnie spać, nie mają na sumieniu życia blondynki. 

-Ściągnij koszulkę. -poprosiłam, przygotowywując sobie maść oraz bandaż elastyczny.

Brunet bez słowa zrobił to, o co go poprosiłam, sycząc cicho, gdy ściągałam mu stary opatrunek. Przybliżyłam się nieznacznie i posmarowałam delikatnie wielkiego siniaka znajdującego się na jego żebrach, obwiązując jego tułów bandażem.

-Długo się tak będziesz mną opiekować? -zapytał, kładąc swoje dłonie na moich biodrach.

Wzruszyłam ramionami, a on pociągnął mnie na swoje kolana, przenosząc dłonie na moje uda. Ścisnął je delikatnie i nachylił się bardziej w moją stronę, składając na moich ustach czułego buziaka.

-Wiesz, że musisz odpoczywać. -wyszeptałam, kładąc swoją dłoń na jego policzku.

Przejechałam powoli palcem po jego przystrzyżonej brodzie, zatrzymując się na chwilę na tatuażu 042 pod okiem. Krystian nieprzerwanie patrzył mi w oczy, gdy mój palec przemieścił się na przekreślony napis Happy.

-Dalej się tak czujesz? -zapytałam, przyglądając się mu. -tak, jak wtedy, gdy robiłeś ten tatuaż?

-Zdecydowanie nie. -rzucił, delikatnie się uśmiechając. -żałuję, że go zrobiłem.

-Jest piękny. -powiedziałam bez zastanowienia, spotykając się z jego niezrozumiałym spojrzeniem. -jest piękny bo jest częścią ciebie.

-Dziękuję. -mruknął, całując moje czoło. -czasami trudno mi uwierzyć w to, że próbujesz się we wszystkim doszukać czegoś pozytywnego.

-Tym razem to inna sytuacja. Tatuaże to część ciebie, może i go żałujesz, ale na pewno masz do niego jakiś sentyment. Przypomnij sobie czas, w którym go robiłeś i w jakim wtedy byłeś miejscu.

-Byłem zjebem, dużo się zmieniło od tego czasu. -westchnął, a jego dłonie mocniej zacisnęły się na moich udach.

-Twoja wartość to nie tylko nieudane tatuaże, sława, pieniądze i przeszłość. To, jak się rozwijasz i jak bardzo zmieniło się twoje życie od tamtego czasu, jest tym, co naprawdę się liczy.

-Kocham cię, wiesz? -zapytał, a ja kiwnęłam głową na potwierdzenie, bawiąc się jego włosami.

-Ja ciebie też.

-Wiesz co? Miejmy to w chuju i wyjedźmy na wakacje.

-Gdzie ty niby chcesz wyjeżdżać?

-Obojętne, ważne że z tobą. -uśmiechnął się delikatnie, zakładając pasemko moich włosów za ucho.

Chwilę wpatrywał się w moje oczy, by po kilku sekundach wbić się w moje wargi, przyciągając mnie jeszcze bliżej siebie. Pocałunek Krystiana był czuły, a zarazem pełen namiętności. W jego ramionach czułam się bezpieczna i kochana, jakby wszystkie problemy nagle straciły znaczenie. Oparłam dłonie na jego ramionach, chcąc go zatrzymać jak najbliżej siebie, jednak chłopak nagle oderwał się ode mnie.

-Jesteś pewien, że teraz jest na to dobry moment? - zapytałam, patrząc prosto w jego niebieskie oczy.

–Jeśli nie teraz, to kiedy? Przecież zasługujemy na chwilę wytchnienia, zwłaszcza po tym wszystkim.

-Masz rację – westchnęłam, uśmiechając się do niego z czułością. – Ale najpierw musimy upewnić się, że twoje żebra dobrze się goją. Nie chcę, żebyś cierpiał tylko dlatego, że postanowiłeś być uparty.

-Przestań się martwić, nic mi nie będzie. -ponownie wbił się w moje wargi, powoli schodząc pocałunkami na szyję.

-Musisz odpoczywać teraz, masz złamane żebro. -przejechałam palcem po jego klatce piersiowej, zatrzymując się na szyi. -lekarz ci mówił, żebyś unikał teraz fizycznych spraw.

-Kto powiedział, że muszę coś robić? -mruknął, składając pojedyczne pocałunki na mojej szyi.

Odetchnęłam głęboko, czując, jak jego ciepłe usta suną po mojej rozgrzanej skórze.

-W sumie, może i masz rację. -uśmiechnęłam się znacząco, przejmując inicjatywę.

Brunet delikatnie opadł plecami na materac, a ja przesunęłam się trochę wyżej, siadając mu na biodrach, żeby zaraz zejść jeszcze niżej.

Bez zastanowienia pozbyłam się jego bokserek, czując jak całego jego ciało się napina. Uśmiechnęłam się i się nachyliłam, ciągle patrząc mu w oczy.

-Oszaleję kiedyś przez ciebie. -jęknął, wplatając swoją wytatuowaną dłoń w moje włosy...

Po około dwóch godzinach w końcu się od siebie oderwaliśmy, po prostu wpatrując się w sufit.

-Japierdole, nie mam siły. -westchnęłam, ścierając pot z czoła. -chyba nigdy się tak nie zmęczyłam.

-Już widzisz jak ja się czuję. -brunet zaśmiał się głośno, a ja przymknęłam oczy, wsłuchując się w jego śmiech.

Nagle ktoś zapukał do drzwi, więc podniosłam się z łóżka, w pośpiechu zakładając na siebie spodenki, które miałam wcześniej na sobie oraz koszulkę Krystiana.

Wzdychnęłam cicho i podeszłam do drzwi, spoglądając na osobę, która stała przede mną.

-Kurwa...

Opium! -ChivasOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz