Rozdział 9

130 14 1
                                    

- Już wróciłam - powiedziała czarnowłosa dziewczyna zajmująć swoje miejsce. Od razu kiedy ją zobaczyłam poczułam zazdrość. Co jeżeli faktycznie coś łączy ją z chłopakiem?

- O, to super! - odpowiedział mężczyzna odwracając się w stronę Lindy i posłał jej szczery uśmiech, a po chwili wpatrywania się w nią dodał - co sądzicie o tym, aby przesiąść się na kanapy?

- Zdecydowanie, będzie wygodniej niż tutaj- poparła jego pomysł Alice, a ja tylko kiwnęłam głową.

Udaliśmy się w stronę kanap, wybraliśmy te z małym stolikiem, aby położyć swoje drinki. Od razu jak Linda zajęła swoje miejsce, usiadłam obok niej, aby chłopak siedział po drugiej stronie stolika. Przecież nie przyszłam tutaj tylko po to, żeby patrzeć jak ze sobą kręcą. Próbuję ograniczać moją zazdrość do zera, ale kurwa się nie da! To co moje, jest moje. A nawet jeśli nie jest moje, dołożę wszelkich starań, aby należało do mnie. 

- Nicole, może usiądziesz obok mnie? - zasugerowała rudowłosa wygładzając swoją sukienkę i posłała mi wzrok mówiący ,,wiesz o co chodzi, prawda?".

Uśmiechnęłam się nerwowo i zajęłam miejsce obok dziewczyny, gdybym tego nie zrobiła, uważałaby, że chcę przeszkodzić Lindzie i Calebowi w zbliżeniu się do siebie. I słusznie, bo tak właśnie jest, ale chciałam zachować resztki kultury i koleżeństwa. Szkoda tylko, że Lindę uszczęśliwiło to że się przesiadłam, a moje miejsce zajął zielonooki mężczyzna. Jak ona pięknie wyglądała w tym garniturze, światłach klubu, a przede wszystkim z tą radością na jej twarzy, szkoda, że nie z mojego powodu. Sens moich starań dla niej zawsze wydawał się być marny, jednak teraz w ogóle zaczęłam w niego wątpić, chociaż podejrzewam, że nigdy nie strącę jej z podium najważniejszych wartości w moim życiu i zawsze będzie dla mnie na pierwszym miejscu, niezależnie od okoliczności.

- Macie kogoś na oku? - zapytała Linda zmieniając temat, o którym i tak nie słuchałam.

Tak kurwa, ciebie do cholery.

- A no możliwe, możliwe - odpowiedział chłopak z uśmiechem jak u celebryty - a ty?

- A no możliwe - powtórzyła jego słowa, po czym zwróciła się do nas - a wy?

Przez irytację chciałam powiedzieć wszystkie negatywne szczegóły o tych osobach, pomimo tego, że nie robią nic złego. Walczyłam z samą sobą, aby nie wybuchnąć.

- No przecież wiesz, że tak - powiedziała Alice bawiąc się włosami - Nicole?

- Skłamię jeśli powiem, że nie - odpowiedziałam podnosząc kącik ust - jednak narazie nie zdradzę wam imienia tej osoby.

Przez jakiś czas namawiali mnie abym dała im chociaż małą wskazówkę dotyczącą mojej sympatii, ale odpuścili. Po krótkiej chwili zauważyłam, że ekran w moim telefonie się podświetlił, co oznaczało, że dostałam wiadomość. Spojrzałam na wyświetlacz i zobaczyłam na nim bardzo dobrze mi znany, niezapisany numer.

### ### ###

Widzę cię, spotkajmy się przed wejściem do toalet.

No kurwa...

- Muszę na chwilę was opuścić - powiadomiłam grzecznie jakże ciekawe i rozrywkowe towarzystwo, po czym pokierowałam się we wskazane miejsce.

Wstając, od razu wzięłam torebkę, bo jej zawartość może uratować mi dupę i cała w stresie zaczęłam się przeciskać pomiędzy tłumem tańczących, pijanych i spoconych ludzi. Ten dzień nie mógł już być gorszy, jeszcze tego mi brakowało. Totalnie zapomniałam o tym, że dalej nie spłaciłam nawet nie mojego długu, bo miałam poprostu za dużo na głowie, ale w krótkim czasie wpadłam na pomysł jak mogę z tego wybrnąć. Jeśli zostanę dłużej w tym gangu czy mafii, jak zwał tak zwał, to może uda mi się osiągnąć jakieś korzyści i pieniężne wsparcie? Muszę zapytać o to Amber albo Clarę, bo jest to dla mnie ogromna szansa.
Byłam już na miejscu, jak ja dobrze znałam tego człowieka, który również się tam znajdował...

Napraw to co zniszczyłaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz