Rozdział 35

98 13 1
                                    

Avery's pov

Zaparkowałam na wolnym miejscu parkingowym obok cmentarza i wyjęłam klucze ze stacyjki. Szybko napisałam do czarnowłosego, aby zapytać go gdzie dokładnie znajduje się grób mojej byłej dziewczyny. Odpisał praktycznie od razu i poinstruował mnie w taki sposób, że nie miałam żadnych wątpliwości. Zaczęłam iść w wyznaczonym kierunku patrząc na ludzi. Głównie były to starsze osoby, które były takie... pozbawione uczuć i emocji. Zapewne odwiedzają swoich bliskich znajomych, których już z nimi nie ma, z tą świadomością, że niedługo to oni będą się żegnać z tym światem. A tak naprawdę śmierć może wybrać każdego, nie tylko starszych ludzi. Niezależnie od wieku czy osoby. Tak jak Silver. Niespodziewanie. I to jest najstraszniejsze w życiu. Możesz stracić kogoś nieoczekiwanie w mgnieniu oka, lub sam możesz zginąć bez żadnych wcześniejszych znaków. Albo zostaje ci wydany wyrok śmierci w postaci ciężkiej choroby. Wtedy pozostaje tylko czekać na najgorsze. Nie wiem co jest bardziej przybijające. Śmierć spotka każdego. Niewiadome jest tylko w jakim momencie i w jaki sposób, ale jest nieunikniona. 

Po pięcio-minutowym spacerze byłam już przy właściwym grobie, gdzie na szczęście nikt nie stał. Otaczała go masa pogrzebowych kwiatów, które zasłaniały napis. Odgarnęłam je, aby ujrzeć tekst. Złotą czcionką na tabliczce ujrzałam wyryte literki, które układały się w jej imię i nazwisko, któro kiedyś miałam mieć. ,,Silver Hamanda". Przejechałam kilkukrotnie palcem po każdej wklęsłej literce. Ona. To Ona. Jest tak blisko mnie, a tak daleko. Ciałem obok mnie, lecz duchem... nawet nie wiem jaka odległość nas dzieli. Poczułam straszną pustkę przez to, że ona faktycznie nie żyje. To nie był żaden koszmar czy żart. To okropna prawda. Silver umarła. To oznacza, że już jej nie ma. Nie instnieje. Jej mózg nie myśli, jej serce, któro niby miało bić tylko dla mnie nie bije, jej organizm nie wykonuje żadnych czynności, ona sama jedynie leży bez ruchu i jakiejkolwiek świadomości. Nigdy nie będzie w stanie na coś popatrzeć, bo ma zamknięte powieki. Nigdy nie będzie mogła nic powiedzieć, bo jej usta się już nie otworzą. Nie porozmawia ze mną, nie pocieszy mnie, nie podniesie mnie na duchu, nie popatrzy mi w oczy, nie dotknie mnie, nie będzie się bawić moimi włosami, nie przytuli mnie, nie obejrzy ze mną filmu, nie ugotuje ze mną obiadu, nie pochwali mojego wyglądu, nie powie mi żadnego komplementu, nie potrzyma mnie za rękę, nie pójdzie ze mną na imprezę, nie napije się ze mną, nie pojedzie ze mną na wakacje, nie pogratuluje mi za żadne moje osiągnięcia, nie zaśpiewa żadnej piosenki, nie kupi mi kwiatów, nie obejmie mnie, nie spojrzy na mnie, nie będzie się ze mną drażnić, nie będzie się ze mną wygłupiać, nie będzie się śmiać, nie będzie spała obok mnie, nie spędzi ze mną całego dnia, nie pójdzie ze mną do pracy, nie przyjmie moich oświadczyn, nie przyzna się do winy, nie zerwie ze mną jeśli mnie przestała kochać, nie zdradzi mnie, nie oszuka mnie, nie powie mi szczerej prawdy jak naprawdę to wszystko było. To ona wiedziała najwięcej. Ta dziewczyna, z którą spędzałam całe dnie, praktycznie bez rozdzielania się. Myślałam, że przez taką bliskość wiedziałam o niej wszystko. A jednak mnie zdradzała. I podejrzewam, że miała coś jeszcze za uszami. Byłam najbliżej dziewczyny, a wiedziałam o niej najmniej. Nie chciałam aby odchodziła. Potrzebowałam i nadal jej potrzebuję. Nie wiem w jaki sposób będę sobie radzić z jej śmiercią. I z faktem, że mnie zdradzała. Uklęknęłam przy grobie i oparłam się o zimne płyty kładąc głowę na rękach. Szeptałam moje myśli, wszystko co bym jej powiedziała i zanurzyłam się w gorzkim płaczu. Poświęciłam jej tak dużo ważnego czasu, ogromny kawałek życia. Dzielę z nią prawie każde wspomnienie. Nigdy nawet nie wyobrażałam sobie tego, że może odejść. Byłam pewna, że przyjmnie oświadczyny, weźmiemy ślub i zestarzejemy się w czystej miłości. Tego pragnęłam. A tu niespodzianka, dziewczyna nie zrealizuje ze mną żadnej z tych rzeczy, a jeśli jeszcze by żyła, to nadal skazywałaby mnie na życie w kłamstwie. To jest tak nierealne, nadal nie mogę tego wszystkiego do siebie dopuścić, nie mam w pełni tej świadomości. To się nie stało. Nie ma prawa. Nie potrafię przyswoić tych wszystkich okropnych informacji. Z nią miałam wszystko, szczęście, miłość, bezpieczeństwo, tak ważne cechy w życiu, których szukałam cały czas, a po stracie Silver, czuję jakbym nie miała nic, a ze świadomością, że mnie zdradzała, nawet mniej niż nic. Moje codzienne życie jest pozbawione szczęścia, na każdym kroku dosłownie wszystko przypomina mi o mojej byłej. Zrobiłabym wszystko, aby to wróciło do normy. Nie wyobrażam sobie życia w ten sposób. Nie zgadzam się na to. Ale nic nie mogę z tym zrobić. Dlaczego nie mogę cofnąć czasu? Zrobiłabym wszystko, aby Silver żyła. Nawet gdyby miała kogoś innego na boku. Potrzebuję jej jak tlenu. Była moją oazą, azylem, cały czas chciałam ją mieć obok siebie. Czuję się zagubiona, nie wiem co robić, jak dalej prowadzić życie bez niej? Bez tej części mnie, która odpadła razem ze śmiercią Silver. Zmiażdżyła moje serce podwójnie. Najpierw odchodząc, a potem przez to jak się dowiedziałam o jej zdradzie. Zmieniła mnie i postrzeganie świata. Nie wiem czy jestem w stanie komuś na tyle zaufać, aby z kimś być. Silver obiecywała mi bezwarunkową miłość, życie bez sekretów i szczere uczucia. Nic z tych rzeczy nie było prawdą. Nawet nie wiem kogo kochała bardziej. Mnie czy Riley. I nigdy się nie dowiem, bo nikt inny niż Silver tego nie wiedział. Mogę jedynie snuć domysły, które i tak nie zmienią rzeczywistości i jedynie mnie pogrąża w dalszych rozmyślaniach. Chce o tym zapomnieć jednocześnie pamiętając o tym. Nie chciałabym jej poznawać jednocześnie pragnąc jej powrotu. Nie wiem czy jestem niezdecydowana czy zagubiona, a może sama wiem czego chcę? Przecież wiem. Chcę, aby było jak dawniej. Ale dawniej i tak nie było dobrze, bo żyłam beztrosko w kłamstwie. Teraz, jak już poznałam prawdę, zdruzgotało mnie to. Żadna z tych dwóch opcji nie była dobra. Jakbym wpadła w jakąś pułapkę bez wyjścia. Nie ważne co bym zrobiła, lub co by się stało nawet bez mojego wpływu, byłoby źle.

Napraw to co zniszczyłaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz