Rozdział 40

100 14 2
                                    

Avery's pov

Siedziałam w aucie, bo nie potrafiłam odjechać z nadmiaru emocji. Niedawno wyszłam z baru Sheryl, która... Aż sama nie wiem od czego mogę zacząć. Oparłam swoją głowę o szybę samochodu. Nie było szans, że odjadę w tym stanie. Ta kobieta sprawia, że nie wiem co się ze mną dzieje. Dlaczego mam dreszcze, kiedy wypowiada moje imię, albo czemu robi mi się gorąco gdy dzieli nas mała odległość? Wydaje mi się, że to jest typowa reakcja na strach, ale przecież ja się jej nie boję. Nie mam żadnego powodu, aby czuć przed nią jakąś obawę podczas rozmowy. Ona nie jest agresywna, nie zwraca się do mnie w niemiły sposób, więc skąd takie zachowanie z mojej strony? I znowu zdarzyło mi się powtarzać po niej wyrażenia lub gesty. Totalnie odebrało mi rozum. Zauważyłam, że przez moment Sheryl zwróciła uwagę na mój pierścionek. Zrobiło mi się w jakiś sposób miło, ale jednocześnie bardzo głupio. To nie podlega dyskusji, że przez moje zachowanie brunetka może twierdzić, że ją naśladuję. Nie zdziwiłabym się gdyby tak faktycznie myślała. Czemu ja nie mogę chociaż raz użyc głowy?

Jest mi cholernie głupio, bo zaproponowałam dziewczynie, abyśmy się spotkały kolejnego dnia. Nawet sama nie wiedziałam w jakim celu, po prostu chciałam się z nią spotkać. Kobieta zapytała mnie o powód, ale kiedy nic nie wymyśliłam, stwierdziła że kolejna konsultacja nie będzie nam potrzebna. No tak, w końcu po co miałabym bezcelowo zabierać jej cenny czas. Nie pomyślałam o tym. Sheryl bardzo grzecznie mi odmówiła, czego nie mam jej za złe. Przecież nie chcę dziewczyny do niczego zmuszać. To spotkanie nawet nie było konieczne, nie musiało mieć żadnego celu, ale kobieta pewnie ma dużo pracy. Chciałabym, aby zaproponowała mi jakieś wyjście, tak po prostu. Po przyjacielsku. Na jakąś kawę lub do parku jak za pierwszym razem. Nadal wspominam nasze wszystkie spotkania. Kiedy zobaczyłam ją poraz pierwszy nie sądziłam, że tak bardzo wpłynie na moje życie. W sensie, czy ja wiem? Ona nic szczególnego przecież nie robi, a ja to przedstawiam jakby wprowadzała kolosalne zmiany. Ale muszę przyznać, że odkąd ją poznałam jest inaczej. Samo to, że dużo o niej myślę już jest różnicą od wcześniejszej codzienności. Tak, myślę o niej dużo. Może dlatego ciągle chcę się z nią spotykać? Shit, czemu mnie tak do niej ciągnie? 

Wyjęłam telefon, bo musiałam koniecznie sprawdzić jedną rzecz. Sheryl mówiła coś o darcie, a ja za nic nie mogłam sobie przypomnieć co to było. Wpisałam w wyszukiwarkę nazwę tej aktywności. No tak! To była ta gra, gdzie rzucało się lotkami w planszę, to było oczywiste. Zaśmiałam się pod nosem z własnej głupoty i odłożyłam telefon. Przeniosłam wzrok na drzwi do lokalu. Jak wychodziłam Sheryl mi je otworzyła, myślałam że się rozpłynę. Nie szła dalej za mną, ale czekała aż bezpiecznie wsiądę do auta. To było bardzo kulturalne i miłe, taka bezwarunkowa troska jakby z przyzwyczajenia. Mały gest, ale ja przywiązuję do tego ogromną uwagę. Czuję się wyjątkowo, kiedy Sheryl otwiera mi drzwi albo nawiązuje ze mną jakikolwiek kontakt. Nie potrafię tego zrozumieć. Silver zdarzało się przepuścić mnie w drzwiach, ale nie patrzyłam na ten gest tak samo. Wydawało mi się, że moja była robiła tak od niechcenia, bo w końcu byłam jej dziewczyną i tak wypadało. Za to Sheryl... nie dało się przeoczyć tej uprzejmości, ona siebie nie zmuszała do otworzenia i przepuszczenia mnie w drzwiach. Jezu, czemu ja tyle o tym myślę? Rozkładam najzwyklejszą sytuację na czynniki pierwsze doszukując się drugiego dna jakbym na siłę próbowała udowodnić, że brunetka traktuje mnie jak kogoś specjalnego.

Włączyłam silnik auta i ruszyłam do domu. W trakcie jazdy dzwonił do mnie Grayson. Nie odebrałam. Po niedługim czasie dostałam wiadomość od mężczyzny. Pisał coś o akcji w ramach zemsty za Silver. Robił to z zasady, a nie z powodu żałoby. Chciał wyrównać rachunki. Nie chciałam w tym uczestniczyć. Stojąc na światłach odpisałam mu, że jeśli chodzi o moją byłą nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Poprosiłam go, aby brał mnie do innych akcji, bo nie mam zamiaru brać udziału w tej. Na to już nic nie odpisał dlatego mogłam jechać w spokoju. Przemykając po klatce schodowej modliłam się jedynie o to, aby nie napotkać upierdliwych sąsiadów. Kiedy byłam już przy drzwiach przypomniałam sobie o siatce, którą zostawiłam w samochodzie. Niechętnie zawróciłam i zbiegłam schodami na dół. Otworzyłam auto i wyjęłam z niego torbę, którą od razu zawiesiłam na ramieniu. Aż mi się przypomniała jak spadła z oparcia krzesła kiedy wróciłam z 'ważnej rozmowy'. Musiałam wymyśleć coś na szybko, bo wybieganie z pomieszczenia bez powodu raczej nie należy do normalnych sytuacji. Ponownie wchodziłam na swoje piętro tym razem ze wszystkimi przedmiotami. Otworzyłam drzwi do mieszkania, a na kanapie jak zwykle zastałam czarnowłosego.

Napraw to co zniszczyłaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz