Rozdział 32

96 12 2
                                    

Avery's pov

Nie mogę w to uwierzyć. Ta dziewczyna całkowicie wywróciła moje życie do góry nogami. Od kiedy się zjawiła, wszystko staje się inne. Najpierw śmierć Silver, a potem dowody na to, że moja była dziewczyna mnie zdradzała. Sheryl zapewniała że nie chce dla mnie źle, dlaczego tak bardzo mnie oszukała? Czym sobie zasłużyłam na takie rozczarowanie? A może jestem zbyt łatwowierna? Chciała mnie wykorzystać i uzyskać ode mnie informacje, których potrzebowała. Całe szczęście, że nic jej nie powiedziałam o mojej prawdziwej pracy, chociaż i tak o niej wiedziała. Mogła wybrać do tego każdą inną osobę, dlaczego postanowiła że będę to właśnie ja? Przecież jej nie znam, nie wydaje mi się że ma do mnie jakieś zażalenia albo zrobiłam jej coś za co chce się teraz odegrać.

- Jestem taka naiwna - jęknęłam wchodząc do mieszkania i rzuciłam wszystkie przedmioty które miałam gdzieś w kąt.

- Mocno się nią rozczarowałem - przyznał zdenerwowany Theo - jutro będzie miała czas na tłumaczenia, chociaż i tak już chyba wszystko wiemy.

- Będzie mówić, że to nieprawda - przypuszczałam - a my to zapewne łykniemy.

- Zobaczymy co powie - wzruszył ramionami - mogła chociaż pisnąć małe słowo na ten temat, wtedy mielibyśmy podstawę aby jej ponownie zaufać.

- Na całe szczęście się do niej nie przywiązałam w żadnym stopniu, żeby było jasne, ale muszę przyznać że była fajna - stwierdziłam - przynajmniej takie stwarzała pozory.

- Nie da się ukryć - przyznał mi rację czarnowłosy - a na dodatek pokładałem w was nadzieję, że coś pomiędzy wami się wytworzy.

- Zawsze tak obstawiasz jak spotykam nową osobę - uświadomiłam mu.

- Ale w przypadku Sheryl to było coś więcej niż przy innych - bronił się.

Przez krótki czas rozmawiałam jeszcze z chłopakiem, po czym poszliśmy spać, kiedy zegar wskazywał grubo po pierwszej. Przykryłam się szczelnie kołdrą i próbowałam znaleźć wygodną pozycję do snu. Ale nie potrafiłam. Pół godziny później, kiedy stwierdziłam, że sen tak łatwo nie nadejdzie, wstałam z łóżka i podeszłam do okna, aby patrzeć w gwiazdy. Dzisiejsze niebo było praktycznie bez chmur. Kochałam je o tak późnej porze. Gdzieś tam była Silver. Ale nie moja Silver. Miała na boku kogoś innego, bo może nie byłam dla niej wystarczająca. Czuję do niej wstręt, ale jednocześnie chciałabym ją w jakiś sposób wskrzesić, aby nadal ze mną była. Uśmiechnęłam się na wspomnienia, kiedy ukończyłam swój pierwszy wyścig, a dziewczyna szczerze cieszyła się z mojego osiągnięcia. Podziwiała mnie, dzieliła ze mną tę pasję. Szkoda, że nie widziała mojego dzisiejszego zwycięstwa. To było moje pierwsze z tych ważniejszych. Jak narazie to jestem świeżą krwią na scenie wyścigów. Byłaby ze mnie dumna. Może kibicowała mi tam z góry? Kurwa, tak bardzo bym chciała, aby tu nadal żyła. Każdy kąt tego domu sprawia, że moja głowa odtwarza kolejne wspomnienia związane z nią, jej ulubiony kubek, z którego codziennie rano piła kawę, jest teraz inny. Obcy? Bez tej jednej osoby. Jej zapach po części nadal wypełnia dom, pewnie dlatego, że kurczowo trzymam się, aby nie otwierać okien. Chcę ją tu zatrzymać na wszelkie możliwe sposoby. Moje serce należało do niej. I chyba dalej należy, bo czuję, jakby mi je wyrwała, zabrała i teraz czuję tylko głęboką pustkę. Bez niej to nie to samo. Ten jeden człowiek tak bardzo wpłyną na moje życie, że stał się ogromną częścią mnie. Straciłam też siebie. Nie potrafię rozróżniać ani kontrolować moich emocji. Nie rozumiem ich, gdyby tu była pomogła by mi je sprostować. Ona mnie znała lepiej niż ja samą siebie. Byłyśmy jedną duszą w oddzielnych ciałach, ale los nas rozdzielił w najbardziej brutalny sposób. Zabrał mi ją. Jeśli już miałyśmy skończyć związek, dlaczego nie przez głupią kłótnię? Już wolałabym się dowiedzieć o tej zdradzie przed jej śmiercią. Nie domknęłam z nią wszystkich tematów, nie miałam czasu aby się z nią pożegnać. Może i wiedziała ile dla mnie znaczy i jak bardzo ją kocham, bo mówiłam jej to prawie codziennie, ale nie miała pojęcia o tym, że już prawie miałam wybrany dla niej pierścionek i zaplanowane miejsce oraz cały przebieg oświadczyn. Z jej strony też wszystkiego nie wiedziałam, nawet nie chodzi mi o jej ukryty romans. Często dzieliłyśmy się planami na przyszłość, ale ona nie miała wyznaczonego celu, a przynajmniej mi o nim nie mówiła. Zamykała się w tym co jest tu i teraz. Nie wiedziałam też za wiele o jej rodzinie, jak i czasach dzieciństwa. Ja jej powiedziałam praktycznie wszystko, a ona była dla mnie nadal nieodkrytym skarbem. Cały czas miałam i wciąż mam poczucie jakby było coś jeszcze ukryte przede mną, co jest związane z Silver. To uczucie nie daje mi spokoju pomimo tego, że już odkryłam jej wielką tajemnicę, oczywiście chodzi o Riley. Ale czy największą? Czy jest coś jeszcze o czym powinnam wiedzieć, a to tak bardzo nie daje mi spokoju? Zastanawiam się czy na pewno to dobry pomysł aby się tego dowiedzieć, o ile w ogóle się da. Zastanawiam się czy nie lepiej by było gdybym nie dostała tych zdjęć od Sheryl. W mojej głowie panowałby mniejszy harmider, ale z drugiej strony jeśli jest taka możliwość, chcę znać prawdę.

Napraw to co zniszczyłaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz