Rozdział 28

97 13 1
                                    

Nicole's pov

Właśnie wchodziłam do bloku, w którym mieszkała Aster. Stres zżerał mnie od środka jak kwas, nie tylko ze względu na to, że się spotkam z tą dziewczyną. Chodzi bardziej o zdjęcia, które muszę jej pokazać. Jak ona zareaguje? Jak się będzie przez to czuć? Jezu... Brnę w głęboką wodę, nie wiem co mnie czeka. Obawiam się, że nie będzie to nic pozytywnego. W sumie, to dlaczego miało by być? Nie mogę się spodziewać żadnej radości z jej strony. Piszę się na to, aby jeszcze bardziej zniszczyć jej psychikę.

Ostatni raz wzięłam telefon do ręki włączając aparat, aby skontrolować swój wygląd. Wzięłam dzisiaj granatowy top na ramiączkach i czarne, luźne spodnie. Do tego miałam białą torebkę, w której znajdowały się najważniejsze przedmioty, między innymi zdjęcia. Poprawiłam moje proste włosy i ruszyłam w stronę drzwi do mieszkania Aster. Sprawdziłam czas, ponieważ nie przepadam za przybywaniem na wcześniejszą godzinę niż jest ustalone. Wydaje mi się to bardzo niekulturalne, ponieważ gospodarze mogą coś dalej szykować. Chociaż mam nadzieję, że Aster nic nie gotowała, w końcu miałam przyjść na szybką rozmowę, a nie długą kolację. Była za pięć siedemnasta. Idealnie. Poczekałam jeszcze chwilę na klatce schodowej, po czym zebrałam się na odwagę i zadzwoniłam do drzwi. Przypominałam sobie nasze wczorajsze spotkanie, gdzie Aster była lekko speszona, abym mogła nabrać pewności siebie. Chyba już wcześniej wspominałam, że kiedy ktoś jest pozbawiony śmiałości, nabywam tej cechy coraz więcej.

Po kilku sekundach drzwi się otworzyły, a ja myślałam, że zaraz serce mi wypadnie i zleci ze schodów. W pierwszej kolejności ujrzałam Aster. Wydawała się być trochę zestresowana i.... Kurwa. Nie wiem czemu, ale nie mogłam oderwać uwagi od jej wyglądu. Przez chwilę miałyśmy kontakt wzrokowy. Znowu napotkałam jej błękitne oczy, podkreślone ciemnym kolorem. Odebrało mi mowę. Przerwałam tą chwilę odwracając wzrok na drugą osobę, która stała obok Aster. Nie wiem dlaczego, ale objął mnie niepokój, pomimo tego, że chłopak wyglądał na bardzo sympatycznego. Jakby przypomniał mi stresującą dla mnie sytuację, ale kiedy to mogło być? Według mnie wydawał się być... zaskoczony? Zniesmaczony? Ale z jakiego powodu? Mi samej wydawało się, że go znam, ale nie mogę sobie przypomniec skąd.

- Witam - powiedziałam pewnie podając rękę dla przyjaciela blondwłosej, po czym się przedstawiłam - Sheryl.

- Theo - powiedział odwzajemniając uścisk - możemy na słówko?

- Pewnie - odpowiedziałam zgrywając, że wcale nie jestem zmieszana. A byłam.

Patrząc mu w oczy wszystko sobie przypomniałam. Oblał mnie zimny pot. Chciałam stąd uciec.

To on był tamtym człowiekiem, który mnie widział po zastrzeleniu Silver. On wiedział, że to ja byłam powodem śmierci najważniejszej dla Aster osoby, a teraz mam szczelność stawić się w ich mieszkaniu. Cholera. W co ja się wpakowałam.

Udaliśmy się w stronę balkonu. Blondynka była trochę zdezorientowana, ale o nic nie pytała. Chłopak zamknął drzwi balkonowe i oparł się o barierkę. Niecierpliwie czekałam na jego kolejny ruch.

- To byłaś ty, prawda? - zaczął próbując zachować spokój, za co jestem mu wdzięczna. Bałam się że od razu na mnie naskoczy i będzie agresywny. Jestem zaskoczona, że pomimo tego co zrobiłam, on potrafi trzymać nerwy na wodzy.

- Mogę ci od razu wszystko wytłumaczyć - powiedziałam powoli, uważając na słowa, a chłopak posłał mi spojrzenie abym kontynuowała - nie mam do Aster złych intencji, to wyszło naprawdę przypadkowo. Nie chciałam zastrzelić tamtej dziewczyny. Kula miała paść w innym miejscu, ale ktoś obok mnie szarpnęła moją rękę i... nie wiedziałam gdzie strzelam. Wtedy nawet nie wiedziałam, że to była tak ważna dla was osoba.

Napraw to co zniszczyłaśOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz