Naprawdę nie miałam już siły, żebra bolały coraz mocniej, noga od nowa powoli dawała o sobie znać przez co znów zaczynałam kuleć a do tego gdy tylko ręką dotknęłam któregokolwiek siniaka krzywiłam się z bólu. Nic dzisiaj nie piłam a od kilku dni nawet nie jadłam więc osłabienie organizmu również dawało o sobie znać, zresztą tak samo jak nieprzespana noc. Usiadłam na podłodze wiedząc, że nie dam rady dojść do stołka w magazynie. Głowa zaczęła mi niemiosiernie pulsować, a oddech stał się cięższy.
Ciekawe czy go złapali. A może uciekł? Może udało im się uratować moją mamę? Jestem beznadziejną córką, zostawiłam ją tam... Nawet jeśli nie przeżyła to nie pojawię się na jej pogrzebie. Taka właśnie ze mnie córka. Poczułam łzy pod powiekami więc zaczęłam szybciej mrugać, jeszcze brakowało mi rozpłakać się na środku sklepu, w którym dopiero co zaczęłam pracować i do którego w każdej chwili ktoś może wejść.I jak na zawołanie usłyszałam dźwięk mówiący o tym, że ktoś pojawił się w sklepie. Szybko wstałam na równe nogi co nie było dobrym pomysłem, bo od razu zakręciło mi się w głowie i znów mnie zamroczyło, chwyciłam się regału aby nie upaść podczas gdy usłyszałam już od wczoraj znajomy mi głos.
-Dzień Dobry Pani Rosanno. Przyszedlem po te ja..- Mówił Xavier? Nie, Xander? Chyba tak, ale przerwał, marszcząc brwi, gdy zobaczył mnie a ja jak najszybciej odwróciłam się i zaczęłam znów układać towar, udając, że wcale go nie zauważyłam.- jka.- Skończył gdy zobaczył kobietę.
-Cześć Xander. Melanie, podasz mi proszę cztery kukułki jajek?- Zapytała na co skinęłam głową i podałam kobiecie to o co mnie prosiła.- Opowiadaj kochany, jak u was?
-Po staremu, chłopcy dalej chodzą do szkoły, a Aiden, Archer i Caden pomagają mi i tacie przy pracy.- Powiedział uśmiechając się do Pani Rosy, co chwilę na mnie zerkając.- A jak u pani? Widzę, że w końcu pozwoliła pani sobie pomóc.- Dopowiedział.
-No widzisz starość nie radość.- Zaśmiała się kobieta.- A, że Melanie spadła mi z nieba to już inna kwestia.- Dopowiedziała.- A więc Melanie, to jest Xander, Xander to jest Melanie.- Przedstawiła nas sobie, przez co podaliśmy sobie ręce. Delikatnie się uśmiechnął co odwzajemniłam i wróciłam do pracy.
-Melanie? Możemy chwilkę porozmawiać?- Zapytał a mnie przeszły dreszcze.
-Wiesz, mam jeszcze dużo do zrobie...
-Idź kochanie, przyda ci się przerwa, jesteś tu od 6.- Przerwała mi kobieta za co skarciłam ją w myślach.
Westchnęłam, po czym wraz z mężczyzną wyszłam ze sklepu i udałam się za nim, totalnie nie wiedząc gdzie mnie kieruje. Idąc znów zaczęłam kuleć, bo noga nie przestawała mnie boleć a żebra znów zaczęły utrudniać oddychanie. Próbowałam to jakkolwiek ukryć, żeby Xander nic nie zobaczył bo zara wezwałby policję czy karetkę i nie było by za dobrze. Odrobinę stresowałam się tą rozmową. Nie znał mnie, więc po co chciał ze mną rozmawiać? Wczoraj wyglądał nawet trochę jakby się martwił, gdy zobaczył mnie na tej ulicy z siniakami i zadrapaniami. Może mi się wydaje a może nie, tak czy siak wydawało mi się, że mogę mu zaufać.
♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Hejkaa
Przepraszam, że nie wstawiłam wczoraj wieczorem, ale tak jak pisałam jestem na wakacjach, a, że wróciłam wczoraj późno to nie miałam na nic siły.
Ale mam nadzieje, że wam się spodoba.
Do zobaczenia!🫶🏼
Buxiaki 💋<512>
CZYTASZ
Rodzeństwo Black 🖤
Teen FictionTrzynastoletnia Melanie Black mieszka z mamą i ojczymem. Mężczyzna znęca się nad nią a kobieta nie reaguje. Co się stanie jak pewnego dnia Melanie zastanie swoją matkę martwą w kuchni? Czy zostanie z potworem? A może ucieknie do innego kraju gdzie w...