🌹18🌹

1K 55 10
                                    

Wczoraj dałem młodej tabletki nasenne bo wiedziałem, że jest zmęczona i widziałem jak krzywi się na każdy ruch. Po tym jak w końcu zasnęła zaniosłem ją do jej nowego pokoju, przykryłem kołdrą i napisałem na jakiejś karteczce żeby zeszła na dół jak się obudzi. Musi w końcu coś zjeść.

Po wyjściu z pokoju dziewczyny udałem się do swojego biura i cały dzień tam przepracowałem wyszedłem tylko gdy Caden zawołał mnie na obiad i kolację. Kilka razy zaszedłem też do pokoju siostry ale ta spała jak zabita. Pracowałem dalej ale gdy spojrzałem na zegarek który wskazywał, że było trochę po 4:30, postanowiłem w końcu iść spać.
Wyszedłem z biura i pierw chciałem iść do kuchni aby się czegoś napić. Jednak jedyne co stamtąd usłyszałem to czyjś oddech. A bardziej próbę łapania tego oddechu. Od razu przyśpieszyłem kroku i zapaliłem światło wchodząc do kuchni.
Ujrzałem w niej moja młodszą siostrę, ktora siedziała na podłodze i się dusiła.

Nie wiedziałem co mam zrobić. Czy to możliwe, żeby znów żebro przebiło jej płuco? To mi bardziej wyglądało na jakiś atak paniki, bo dziewczyna jeszcze płakała.

-Mel? Mel spokojnie.- Zacząłem łagodnie a gdy dziewczyna na mnie spojrzała wyglądała na jeszcze bardziej przestraszoną.- Hej, powoli. Musisz się uspokoić.- Powiedziałem podchodząc do niej, ale ta gdy zauważyła mój ruch zaczęła się szarpać i bardziej wcisnęła się w mebel za nią.- Mel, słońce, to ja. Nic ci nie grozi, to zaraz minie tylko musisz mnie słuchać. Okej?- Zapytałem ale ta zaczęła tylko kręcić głową na nie.
Westchnąłem po czym wyciągnąłem telefonu szybko zadzwoniłem do Cadena. Wiedziałem, że na 100% śpi ale sam se tu nie poradzę.- Chodź do kuchni.- Powiedziałem a po chwili dodałem dobitniej.- Już.- Nawet nie dałem mu odpowiedzieć bo już się rozłączyłem.- Mel. Co się dzieje? Mogę do ciebie podejść?- Znów zapytałem widząc jak dziewczyna krzywi się biorąc każdy oddech. Chociaż ja nawet nie mogę tego nazwać oddechem bo ona się dusiła. Niestety dziewczyna w odpowiedzi znów tylko pokręciła głową.

Na szczęście już po chwili usłyszałem kroki zbiegania po schodach.

-Co jest?- Zapytał Caden wchodząc do kuchni.- Cholera.- Powiedział gdy zobaczył zapłakaną i duszącą się siostrę.

-Nie chce dać se pomóc.- Powiedziałem łapiąc się za głowę.

-Dzwoniłeś po lekarza?- Zapytał szybko na mnie patrząc po czym zaczął podchodzić do dziewczyny.

-Właśnie idę to zrobić.- Powiedziałem po czym wybrałem numer naszego doktora, wytłumaczyłem mu, że ma przyjechać a ten bez zadawania pytań od razu wsiadł w samochód.- Zaraz będzie.- Powiedziałem.

-Cholera. Ona się zaraz udusi!- Krzyknął młodszy brat.- Słońce, błagam Cię.- Powiedział i znów zaczął się do niej zbliżać. Ale gdy ta zaczęła kopać nogami odsunął się i do mnie podszedł.- Trzeba dać jej te leki.- Wyszeptał a ja od razu wiedziałem o, które leki mu chodzi.

Sięgnąłem do szafki na samej górze i wyciągnąłem strzykawkę tak aby dziewczyna tego nie zauważyła. Powoli zacząłem się do niej zbliżać po czym gdy byłem już na tyle blisko, objąłem ją ramionami. Na początku się szarpała, ale gdy po chwili wstrzyknąłem jej lek uspokajający w ramie zaczęła mnie kopać. Nie przeszkadzało mi to. Nawet tego nie czułem. Dalej obejmowałem ja tak samo mocno.

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Hejka, przepraszam, że dopiero teraz, ale jestem chora i przez cały czas śpię.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Następny jak nie zapomnę to w środę lub wtorek jeszcze zobaczymy.
Do następnego!🫶🏼
Buxiaki!💋

<515>

Rodzeństwo Black 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz