Nie wiedziałem jak powiedzieć jej o ojcu. W końcu dziewczyna była pewna, że on nie żyje a teraz nagle się pojawia. To było porąbane.
Było mi jej szkoda. W końcu przeżyła piekło.Po tym jak Mel uznała, że zje u siebie wszyscy zajęliśmy się swoimi sprawami. Ja miałem dużo na głowie, iż musiałem dziś nadrobić pracę. Młodsi jak patrzyłem zostali w salonie i dalej grali a ci starsi rozeszli się do siebie.
Gdy tylko wszedłem do swojego biura zobaczyłem ojca rozwalonego na fotelu naprzeciwko mojego biurka.
-Jak z nią?- Pyta nawet na mnie nie patrząc. Jest załamany.
-Tato..- Zaczynam.- Mel przeszła dużo. Niedługo przestanie się ciebie bać. Nas też na początku się bała, a mnie to już w ogóle. Ona potrzebuje czasu.
Westchnął.
-Jak ja mogłem dopuścić do tego żeby działa jej się krzywda...- Zaczął a ja słyszałem jak głos mu się załamał.
-Nie możesz się za to obwiniać.- Próbuje go przekonać ale mi przerywa.
-Xander, do cholery. Jak? Skoro to moja wina. Nie dopilnowałem tego aby nikt jej nie porwał. Może dało zrobić się coś jeszcze żeby ją znaleźć?
-Dobrze wiesz, że zrobiliśmy wszystko żeby wtedy zapewnić jej bezpieczeństwo. A nawet jeśli nie to teraz to zrobimy bo mamy ją z powrotem. A pro po znalezienia nie, nie dało się. I bardzo dobrze o tym wiesz. Postawiliśmy całe państwo na nogi. Maya wyjechała za daleko i za dobrze się ukrywała.
Ojciec westchnął i przetarł twarz dłońmi.
-Tak strasznie za nią tęskniłem...- Wyznał a jego oczy stały się szklane.
-Wiem tato. Ja też, ale już ją mamy i nie oddamy jej nigdzie z powrotem.
Na moje słowa tylko pokiwał głową, po czym wstał i wyszedł tłumacząc, że ma jeszcze kilka spraw do załatwienia. Nie przeszkadzało mi to. Potrzebowałem chwilę samotności, aby móc na spokojnie wszystko se przemyśleć.
Wyciągnąłem z barku moje ulubione whisky. I nalałem se do szklanki.
Opróżniłem naczynie praktycznie na raz i dopiero zająłem się pracą.Podpisywałem dokumenty, dopóki nie uznałem, że czas zrobić sobie przerwę. Akurat była 19:27. Wypadało by więc zjeść kolacje.
Zszedłem na dół gdzie w salonie zastałem bliźniaków.
-Gdzie Mel?- Zapytałem bo odkąd poszła do siebie czyli od rana jej nie widziałem.
-Nie wiem. Nie wyszła z pokoju chyba odkąd tam weszła.- Powiedział a ja przymknąłem powieki.
-I żaden z was barany nie poszedł sprawdzić czy wszystko w porządku?
-Nie chcieliśmy jej przeszkadzać.- Zaczął się tłumaczyć Matt.
-A nie pomyślałeś, że może boi się tu zejść a powinna coś zjeść bo jedyne co zjadła to rano te spaghetti?- Zapytałem już lekko wkurwiony. Jak mogli do niej nie pójść. Woleli siedzieć na kanapie i grać. No tak. Mogłem się tego spodziewać.
-No nie pomyśleliśmy.- Wytłumaczył Max i zobaczyłem w ich oczach, że zrobiło im się głupio. Westchnąłem.- Już idziemy.
-Poczekajcie.- Powiedziałem gdy już wstali.- Weźcie jej coś do jedzenia.
Ruszyliśmy do kuchni, ja zacząłem robić tosty a chłopaki stali wpatrzeni w telefony.
Zrobiłem 4 porcje po 2 tosty. Dałem chłopakom trzy z nich a sobie wziąłem jedną.
Usiadłem w jadalni na swoim miejscu, podczas gdy moi bracia udali się już do Mel.
♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Hejja.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Wstawiam wsumie szybciej niż zamierzałam, bo jak czytam te wasze komentarze, że podoba wam się ta książka to jest mi tak mega miło. Uwielbiam was po prostu.
Ale nie mam pomysłu na kolejne rozdziały w zapasie mam tylko 2/3 więc dajcie mi proszę jakieś pomysły co mogło by się wydarzyć z udziałem jakiego brata (Jeśli nie pamiętacie imion lub wieku to wszystko macie w opisie książki).
Czy Melanie ma zaufać swojemu ojcu?
Jak myślicie?
Dajcie znać.
Do następnego!🫶🏼
Buxiaki!💋Ps. Następny rozdział będzie z perspektywy Matt'a.🤫
<508>
CZYTASZ
Rodzeństwo Black 🖤
Teen FictionTrzynastoletnia Melanie Black mieszka z mamą i ojczymem. Mężczyzna znęca się nad nią a kobieta nie reaguje. Co się stanie jak pewnego dnia Melanie zastanie swoją matkę martwą w kuchni? Czy zostanie z potworem? A może ucieknie do innego kraju gdzie w...