Szybko wstała i próbowała odejść ale gdy tylko przeszła dwa kroki upadła na ziemię dalej się dusząc.
-Spokojnie, oddychaj. Już dzwonie po pogotowie.- Powiedziałem wyjmując telefon. Dziewczyna najprawdopodobniej miała zapadnięte płuco i trzeba było ją odbarczyć.
-Nie, proszę. Nie dzwoń do nikogo. Proszę cię.- Zaczęła błagać praktycznie płacząc. Do tego znów zaczynała się coraz bardziej dusić.
-Okej, dobra. Spokojnie, nikogo nie wzywam widzisz, jedziemy do domu.- Powiedziałem delikatnie biorąc dziewczynę na ręce.
-C-o?- Wykrztusiła.
-Oddychaj i nie gadaj.- Zwróciłem jej uwagę.
Gdy tylko znalazłem się w aucie od razu ruszyłem w stronę mojego domu, przed tym kładąc dziewczynę na fotelu pasażera. Lekko uchyliłem jej okno aby miała świeży dostęp do tlenu, ale to nie pomogło i w pewnym momencie nastolatka zaczęła mdleć.
-Melanie.- Zwróciłem się do niej gdy zaczynała odpływać.- Hej nie śpij, zara będziemy.
-Boli...- Powiedziała trzymając się za żebra.
-Wiem, że boli, ale jak wytrzymałaś tak długo to wytrzymasz jeszcze. Tylko nie śpij.
Jadąc pod rezydencje zadzwoniłem do Cadena aby przyszykował mi torbę medyczną i otworzył drzwi.
Zaparkowałem przed samym wejściem, wyszedłem z auta od razu je okrążając i biorąc na ręce pół przytomną dziewczynę.-O cholera.- Powiedział Caden widząc jak dziewczyna walczy o każdy oddech.
Położyłem ją na kanapie w salonie a sam usiadłem obok od razu wyjmując potrzebne mi przyrządy.
-Melanie, nie śpij do cholery.- Powiedziałem głośniej aby napewno do niej dotarło.
W momencie w którym odbarczyłem dziewczyne w końcu wzięła głęboki oddech, a później zaczęła już w miarę normalnie oddychać. Szybko dałem tylko znać Pani Rosannie, że dziewczyna już dzisiaj nie przyjdzie a jajka odbiorę jutro, po czym poszedłem z Cadenem na bok.
-To jest ta dziewczyna?- Zapytał zerkając na nią co chwilę. Pokiwałam głową.- Co jej się stało?
-Ma złamane dwa żebra z lewej strony i jedno z prawej, lewe płuco się zapadło w wyniku przebicia go przez jedno z żeber, dlatego nie mogła normalnie oddychać.- Wytłumaczyłem i opowiadziałbym mu o niej więcej gdyby nie to, że ta właśnie próbowała wstać.- Melanie, nie ruszaj się.- Powiedziałem kładąc jej dłoń na ramieniu.- Nie możesz się teraz ruszać. Płuco ci się zapadło, przez połamane żebra. To cud, że żyjesz. Podaj mi numer telefonu do twoich rodziców. Musicie pojechać do szpitala na prześwietlenie.
-Nigdzie nie pojadę, ale bardzo dziękuję za pomoc. Już dalej se poradzę. Muszę wracać do pracy.- Powiedziała a mnie aż skręciło w środku. Ona pracowała przez ostatnie 9 godzin z trzema połamanymi żebrami.
-Co z twoimi rodzicami? Przecież napewno zobaczyli, że cię nie ma. A jak wrócisz napewno zobaczą, że coś jest nie tak.- Tym razem Caden próbował przemówić jej do rozsądku.
-Moi rodzice nie żyją.- Odpowiedziała a mnie zalała fala wstydu.
-Przykro mi. ale kto w takim razie jest twoim prawnym opiekunem?- Zapytałem na co dziewczyna wzruszyła ramionami, a ja zmarszczyłem brwi.
-Nie powiem wam bo zara mnie wyślecie lub sami pójdziecie na komisariat i będę musiała tam wrócić.- Powiedziała przewracając oczami.
-A co jeśli obiecam ci, że nigdzie nie pójdziemy?- Zapytałem, ale widząc złe spojrzenie Cadena nie wiedziałem czy robię dobrze. On wiedział, że nigdy nie łamie obietnic.
♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Hejoo
Macie nowy rozdział.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
I tak chciałam tylko zaznaczyć, że w tej opowieści, głównie albo nawet i cały czas będzie perspektywa Xander'a i Melanie. Mam nadzieję, że nie będziecie źli, że w większości skupiam się na tym bracie ale z perspektywy najstarszego i najmłodszego bohatera pisze mi się najlepiej.
Do zobaczenia!🫶🏼
Buxiaki 💋<508>
![](https://img.wattpad.com/cover/368166478-288-k165162.jpg)
CZYTASZ
Rodzeństwo Black 🖤
Teen FictionTrzynastoletnia Melanie Black mieszka z mamą i ojczymem. Mężczyzna znęca się nad nią a kobieta nie reaguje. Co się stanie jak pewnego dnia Melanie zastanie swoją matkę martwą w kuchni? Czy zostanie z potworem? A może ucieknie do innego kraju gdzie w...