🌹7🌹

1.2K 46 1
                                    

Wstałem dzisiaj dość wcześnie bo o 7. Nie wyspałem się, przez nadmierne myślenie o tej nastolatce. Miałem do siebie żal, że jej nie pomogłem. Postanowiłem od razu po ogarnięciu się pojechać do biura i nadrobić wczorajsze papiery, aby zająć czymś głowę, dlatego już po chwili siedziałem w aucie zmierzając do biura.
Planowałem dziś zostać tu trochę krócej ze względu na to iż nie miałem na nic siły.
O godzinie 15 zacząłem się zbierać dlatego już po 15 minutach byłem w aucie.
Postanowiłem jeszcze przed przyjazdem do domu zajechać po jajka do naszej byłej sąsiadki, której wraz z moimi braćmi zawdzięczamy bardzo dużo.
Gdy nasza siostra zaginęła tata był tak pogrążony szukaniem jej, zresztą tak samo jak ja i reszta moich starszych braci, bo ci młodsi byli za mali, że nie miał dla nas za dużo czasu bardzo często zajmowała się nami czy po prostu nam pomagała. Do dziś mamy do niej ogromny sentyment i wraz z chłopakami często przychodzimy po jakieś składniki aby choć trochę wesprzeć jej sklepik. Próbowaliśmy dać kobiecie trochę pieniędzy ale ta zawsze odmawiała. Zawsze mówiła, że nie chce pieniędzy chce po prostu abyśmy od czasu do czasu ją odwiedzili, dlatego spełnialiśmy jej życzenie.
Ale jaki był mój szok w momencie w którym weszłem do sklepu a przy regałach ujrzałem znajomą mi już twarz nastolatki.
Po dowiedzeniu się, że dziewczyna na imię ma Melanie, chciałem podpytać ją co wczoraj tam robiła i skąd ma te wszystkie siniaki bo patrząc z bliska już wiem, że napewno są prawdziwe.
Dziewczyna z tego co widziałem nie była zbyt skora do rozmów, ale całe szczęście pomogła mi Pani Rosanna. Zdziwiłem się również, gdy powiedziała, że nastolatka pracuje od 6, ponieważ była 16.

Wraz z dziewczyną szliśmy w stronę parku. Widziałem, że kuleje na jedną nogę dlatego wybrałem najbliższą ławkę na której usiadłem i gestem ręki pokazałem, żeby zrobiła to samo. Po chwili zastanawiania się niepewnie usiadła.

-Melanie.. Co ty robiłaś na tej ulicy?- Zacząłem.- Posłuchaj, naprawdę chce ci pomóc. Mogę chociaż opatrzeć ci te ranę na głowie?- Zapytałem znów.

-Nic mi nie jest, to jest zwykłe zadrapanie. O co panu chodzi?- Zapytała.

-Xander.- Poprawiłem ją na co skinęła głową.- Czy grozi ci jakieś niebezpieczeństwo?- Zmarszczyła brwi i pokręciła głową.- Kto ci to zrobił?

-Wywróciłam się i walnełam o szafkę.- Odpowiedziała pewnie choć ja wiedziałem, że kłamie. Spojrzałem na nią z jedną brwią uniesioną do góry.

-Jestem po medycynie. Mogę ci to opatrzeć i przy okazji sprawdzić tą nogę, jeśli się nie zgodzisz będę zmuszony wezwać karetkę i policję.- Powiedziałem i zobaczyłem w oczach dziewczyny strach. Jej oddech nagle przyśpieszył, ale wciąż był nierównomierny.

-O co ci chodzi? Nic ci nie zrobiłam, dlaczego próbujesz zniszczyć mi życie?- Zapytała przez co podniosłem brwi do góry.

-Staram się pomóc.

-To dziękuję za pomoc ale ja podziękuję takich starań. Nie chce żadnej karetki ani policji. Rozumiesz? Nie mogą tu przyjechać.- Zaczęła krzyczeć, a ja słuchałem jej w skupieniu.

-Masz kłopoty? Ktoś ci grozi? Możesz mi zaufać, pomogę ci, tylko musze wiedzieć jak.

-Nie mam żadnych kłopotów. Nikt mi nie grozi a jedynie jak możesz mi pomóc, to się ode mnie odczepić.- Wykrzyczała w tym samym momencie zanosząc się kaszlem.

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Hejaa
Wrzucam nowy rozdział, ale nie wiem kiedy wstawię następny. Możliwe że we wtorek lub środę. Zobaczymy.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Do zobaczenia!🫶🏼
Buxiaki!💋

<525>

Rodzeństwo Black 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz