🥀25🥀

779 53 6
                                    

Wziął mnie na ręce szczelniej opatulając kocem.

Chciałam się szarpać ale nie miałam na to siły. Nie chciałam aby mnie niósł, tym bardziej, że chciałam spać.
Jedyne na co było mnie stać to cichy jęk niezadowolenia.

-Jak tam młoda?- Zapytał Max który jak się okazało siedział w salonie wraz z Mattem i Aleciem.

Wzruszyłam ramionami nie mając siły odpowiadać a po chwili zostałam położona pomiędzy dwójką najmłodszych braci.

Matt objął mnie jedną ręką bo drugą cały czas trzymał pada i zawzięcie próbował wygrać ze swoim bliźniakiem.

Westchnęłam widząc idących w moją stronę Cadena i Xandera z miską parującego jedzenia.

Nie byłam głodna. Nie chciałam jeść ani tym bardziej jeszcze przytyć.
Do tego przez kolejny nadmiar wiadomości o tym, że mój niby ojciec żyje czułam, że jak tylko coś zjem to zwymiotuje.

-Smacznego, słońce.- Powiedział Caden, a ja uśmiechnęłam się do niego delikatnie w podziękowaniu gdy podawał mi naczynie z spaghetti 4-sery. To od zawsze była moja ulubiona potrawa, ale teraz widząc to czułam odruch wymiotny.

-Dzięki, zjem u siebie.- Powiedziałam a widząc ich nie przekonane miny, dodałam.- Muszę iść przy okazji zadzwonić do mojej przyjaciółki z Polski, że wszystko ze mną dobrze.- Skłamałam. Nigdy nie miałam przyjaciół.

-No dobrze, w razie co pisz, dzwoń lub wołaj. Później będę chciał z tobą porozmawiać.- Uśmiechnął się Xander.

Odwzajemniłam uśmiech i odwróciłam tyłem do nich. Weszłam po schodach i przeszłam cały korytarz, aż nie znalazłam się przed drzwiami ze złotym napisem "Melanie". Weszłam do środka i od razu poszłam zasłonić rolety, ponieważ ta dzielnica niezbyt mi się podoba, sama nie wiem dlaczego.

Miskę z jedzeniem położyłam na biurku po czym usiadłam na łóżku i spojrzałam na zegarek który wisi nad jednymi z dwóch par drzwi.
Pewnie łazienka i garderoba.
Godzina 10:06.
Ciekawe co ja mam tu robić.
Chwilę się zastanawiałam, rozglądając po pokoju, aż ujrzałam mały regał stojący w rogu pokoju. Było na nim kilka książek.
Byłam pewna, że mnie totalnie nie znają, ale jednak mamy taki sam gust chociaż do książek.

Popatrzyłam na jedzenie i westchnęłam. Nic bym teraz nie przełknęła.

Poszłam do łazienki, która urządzona była w kolorze szarym z elementami ciemno - brązowego drewna. Miała wannę i prysznic z czego bardzo się cieszyłam.

Od razu po wejściu podeszłam do toalety i wyrzuciłam do niej 2/3 tego co było w misce. Tak dla pozoru.

Podeszłam do drzwi garderoby i je otworzyłam. Ujrzałam całe drewniane pomieszczenie, z milionem półek, na których poukładane były jakieś ubrania.

Postanowiłam się odświeżyć więc sięgnęłam po jakieś czarne dresy i tego samego koloru bluzę. Oraz jakaś bieliznę. Nie wiedziałam skąd mogliby mieć mój rozmiar, ale gdy zobaczyłam jak wielka jest bluza zdałam se sprawe, że jest któregoś z chłopaków. Spodnie zresztą też. Na szczęście miały sznurek więc byłam w stanie je sobie związać, tak aby mi nie spadały. Bielizna na szczęście była zwykła damska. Ale chyba naprawdę wolę nie pytać skąd ją mają.
Umyłam się kosmetykami które były pod prysznicem i przebrałam w czyste ciuchy, po czym nawet nie wiem kiedy odpłynęłam w krainę Morfeusza.

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Hejkaa.
Nie podoba mi się zbytnio ten rozdział, ale nie chce zostawiać was tak długo bez niczego także macie.
Przepraszam, że znów tak długo mnie nie było. Nie mam pojęcia kiedy będzie następny.
Obstawiam, że do tygodnia powinien wlecieć.
Do następnego!🩷
Buxiaki!💋

<500>

Rodzeństwo Black 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz