🌹15🌹

1.6K 57 6
                                    

Około godziny 12 wychodziliśmy ze szpitala, dziewczyna musiała wyjeżdżać z niego na wózku, ponieważ nie mogła obciążać żeber. A poza tym miała skręconą kostkę.

Dlatego gdy byliśmy już przy drzwiach wejściowych odprowadzeni przez pielęgniarkę, wziąłem Mel na ręce i zacząłem nieść w stronę auta.

-Xander, co ty wyprawiasz?!- Zapytała zirytowana i zaczęła się szarpać.

-Nie szarp się bo spadniesz.- Powiedziałem .

-Przecież ja mam złamane żebra a nie nogi!- Krzyknęła.

-Mel. Uspokój się. Masz skręconą kostkę, i do tego, właśnie masz połamane żebra. Nie możesz ich obciążać a chodząc byś to robiła.- Powiedziałem na co dziewczyna westchnęła i przewróciła oczami.

-Chodziłam tak z tymi żebrami 3 dni i jakoś nic mi nie było.- Powiedziała szeptem ale ja i tak to usłyszałem.

Pokręciłem tylko głową i dalej niosłem dziewczynę. Muszę przyznać, że była lekka, za lekka. Trzeba dopilnować aby napewno jadła bo coś czuję, że w poprzednim domu nie miała za dobrych warunków. Lekarze mówili mi, że gdy tu trafiła była strasznie odwodniona, przemęczona i wygłodzona. Mówiąc wprost była po prostu wykończona.

Jako iż jestem jej prawnym opiekunem jej zdrowie będzie moim priorytetem.

Gdy już odłożyłem Mel na fotel samochodu a sam usiadłem za kierownicą ruszyłem w stronę domu.

-Jak to teraz będzie wyglądać?- Zapytała w końcu nie pewnie i na mnie spojrzała.

-Ale co?- Zapytałem bo nie rozumiałem.

-No moje życie... Wsensie, gdzie będę chodzić do szkoły? Co z moją mamą? I ojczymem...?- Dodała niechętnie.

-Nasi prawdziwi rodzice nie żyją. A Maya Collins, która nie była twoją mamą również nie żyje.- Powiedziałem podkreślając początek drugiego zdania.- Jeśli chodzi o twojego ojczyma, którego nazwać mogę tylko i wyłącznie potworem jest w więzieniu ale już niedługo.- Powiedziałem przez co spojrzała na mnie przestraszona ale ja kontynuowałem, nie miałem zamiaru mówić jej, że jej ojczym wychodzi, dzięki naszym układom z policją abyśmy mogli torturować go w naszej piwnicy.- Co do szkoły.- Zacząłem po chwili namysłu.- Będziesz chodzić do liceum w którym uczą się też bliźniaki i Alec. Zostałem twoim prawnym opiekunem dlatego w domu ustalimy kilka zasad.- Powiedziałem i starałem się brzmieć łagodnie.

-Okej..- Wymruczała cicho. Widziałem, że przy rozmawianiu jeszcze łapie się za żebra co mogło oznaczać to, że ja bolą dlatego nie naciskałem.

-Możesz się przespać, pewnie jesteś zmęczona a w domu będziemy za jakieś pół godziny.- Powiedziałem patrząc jak dziewczyna ziewa.

-Mhm.- Wymruczała i bardziej rozłożyła się na fotelu. Sięgnąłem na tylne siedzenia z których wzięłam koc i przykryłem nim dziewczynę.

Mel już po 5 minutach spała, więc gdy po 30 minutach jazdy dojechaliśmy, nie budziłem jej tylko wziąłem ją na ręce i udałem się w stronę domu. Wszyscy chłopacy byli w salonie i oglądali jakiś film, ale gdy tylko usłyszeli, że wszedłem rzucili się w stronę korytarza.

-Mel!- Krzyknął Alec przez co spojrzałem na niego złym wzrokiem. Chłopak gdy zobaczył, że niosę śpiącą dziewczynę na rękach cicho przeprosił i odszedł.

-Jak ona się czuje?- Zapytał szeptem Caden.

-Mówi, że jest okej. Ale dalej ma problem aby rozmawiać przez żebra.- Staram się mówić jak najciszej aby jej nie obudzić ale to i tak mi się nie udaje, bo dziewczyna już po chwili patrzy na mnie swoimi dużymi oczami.

♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪♪
Hejkaaa, wróciłam i postaram się wstawiać rozdziały regularnie.
Będą przynajmniej 2x w tygodniu. Jeśli będę się wyrabiać oczywiście.
Mam nadzieję, że wam się spodoba.
Do następnego!🫶🏼
Buxiaki!💋

Rodzeństwo Black 🖤Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz