23- CZUJĘ, ŻE BYŚ ZROZUMIAŁA

523 41 5
                                    

CHARLES

"Jeden chłopak, milion uczuć."

- Braciszku...- zaczęła Mia, wyginając palce dłoni. Ewidentnie się czymś stresowała.

Przeniosłem na nią wzrok znad papierów, przy których siedziałem od dobrych sześciu godzin. Kiedy problemy w moim życiu zaczynają się nawarstwiać, zawsze uciekam w pracę. Skuteczne i pożyteczne. Same plusy.

- Hm?

- Gdzie jest Ellie?- zapytała, a ja przymknąłem powieki, wzdychając.

Tego pytania najbardziej się obawiałem. Nie wiedziałem jak wytłumaczyć jej tą całą sytuację i nie zrobić z Ellie tej "złej". Moja siostra bardzo ją polubiła, a ja nie chciałem, żeby z mojego powodu przestała ją darzyć sympatią.

Dziewczynka usiadła na jednym z foteli stojących przed moim biurkiem. Odłożyłem teczkę z dokumentami na blat i ściągnąłem z nosa okulary. Muszę je nosić za każdym razem, gdy coś czytam lub oglądam telewizję, jednak często o nich zapominam.

- Czasami...-przygryzłem wargę, myśląc nad mądrą odpowiedzią.- Czasami jest lepiej, jak niektórzy ludzie odejdą z naszego życia, wiesz?

- Nie rozumiem... Czemu niby Ellie miałaby odejść? Przecież ona była taka fajna!

- Owszem, Ellie była... jedyna w swoim rodzaju. Lecz są sytuacje, po których nie jesteś w stanie spojrzeć na daną osobę tak samo jak przedtem.

- Och...

Wydęła usta w podkówkę. Wyglądała na bardzo przygnębioną, co całkowicie mnie załamało. Zerknąłem na piętrzący się stos dokumentów, leżący na biurku. Ze znaczą częścią się już uporałem, więc gdybym poświęcił parę godzin Mii, nic by się nie stało.

- Chodź, obejrzymy jakąś bajkę.- Zaproponowałem, wstając z fotela.

Na jej twarzy momentalnie pojawił się szeroki uśmiech.

- A zjemy pierniczki?! Albo lody z owocami i bitą śmietaną?! Ooooo i gorąca czekolada!

Pokręciłem z rozbawieniem głową, chwytając jej drobną dłoń.

- Możemy i zjeść to wszystko. Kto nam zabroni?

- Kocham cię, braciszku.- Przytuliła się do mnie, w skutek czego momentalne zrobiło mi się cieplej na sercu.- Tak najmocniej, najmocniej za świecie.

Nawet nie zdawała sobie sprawy z tego, ile te słowa dla mnie znaczyły. Często miewam myśli, że jestem okropnym bratem, bo nie poświęcam jej wystarczająco dużo czasu, a kiedy w moim życiu pojawiła się Ellie to już w ogóle prawie w ogóle się nie widywaliśmy, ale mam zamiar to wszystko nadrobić. Bo na przestrzeni ubiegłych dni zrozumiałem coś bardzo ważnego.

W tym całym zakłamanych świecie pełnym fałszywych ludzi, jedynym kogo mogę być pewien, jest Mia. Zdałem sobie sprawę z tego, że jest ona jedyną osobą, która odwzajemnia moje uczucie względem niej.

Ponieważ Anthony nie odwzajemniał. Czy gdyby mnie kochał, okłamywałby mnie tak perfidnie? Nie.

Veronica również mnie nigdy nie kochała, to było widać gołym okiem.

Clarissa... ona była dobrą aktorką. Pozwoliła mi uwierzyć, że faktycznie tak jest. Przy niej po raz pierwszy poczułem się sobą, dzięki niej zrozumiałem kim tak naprawdę jestem. I jestem jej za to wdzięczny, lecz... to nie była miłość. Nie z jej strony.

Ellie? O niej to już, kurwa, nie wspomnę. Byłem dla niej zakładem, pieniędzmi, którymi tak gardzę. Pokazała mi, co jest dla niej ważniejsze. Bawiła się moimi uczuciami, podczas gdy ja coraz bardziej się na nią otwierałem. Już myślałem, że w końcu los się do mnie uśmiechnął, zsyłając ją do mojego życia, ale jednak nie. Ponownie postanowił sobie ze mnie zadrwić. Pozwolić, bym przez chwilę czuł czyste szczęście po to, żeby później doszczętnie mnie zniszczyć, żeby te wszystkie pozytywne emocje, które się we mnie zrodziły, zgnieść i wyrzucić do kosza na śmieci.

Will the prince be mine? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz