CHARLES
Zaniosłem Ellie do swojej komnaty. Słońce powoli zaczynało wschodzić, przez co na korytarzach mijałem wyłącznie krzątającą się po pałacu służbę. Moja matka najpewniej jeszcze spała co było na plus, ponieważ wolałem skonfrontować się z nią, kiedy Ellie będzie wypoczęta.
Położyłem dziewczynę na łóżku, a ona niemal od razu zasnęła. Złożyłem pocałunek na jej czole i wyszeptałem:
- Śpij dobrze.
Przykryłem ją kołdrą, po czym skierowałem się do łazienki, aby znaleźć coś, czym mógłbym zmyć jej rozmazany makijaż. Niestety z racji tego, że była to moja łazienka, nie miałem nigdzie żadnego płynu micelarnego czy innego kosmetyku, który nadawałby się do wykonania demakijażu. Chwyciłem więc jedynie płatki kosmetyczne i po cichu wyszedłem z sypialni, choć Ellie miała tak twardy sen, że wątpiłem, że obudziłbym ją samym otwieraniem drzwi.
Zaczepiłem Matildę, która akurat przechodziła i powiedziałem:
- Daj mi coś do demakijażu. Jakiś płyn micelarny, cokolwiek.
- Ale...
- Nie wiem skąd go weźmiesz, ale chcę go mieć do dziesięciu minut.
- Tak jest, Wasza Wysokość.- Ukłoniła się, a następnie mnie wyminęła.
Wróciłem do sypialni i usiadłem na skraju łóżka. Ostatnie dni były dla mnie emocjonalnym rollercoasterem. Kochałem Ellie- tego byłem pewien, ale jednocześnie miałem narzeczoną. Podpisałem papier, na którym jasno jest zaznaczone, że zgadzam się na to, abyśmy z Clarissą pobrali się tuż po nowym roku. Robiłem to tylko po to, żeby Ellie mogła pracować w pałacu i żeby moja matka jej nie zwolniła, ale teraz obawiam się, że Rodriguez mogłaby mnie nie zrozumieć.
Wplątałem palce we włosy, zastanawiając się jak to dalej będzie wyglądało. Może jakbym dogadał się jakoś z Clarissą to odpuściłaby i pozwoliłaby mi być szczęśliwym z kobietą, którą faktycznie chciałem pewnego dnia poślubić. Ale z drugiej strony znałem Clarissę, taka opcja nawet nie wchodziła w grę. Jeżeli ona coś sobie postanowiła to musiało tak być.
Jedynym sensownym rozwiązaniem byłoby zrzeknięcie się tronu. Spojrzałem na dziewczynę, która miała tak cholernie spokojny wyraz twarzy. Cicho pochrapywała. Jej rude włosy zajmowały połowę poduszki. Różowe wargi miała delikatnie rozchylone. Wyglądała prześlicznie i ten widok tylko utwierdził mnie w przekonaniu, że tak zrobię. Pierdolę ten tron, te królestwo, tych wszystkich fałszywych ludzi, którymi muszę się otaczać. To z nią chcę być. Z nią chcę wziąć ślub. Z nią chcę wybudować dom i założyć rodzinę. To z nią pragnę wieść życie, o którym marzyłem od dziecka.
Usłyszałem pukanie do drzwi, więc szybko wstałem i je otworzyłem. Matilda podała mi płyn micelarny, więc grzecznie jej podziękowałem, po czym podszedłem do Ellie i zacząłem delikatnie zmywać pozostałości po jej makijażu. Gdy się z tym uporałem, waciki wyrzuciłem do kosza na śmieci w łazience, a kosmetyk włożyłem do szafki, tak na wszelki wypadek jakby taka sytuacja się powtórzyła.
Wróciłem do pokoju, rozebrałem się do bokserek, po czym położyłem się obok rudowłosej. Objąłem ją ramieniem w talii i przyciągnąłem do siebie, ciesząc się jej bliskością. Wetknąłem nos w jej włosy, a kiedy do moich nozdrzy wdarł się ten charakterystyczny zapach, odpłynąłem.
***
Po przebudzeniu okazało się, że jest piętnasta, co oznaczało, że przegapiliśmy obiad. Dałem Ellie jakiś swój komplet dresowy, ponieważ nie chciałem, żeby musiała ubierać tą sukienkę, w której na pewno byłoby jej zimno. Na dworze było minus piętnaście stopni, więc wolałem, żeby była ciepło ubrana, bo w nocy wystarczająco zmarzła. To cud, że się nie rozchorowała.
CZYTASZ
Will the prince be mine?
Romans„Ty pokazałaś mi życie, którego chciałem doznać" Ellie Rodriguez nie sądziła, że jeden wyjazd na Święta Bożego Narodzenia z przyjaciółmi do małego, uroczego miasteczka może tak wiele zmienić w jej życiu. Kiedy pewnego wieczoru przegrywa zakład, za...