1- MAM POMYSŁ

1.4K 45 26
                                    

- Na pewno dasz sobie radę sam z tym wszystkim?- Upewniłam się, zakładając bawełnianą czapkę na głowie.

- Na pewno, idź już do mieszkania i zrób sobie gorącą kąpiel, bo okropnie zimno jest dzisiaj.- Nakazał mój tata.

Rozejrzałam się dookoła, patrząc, czy wszystko mam, po czym pożegnałam się z nim i wyszłam z cukierni. Nie przewidziałam jednak, że nie odśnieżyli chodników, co skończyło się soczystą glebą. Mój tyłek ucierpiał.

Podniosłam się, otrzepałam spodnie, po czym się odwróciłam ,spoglądając przez szybę na Christana, który niemal pokładał się ze śmiechu. Mruknęłam pod nosem wiązankę przekleństw, ruszając.

Wdychając mroźne powietrze, wpatrywałam się w pięknie ozdobione, bostońskie ulice. Uwielbiam klimat świąt odkąd tylko pamiętam, więc takie widoki to dla mnie czysta przyjemność. A kiedy jest śnieg to już w ogóle bajka, lecz w tym roku nie spadło go za wiele.

Moje mieszkanie nie mieściło się daleko od Rodriguez's Bakery, więc dotarłam na miejsce po około dziesięciu minutach.

Zamknęłam drzwi kopniakiem, ściągnęłam kurtkę, czapkę oraz szal i kiedy już miałam ruszać do łazienki z zamiarem napuszczenia do wanny wody z dużą ilością piany, dostałam powiadomienie na telefonie.

STELLA: Wpadnę do ciebie dzisiaj wieczorem. Nie ma nie! Mam taki pomysł, że wyskoczysz z laczków

Stella Singh i jej pomysły. One nigdy nie kończą się dobrze. No może czasem tak, są to jednak skrajne przypadki.

Pamiętam jak na studiach namówiła mnie, żebyśmy nie szły na wykłady. Ona była na ostatnim roku, ja na pierwszym. Tak się w sumie poznałyśmy. Ja nie mogłam znaleźć jakiejś sali i przeklinając uczelnię, wpadłam na nią. Cóż, zdenerwowała się na mnie, ponieważ oblałam jej idealnie czystą koszulę sokiem pomarańczowym, ale koniec końców powiedziała mi którędy mam iść. Gdyby nie ona, spóźniłabym się na swoje pierwsze kolokwium.

JA: Pomysł tego typu, że mam przygotować wino, czy woda z kranu wystarczy? Ostatnio nie szastam pieniędzmi, więc ta druga opcja wydaje się być bardziej kusząca, nie sądzisz?

STELLA: WINO! Najlepiej czerwone. Jak nie masz to przeboleję i wypiję białe, ale czerwone lepsze.

Szłam do kuchni, by wyciągnąć butelkę z szafki, kiedy dostałam kolejną wiadomość.

STELLA: Jeśli podasz mi wytrawne to poćwiartuję cię na kawałki i dam mojemu psu na deser.

Byłaby w stanie to zrobić.

Wyjęłam dwa kieliszki i butelkę czerwonego Carlo Rossi. Cóż, to było ostatnie wino jakie miałam, więc lepiej niech nie wybrzydza. Praca w cukierni nie jest nie wiadomo jak dobrze płatna, więc nie stać mnie na tak drogie trunki, jakie spożywają jej tata i wujek.

Po około dwudziestu minutach, podczas których zdążyłam zrobić pranie i wstawić naczynia do zmywarki, Stella przyszła.

Była ubrana w szary komplet dresowy, a swoje długie, brązowe, proste włosy pozostawiła rozpuszczone.

- Słuchaj tego- zaczęła, siadając na wysokim krześle barowym przy wyspie kuchennej- chwila, zadzwonię do Hannah na kamerkę.

Hannah Miller jest dziewczyną, którą poznałam na studiach. Przyleciała do nas na wymianę na jej pierwszym roku i jakoś od razu złapałyśmy wspólny język. Później przedstawiłam ją Stelli i od tamtej pory trzymamy się we trójkę. Ja i Stella mieszkamy w Bostonie, Hannah musiała wracać do Manchesteru.

Will the prince be mine? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz