Rozdział 4

272 6 1
                                    

- Co się stało? - zapytałam sennie. Było już jasno a ja nie wiedziałam gdzie jestem i dlaczego tu jestem. Widziałam tylko Kiarę stojącą nade mną.

- O obudziłaś się - zauważyła i odeszła - odwieziemy cię do domu.

Powoli podniosłam się do pozycji siedzącej. Rozejrzałam się dookoła ale nie rozpoznałam tego miejsca. Mały pokój z jasnymi ścianami i starymi meblami.

- Co ja tu robię? - spytałam jedyną osobę w pokoju.

- Zasnęłaś w samochodzie. JJ cię przyniósł tutaj, to dom Johna B. Pamiętasz coś z wczoraj?

Dziewczyna stała przy komodzie grzebiąc w szafkach. Miała na sobie białą koszulkę na ramiączkach i spodenki. Zerknęłam na swój ubiór. Ta sama sukienka z wczoraj.

Zaczęłam sobie przypominać wczorajszy wieczór. Sobótka, ucieczka z niej, ognisko w lesie, rozwalone bocianie gniazdo...

- Niestety pamiętam - mruknęłam. - Musicie mnie odwozić? I co w końcu z Johnem B?

- Po pierwsze musimy a drugie to podobno ma wstrząs i złamaną rękę. Nic więcej.

- Jakim cudem?

- Spadł na piasek, to pewnie dlatego.

Nagle drzwi do pokoju się otworzyły a w nich stanął JJ w samych spodenkach. Oparł się o framugę i zjechał mnie wzrokiem. Wtedy właśnie to sobie uświadomiłam. Przytuliłam go wczoraj a on później wnosił mnie śpiącą do tego pomieszczenia. Co za kurwa wstyd.

- No proszę, księżniczka się obudziła - roześmiał się.

- Ubierz się - zarządziła Kiara rzucając w niego koszulką.

Przejął ją z uśmiechem i założył. Starałam się nie patrzeć na jego klatkę piersiową ale to było silniejsze ode mnie.

- Zawozimy cię do domu a potem spotykamy się z Johnem B we wraku. Przyjechać po ciebie?

Nie wierzyłam, że to pytanie było skierowane do mnie. Po tym wszystkim co się wczoraj stało on nadal uwzględniał mnie w ich planie? To było miłe i w ogóle ale jednocześnie głupie. Kiara również spojrzała na niego jak na idiotę.

- Ty tak serio? - zapytała.

- No tak a czemu nie? Teraz już i tak wie wszystko co powinna. Zbierajmy się już.

Cały czas nie dowierzając wstałam ale zakręciło mi się w głowie, więc przytrzymałam się ściany. Zwrócili na to uwagę ale nie skomentowali mojego nagłego ruchu i zwyczajnie wyszli z pomieszczenia.

Powtórzyłam sobie w głowie słowa Sarah. "Do trzech razy sztuka", ale za czwartym znów idiota. Aż się boję co będzie za piątym.

Wyszłam z pokoju i kierowałam się w stronę drzwi głównych czy czegoś takiego. Sukienka z wczoraj cały czas mnie denerwowała a po drodze zgarnęłam jeszcze mój wianek z jakiejś komody. Miałam ochotę znów położyć się spać ale nie mogłam nadużywać i tak nie oczekiwanej gościnności.

Wychodząc nigdzie nie zauważyłam Pope'a co wydało mi się dziwne ale i mnie ucieszyło. Patrzył na mnie jakbym była tutaj intruzem. Nie spodziewałam się oczywiście, że zaufają mi od razu ale nie zamiarzałam próbować im się przypodobać.

Ledwo żywa wyszłam w końcu z budynku nie przyglądając mu się nawet i skierowałam się do samochodu. Usiadłam z tyłu a chwilę później na siedzeniu obok pojawiła się Kiara.

- Na pewno tam jedziemy? - spytał JJ siadając z przodu.

- To był wasz pomysł - odparłam nie chętnie.

Pogue Forever ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz