Sezon 2
- Twoje skandaliczne zachowanie podczas Nocy Świętojańskiej pociągnęło za sobą mnóstwo błędów. Najpierw ucieczka z płotkami, następnie wyprowadzka z domu, kradzież naszych pieniędzy, bójki a teraz to. Mam nadzieję, że do niczego więcej nie doprowadziłaś. Nie tak cie wychowałam, zawiodłam się na tobie dziecko.
Siedziałam na kanapie w salonie a moja matka stała przede mną i próbowała mnie jakoś "naprawić". Wychodziło jej to okropnie, ponieważ nie brałam jej słów do siebie. Posiadałam coś czego jej samej nie brakowało. A mianowicie jej wszystkie najgorsze geny. Robiłam wszystko po swojemu i decydowałam o swoim życiu jak i życiu innych. Nie popełniałam błędów bo dla mnie nimi nie były.
Taty nie widziałam odkąd wczorajszego wieczoru odebrali mnie wspólnie z portu. Zaszył się w pracy tak jak zawsze. Stawiał to ponad rodzinę odkąd pamiętam dlatego nigdy nie mieliśmy dobrego kontaktu a wychowywała nas wyłącznie mama.
- Gdzie popełniłam błąd? - spytała kobieta kierując te słowa bardziej do samej siebie.
- Gdy zdradziłaś Kevina z Thomasem - wyrzuciłam z siebie bez zastanowienia.
Nie żałowałam tych słów, które wywołały przerażenie w mojej rodzicielce. Zobaczenie u niej tej emocji do tego czasu wydawało się nie osiągalne, lecz zmieniłam się na tyle by jednym, krótkim zdaniem umieć ją zagiąć.
- Skąd ty to... - zaczęła ale urwała w połowie zdania a jej błękitno niebieskie oczy zalśniły jakby dostała nagłego olśnienia. - Znalazłaś list.
Wiedziała. Na jej twarzy nie było już widać przerażenia, teraz zagościła tam trwoga. Zdenerwowałam się na samą myśl, że nie dałam rady utrzymać kontroli nad nią.
- To dlatego papiery Kevina były porozrzucane - stwierdziła zamyślając się na moment. - Ale skąd wiedziałaś czego szukać? Czemu grzebałaś tacie w biurku?
- Nie nazywaj go tak - wycedziłam.
- Jest twoim ojcem czy tego chcesz czy nie! - uniosła głos.
- To Thomas nim jest! - zrobiłam to samo. - Czy on w ogóle wie, że ma córkę?
Znów ją zagięłam. Przestała się odzywać ale zaczęła chodzić po pokoju z założonymi na piersiach rękami. Co jeśli on naprawdę nie wiedział? A może odszedł nie chcąc mieć córki z taką kobietą? Może zwyczajnie nie chciał mnie.
Miałam coraz większy mętlik w głowie. Czemu nigdy mi o nim nie mówiła? Wychowywałam się bez żądnego ojca bo ten, którego uważałam za tego prawdziwego tak naprawdę nie umiał nim być. Robił wszystko byśmy tylko mieli jak najwięcej pieniędzy i wszystko podstawiane pod nos, ale nie tego potrzebowaliśmy. Powinien być przy nas, żebyśmy mogli być prawdziwą, szczęśliwą rodziną. Chociaż czy na tej wyspie można nią było być?
- Nic ci o nim nie powiem - powiedziała w końcu.
- Dlaczego? Chce wiedzieć!
- Ale się nie dowiesz! - zdenerwowała się jeszcze bardziej.
Pomiędzy nami zapanowała cisza, która jeszcze nigdy nie była tak głośna. Poczułam wyrzuty sumienia gdy w jej oczach dostrzegłam mało widoczne łzy. Jednak tak rzadko płakała - czyli nigdy - że widziałam to gołym okiem. Nie chciałam jej do tego doprowadzać ale zmusiła mnie. Byłam okłamywana przez szesnaście lat a nikomu to nie przeszkadza.
- Za trzy dni zaczyna się szkoła a ty do niej pójdziesz - oznajmiła spokojnym tonem. - Za dwa w naszym domu odbędzie się przyjęcie, na którym pokażesz naszą rodzinę z dobrej strony. Ty i Nathan Olsen ogłosicie swój oficjalny związek.
CZYTASZ
Pogue Forever ||
FanfictionElizabeth Harries od zawsze należała do bogolek. Nigdy nie czuła się jedną z nich, lecz nigdy nie sądziła by mogła pasować do płotek. Rodzina i przyjaciele zawsze wmawiali jej, że płotki to okrutne, nie miłe i aroganckie osoby. Dopiero gdy ich pozna...