Rozdział 5

285 6 0
                                    

- Czekaj, gdzie mieszkasz? - spytałam gdy John B opowiadał co się działo.

- Na Tannyhill - odparł.

Siedziałam pomiędzy nim a JJ a Kie chodziła w kółko najwyraźniej nie rozumiejąc co się dzieje tak samo jak ja.

- Więc teraz mieszkasz z Sarah Cameron - stwierdziła Kiara.

- Mieszkam tam tylko dlatego, że jej ojciec mnie wciągnął. Jak nie oni to rodzina zastępcza. Trafił bym tam na pewno gdyby nie Ward.

Czyli jej tata nie mógł wiedzieć o ich potajemnym związku, bo na pewno by się n to nie zgodził. Tak naprawdę to my ledwo co się o nim dowiedzieliśmy.

- Jesteś teraz członkiem klubów? - spytał Pope.

JJ wstał z krzesła co uczynił też szatyn. Ja jedynie obróciłam sie by mieć na nich dobry widok.

- Nie wiem, Pope.

- A te wózki golfowe, którymi jeżdżą?

- Masz taki?

- Dają go z pulowaniem.

- Można dokupić?

Chłopacy przekrzykiwali się co jak dla mnie było strasznie dziecinne. Miał dom, czy to nie jest najaważniejsze? To ich przyjaciel a ja nie miałam tu nic do gadania bo nawet nie powinno mnie tu być.

- Skończcie - powiedziałam jedynie. Nie fatygowałam się by na nich spojrzeć.

- Teraz będzie nam rozkazywać - mamrotał pod nosem Pope. Już chciałam się odezwać ale Kiara zrobiła to pierwsza.

- Obiecałeś - zorientowałam się, że mówiła do Routledge'a. - Podobno nie byliście razem.

Patrzyłam na niego ze współczuciem. Znalazł dziewczynę a oni nie chcieli nawet spróbować to zaakceptować. Gdybym miała tu coś do gadania już dawno bym ich za to ochrzaniła. Ale byłam tylko zwykłą snobką bez prawa głosu.

- Przyznaj to, przyłapała cię - zauważył JJ popijając zawartość szklanki.

- Jeśli chcesz z nią być, w porządku ale na mnie nie licz. Nie zbliżam się do niej.

- A widzicie ją gdzieś tutaj? - zapytałam mając dość ich kłótni spowodowanych tylko i wyłącznie tą dziewczyną.

- No właśnie, może się wreszcie skupmy - zarządził Heyward.

- Tym razem się z nim zgadzam - ogłosiłam podnosząc się z miejsca.

Przejęłam szklankę od przechodzącego obok mnie Maybanka i wypiłam zawartość naczynia, po czym oddałam mu ją. Tak jak się spodziewałam. Alkohol. Tego właśnie oczekiwałam bo po dzisiejszym dniu nie dawałam już rady na trzeźwo.

- Masz coś do mnie? - zapytał czarnoskóry na co parsknęłam.

- Mogłabym spytać o to samo.

- Dobra teraz wy skończcie - wkurzyła się Carrera.

- Mamy mapę, tak? - próbował zmienić temat John B.

- Tak ale to jakiś bełkot, gość rysował ją na haju - zauważył JJ.

Blondyn odłożył pustą szklankę i stanął obok mnie. Czasem mnie denerwował ale wciąż był moim ulubieńcem z płotek. Z Johnem nie gadałam jeszcze sam na sam tak samo jak z Pope'm - co dziwne wcale nie było. Z Kiarą miałam lepszy kontakt ale nie gadało mi się z nia tak dobrze jak z JJ.

- Bo wybrzeże się zmieniło - stwierdziła Kie patrząc na kartkę.

- Więc szukamy miejsc, które się nie zmieniły - odparł Maybank.

Pogue Forever ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz