Rozdział 8

222 5 0
                                    

Wdrażaliśmy właśnie plan któregoś z chłopaków. Tak naprawdę to sama nie miałam pojęcia kto to wymyślił tak samo jak nie wiedziałam po co ja im w tym. Jednak pomimo tego to cieszyłam się, że o mnie pomyśleli.

Aktualnie pilnowałam by Sarah nie wydostała się z jakiegoś dziwnego schowka. Rzadko pływałam łódkami dlatego nie do końca wiedziałam jak to nazwać. Moje dotychczasowe życie mocno różniło się od tego.

- Co się stało? - usłyszałam głos Kiary.

- Alternatory nie działają - wyjaśnił JJ.

- Nie na ładowane - dodał John B.

- Nie mogliście poprosić o pomoc Lizzy? - zapytała zirytowana.

Na takich rzeczach znałam się nawet dobrze w porównaniu do samych łódek. Kiedyś pomagałam Kasonowi - oczywiście dopłacał mi za to albo szantażował. Nigdy z własnej woli.

- Nie przydałam im się - powiedziałam wchodząc do pomieszczenia.

- Sprawdziliście kable? - zapytała zbliżając się do dziury pełnej różnych kabli.

- Nie, sprawdź - polecił Routledge, po czym wszyscy po za dziewczyną wycofaliśmy się z pomieszczenia.

W szybkim tempie wskoczyłam do wody a za mną chłopcy. Całkiem nieźle pływałam, więc nie miałam problemu z dopłynięciem do łodzi Pope'a. Bardziej się bałam, że nie pozwoli mi wejść.

Na szczęście czarnoskóry zapomniał na chwilę o nienawiści do mnie i nie zwracał uwagi na mnie gdy Maybank pomagał mi wejść na HMS Pouge. Poradziłabym sobie bez pomocy blondyna ale się uparł.

Szczęśliwa patrzyłam na wkurzone twarze dziewczyn. Nasz plan się powiódł a one zostały same na łodzi i coś do nas krzyczały. Gdybym się skupiła to pewnie mogłabym zrozumieć co mówiły ale byłam zbyt zmęczona na słuchanie ich wyzwisk.

- Musicie się w końcu pogodzić! - krzyknęłam do nich.

Prawdopodobnie mnie zignorowały - co mnie wkurwiło - bo zaczęły zdejmować z siebie koszulki. Po chwili obie zostały w samych strojach kąpielowych a blondynka w szybkim tempie wskoczyła do wody.

- Odpalaj - rozkazałam widząc jak Sarah próbuję do nas podpłynąć.

Pope zrobił to co nakazałam dlatego parę sekund później nie mogłam już dokładnie widzieć dziewczyn. Wszystko poszło tak jak zaplanowaliśmy co było dla mnie miłą odmianą. Nic nigdy nie szło po mojej myśli.

- Na ile je zostawiamy? - spytałam bo tak naprawdę to praktycznie nic nie wiedziałam.

- Aż się pogodzą - odpowiedział JJ.

- Jutro po nie wrócimy - oznajmił John B.

- A co robimy teraz? - zapytał Pope.

Zastanowiłam się nad tym. W sumie to nie wiedziałam do końca jak się odnaleźć w tym nowym życiu. Tak to bym wyszła gdzieś z Florą i Alice ale teraz mogło by to być problemem. Nie byłam już stuprocentową snobką jak one. Więc kim byłam teraz?

- Nie wiem jak wy ale ja idę poserfować - ogłosiłam wpadając nagle na świetny pomysł.

- Umiesz? - zdziwił się Routledge.

- Głupie pytanie - powiedziałam w końcu siadając.

Nauczyłam się parę lat temu. Jak miałam jedenaście lat, Kason próbował się mnie pozbyć ale ja umiałam być upierdliwą młodszą siostrą i nie miał wyboru. Musiał mnie tego nauczyć. Przez następne trzy lata była to moja pasja, lecz aktualnie robiłam to bardzo rzadko. Można powiedzieć, że zmieniłam priorytety w życiu. Ostatni raz serfowałam około miesiąc temu, ponieważ później nie miałam już na to czasu.

Pogue Forever ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz