Chwała Bogom, pomyślała Kayleen. Test, na który kompletnie się nie przygotowała, został przerwany nagłym wezwaniem wszystkich do czytelni. Z entuzjazmem rzuciła długopis na kartkę jedynie podpisaną jej imieniem i skierowała się w stronę szeroko otwartych drzwi. Patrząc się na wyrazy twarzy kolegów z klasy, widziała, że nie tylko jej życie zostało właśnie uratowane.
Idąc korytarzem, przysłuchiwała się szeptom dwóch dziewczyn dreptających z samego tyłu, wyłapała, że widziały na poprzedniej lekcji przez okno, jak nieznajomi ludzie wchodzili do budynku. Niech przyjdą jeszcze raz w przyszłym tygodniu na matematyce, pomyślała.
Do czytelni przyszli jako jedna z ostatnich grup zajęciowych, przez co zabrakło dla nich miejsc siedzących i zmuszeni byli do stania w ostatnim rzędzie. Po chwili szepty ucichły, a na podwyższeniu stanął Henry. Jak na dyrektora przystało, odziany był w szary garnitur, zapięty na wszystkie guziki. Idealnie wyprasowana koszula wystawała zza marynarki, a czarne eleganckie buty, aż błyszczały od pasty.
-Witajcie, przepraszam za przerwanie waszych zajęć, jako wasz dyrektor muszę dbać o bezpieczeństwo placówki i uczniów się w niej znajdujących. Ostatnio dobiegły nas niepokojące wieści z centrum naszego miasteczka. Słyszałem też, jak rozmawiacie między sobą na pewien temat, więc żeby nie tworzyć niepotrzebnych nieporozumień i plotek mój dobry przyjaciel, Joe rozwieje waszą niepewność.
Gdy skończył krótkie wprowadzenie, jego miejsce zajął kłusownik, którego widziała w lesie, dopiero w tym momencie Kay skojarzyła fakty. Od rana docierały do jej uszu ciche rozmowy na temat wypadku. Nawet nie pomyślała, że może chodzić o jej bliskie spotkanie z samochodem.
-Witajcie, tak jak mówił mój przedmówca, nazywam się Joe i jestem tu dziś, aby was poinformować o nowych zasadach, jakie należy przestrzegać przez najbliższe dwa tygodnie. Od dzisiaj proszę o ograniczenie przemieszczania się przez lasy, a w godzinach nocnych następuje całkowity zakaz leśnych wycieczek. Nowe reguły obejmują teren całego miasteczka i jego obrzeży. Dodatkowo po godzinie dwudziestej drugiej obowiązuje godzina policyjna... -Na sali zrobiło się poruszenie. -Zapytacie pewnie, dlaczego?
Na tyle na ile potrafił, próbował uciszyć lekko rozwścieczony tłum uczniów, podnosząc obie dłonie w górę i powoli je opuszczając.
-Już spieszę z wyjaśnieniami, ostatnio miał miejsce pewien incydent, przez który dowiedzieliśmy się, że do naszych lasów wróciły wilki. Jak wszyscy wiemy, nie było ich tu od lat, od miesiąca zbieraliśmy dowody i dzisiaj w końcu możemy potwierdzić ich powrót. Nie zrobilibyśmy z tego tak poważnej sprawy, gdyby nie to, że niektóre z osobników weszły w konfrontację z mieszkańcami, a to tworzy realne zagrożenie. Tak więc, dopóki nie uda nam się zażegnać zagrożenia, zalecam, pozostanie w domach, akademikach, nie potrwa to długo, obiecuję. Jeżeli nie macie pytań to, to wszystko ode mnie, dziękuję za uwagę.
Nie słysząc nic ze strony studentów, zszedł z podestu i zasiadł na krześle obok Jasmine, szepcząc jej coś do ucha. Henry czytając z białej kartki, przekazał szczegółowe wytyczne komisariatu policji, które wywołały jeszcze większe oburzenie.
-To chyba tyle -rzekł, odwracając papier na drugą stronę. -Nie chcę was tu długo trzymać, jak już wszyscy zaznajomiliście się z nowymi zasadami, wracajcie na zajęcia. W razie jakichkolwiek pytań zapraszam do gabinetu mojego lub Jasmine.
Spotkanie trwało zdecydowanie zbyt krótko, co sprawiło, że Kay poczuła gwałtowny spadek pewności siebie. Kolejna jedynka z matmy była na wyciągnięcie ręki. Zerkając na godzinę w telefonie, upewniła się, że test jej nie ominie. Wstała z głośnym wzdychnięciem, chowając urządzenie do tylnej kieszeni czarnych jeansowych spodni. Korzystała z każdej możliwej okazji, by opóźnić nieuniknione, kątem oka widziała, że nie tylko ona wpadła na ten jakże genialny plan przepuszczenia wszystkich opuszczających salę przodem.
CZYTASZ
Heritage: Forgotten
WerewolfKayleen od zawsze była otoczona historiami o przeszłości swoich przodków, lecz ze względu na chorobę psychiczną babki, nigdy do końca nie brała tego na poważnie. Gdyby tylko wiedziała, że wybór college'u będzie zapalnikiem wielu problemów... Czy poz...