Wszyscy wokoło, na rozkaz Alfy zaczęli się przemieniać. Kayleen spojrzała w dół i westchnęła. Żałowała, że ubrała koszulkę, którą bardzo lubiła. Skończył się okres odpoczynku i musiała wrócić do treningów z Nate'em. Po chwili dołączyła do reszty, jednak podczas przemiany, doświadczyła czegoś nowego. Po całym jej ciele przeszedł nieprzyjemny prąd, a kończyny na moment zdrętwiały. Uznała, że jest przemęczona po treningu i to zignorowała. Zrobiła krok w stronę Nate'a, a nogi odpowiedziały bólem. Zupełnie, jakby uderzyła się małym palcem w kant mebla.
Jej ciało nie zachowywało się normalnie. Wykonała pierwsze, niezbyt męczące polecenie chłopaka, a czuła się, jakby przebiegła kilkudziesięciokilometrowy maraton. Ledwo umiała złapać powietrze, w głowie jej się kręciło i miała mroczki przed oczami. Nie dawała za wygraną, przerabiając kolejne ćwiczenia. Starała się kontrolować wilczą formę, lecz z każdą minutą było coraz gorzej.
Kolejne zadanie pozbawiło ją reszty sił, zaczęła się trząść z wyczerpania. Łapy się pod nią ugięły i usiadła na ziemi, próbując odzyskać władzę w nogach. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie reszta watahy, która stała niewzruszona zupełnie, jakby trening nie wywołał w nich żadnego zmęczenia.
W momencie straciła czucie w ogonie, a gardło zaczęło palić ją żywym ogniem. Zaczęła się dusić, a wilki znajdujące się na placu, ruszyły biegiem w jej stronę. Czuła, jakby połknęła duży przedmiot, a on utknął w przełyku. Charczała, próbując się go pozbyć, ale jedynym, co wypluła byka krew. Była przerażona, chciała uciec od czerwonej plamy, jednak łapy były przy kotwiczone do ziemi niewidzialnym łańcuchem.
Kolejna fala dreszczy doprowadziła do ślinotoku, by chwilę później z jej pyska wydobywała się piana. Walczyła o każdy haust powietrza, przez co nie docierało do niej, co wrzeszczał w tłumie Nate. Po ułamku sekundy została, niesiona przez Gabriell'a i Nate'a do wnętrza rezydencji. Nie czuła ich dotyku.
-Wracaj do siebie! -krzyknął Gabriell.
Cały czas tego próbowała, ale coś ją blokowało. Gdy była bliska powrotu, jej ciało ogarniały dreszcze wraz z krwistymi torsjami. Błagała siebie, aby to się skończyło. Hayden, jak tylko wrócił do ludzkiej postaci, dołączył do ojca. Próbowali wielu sposobów wywołania przemiany, żaden jednak nie był skuteczny. Nate tracił powoli nadzieję, gdy nagle go olśniło i wybiegł z domu jak poparzony. Po chwili wrócił ze strzykawką w dłoni i bez konsultacji z Gabriell'em i Hayden'em wbił ją w szyję dziewczyny, wstrzykując do środka zieloną zawartość.
Dreszcze ustały momentalnie, wraz z przemianą, powoli odzyskiwała władzę w kończynach. Hayden ściągnął bluzę i zakrył dziewczynę, która dotknęła słabą ręką twarzy, ocierając ją z krwi. Była w szoku i pozwoliła, by emocje nad nią zapanowały. Leżała na podłodze, przycisnęła dłoń do ust, a z jej oczu poleciały łzy. Spojrzała na Nate'a załzawionymi oczami. Na jego twarzy gościła wściekłość, usta miał zaciśnięte, a dłonie zaciśnięte w pięści. Gdy zmierzył Kayleen wzrokiem, wybuchł niczym wulkan. Przeszedł obok niej ciężkim krokiem i wyszedł z domu. Trzasnął mocno za sobą drzwiami tak, że dziewczyna poczuła na podłodze mocne wibracje.
*Rezydencja Cedrica*
Corvetta gwałtownie zahamowała na podjeździe, a z jej wnętrza niemal wybiegł wściekły Nate. Wszedł do środka, otwierając szeroko drzwi, które ku jego zdziwieniu były otwarte, zupełnie jakby na niego czekali. Pociągnął nosem i ruszył przed siebie wąskim korytarzem. Wyczuwając zapach niechcianego gościa, dwóch szarych wyszło mu na spotkanie. Widząc jednak złość, jaka od niego emanowała, zeszli mu z drogi. Nawet na nich nie spojrzał, parł przed siebie, jakby ich w ogóle nie było. Kopnął uchylone drzwi, a te otwarły się szeroko, odbijając się od ściany. Pod oknem tyłem do Nate'a, stał mężczyzna ubrany w czarną koszulę. Odwrócił się do chłopaka z nienaturalnym spokojem.
CZYTASZ
Heritage: Forgotten
WerewolfKayleen od zawsze była otoczona historiami o przeszłości swoich przodków, lecz ze względu na chorobę psychiczną babki, nigdy do końca nie brała tego na poważnie. Gdyby tylko wiedziała, że wybór college'u będzie zapalnikiem wielu problemów... Czy poz...