*Komisariat policji Ravenwood*
Młody policjant sprawnie kartkował dokumenty leżące na biurku. Niedawno zmienił komisariat. Przyjechał z miasteczka oddalonego o kilkadziesiąt kilometrów, a to było jego pierwsze śledztwo. Zazwyczaj zajmował się wypisywaniem mandatów za złe parkowanie, lecz z czasem było to dla niego za mało. Chciał czegoś od życia, a karanie za nie posiadanie wystarczających umiejętności, by stanąć prosto pomiędzy dwoma liniami, było zdecydowanie poniżej jego ambicji. Zaczął szkolić się w dziedzinie policji kryminalnej, a gdy w końcu uzyskał odpowiedni tytuł, w wieku dwudziestu sześciu lat został przeniesiony, aby rozwiązać swoją pierwszą w życiu sprawę.
Sięgnął po przezroczystą torebkę, założył niebieskie, gumowe rękawiczki i wyjął z niej zawartość. Portfel, kluczyki i telefon, trafiony nabojem z wiatrówki. Już wcześniej otrzymał informację, że z urządzenia nie da się nic odczytać, więc chwycił za czarny, skórzany portfel. Kilka drobnych, bilet miesięczny na autobus oraz dowód osobisty.
Wyciągnął dokument, obracając nim w dłoni. Hugh Watson. Schował dowody, ściągnął rękawiczki i ruszył myszką, by wybudzić stary komputer z uśpienia. Wpisał otrzymane tego ranka dane logowania, a następnie uruchomił policyjną bazę danych zabezpieczoną dodatkowym hasłem. Wystukał na klawiaturze imię i nazwisko ofiary oraz numer dowodu osobistego, lecz nie przyniosło to żadnych rezultatów. Nie istniał nikt o imieniu Hugh Watson. Wniosek był prosty, dowód został podrobiony, co komplikowało śledztwo.
Wrócił więc do starodawnych metod poszukiwania. Kliknął folder ze zdjęciami zwłok, tych w lesie, jak i w prosektorium. Na trzeciej fotografia zauważył coś na podobieństwo tatuażu. Powiększył je kilkukrotnie, ale zdjęcie było na tyle rozmazane, że nie mógł stwierdzić, czy to tatuaż, czy plama. Pozwolił sobie ściągnąć je na pendrive'a, zaraz po tym udał się do Mike'a, osoby, która zawodowo zajmowała się wyostrzaniem i obróbką policyjnych fotografii.
-Cześć, czy mógłbyś mi pomóc w jednej sprawie? -zapytał grzecznie.
-Jasne. -Poklepał miejsce na biurku na znak, żeby położył tam pendrive'a.
Sprawnie otworzył folder, w którym znajdowało się tylko jedno zdjęcie.
-O tu. -Wskazał palcem na ramię. -Czy możesz to przybliżyć, tak żeby było wyraźne?
Mężczyzna kiwnął głową, po czym zabrał się od razu do pracy. Klikał w różne ikonki, a zdjęcie rozbiło się coraz to bardziej wyraźne. Dla Anthony'ego była to czarna magia. Oparł się obiema rękami o krawędź biurka, próbując wyglądać profesjonalnie, tymczasem jego oczy śledziły każdy ruch kursora w zaciekawieniu. Po pięciu minutach obraz był gotowy i na ramieniu dostrzec można było odwrócony celtycki krzyż. Mike wyprzedził pytanie policjanta i wydrukował jedną kopię, przekazując ją prosto w jego ręce.
-Dzięki -powiedział szybko, opuszczając pomieszczenie.
Podszedł do swojego biurka, zgarnął długi, cienki, beżowy płaszcz oraz kluczyki i wszedł z komisariatu. Nie został mu jeszcze przypisany radiowóz, więc skierował się prosto do swojego prywatnego samochodu, czarnej hondy CR. Płaszcz wraz ze zdjęciem położył na miejscu pasażera i włożył kluczyki do stacyjki. Samochód odpalił za drugim razem, powoli tocząc się do przodu.
Do centrum, gdzie planował rozpocząć poszukiwania, miał siedem minut jazdy. Na jego nieszczęście zaliczył po drodze wszystkie możliwe czerwone światła. Zajechał na parking, lecz nie znalazł żadnego wolnego miejsca, zmuszony został do zaparkowania wzdłuż drogi w jednej z bocznych uliczek. Wysiadł z samochodu, ubierając płaszcz, chwycił za zdjęcie w formacie a4 i zamknął drzwi przyciskiem na breloku.
CZYTASZ
Heritage: Forgotten
Hombres LoboKayleen od zawsze była otoczona historiami o przeszłości swoich przodków, lecz ze względu na chorobę psychiczną babki, nigdy do końca nie brała tego na poważnie. Gdyby tylko wiedziała, że wybór college'u będzie zapalnikiem wielu problemów... Czy poz...