6

3 0 0
                                    

Chcę żyć.

Chcę żyć, to powtarzałam sobie cały czas w głowie. Muszę się ratować, nie mogę ciągle uciekać od problemów i myśleć, że nic mnie nie dogoni. Muszę walczyć.

Słyszałam coraz więcej odgłosów. Jakaś pani świeciła mi lampką po oczach. Obok mnie cały czas coś wydawało okropny dźwięk, a do tego te głosy.

- Budzi się. To najważniejsze, czyli organizm jest silniejszy niż się wydawało. - Powiedział jakiś głos stojący przy mnie.

Za chwilę sama mogłam się przekonać o tym kto stoi nade mną. Jak już przyzwyczaiłam się do światła w pomieszczeniu. Przy mnie stała wysoka kobieta w białym fartuchu i w okularach na nosie. Okropna maszyna, która wydawała dźwięk stała zaraz przy niej, a te głosy..

To oddalony Diego z Dianą. Ona próbuje go uspokoić, a po nim widać, że jest cały w emocjach. Gdy wyczuł, że na niego patrzę lekko się uspokoił i rzucił na twarz uśmiech, ale w oczach dalej miał widniejące jeszcze łzy. Starał się. Tak bardzo starał się pokazać mi jak bardzo jest dzielny i daje radę. Ale nie musiał robić tego przy mnie. Wiedzieliśmy jak jest i zawsze się wspieraliśmy, ale on już taki jest, nie chce pokazywać przy mnie słabości. Zawsze starał się być silny za nas dwóch i teraz też próbuje to robić chociaż brakuje mu sił.

Kobieta zwróciła moją uwagę na siebie mówiąc do mnie.

- Witam panienkę. Jestem doktor Helen i zajmuję się tobą odkąd tu do nas trafiłaś. Już ci mówię co ci dolega. Twój brat mówił, że zasłabłaś trzy dni temu. Musieliśmy podać ci tlen i podać środki uspokajające. One troszkę pomogły, ale gdy zrobiliśmy podstawowe badania, wyszło, że jest pani strasznie osłabiona, a przez stres źle pracowało pani serce, przez co musieliśmy wzmocnić środki uspokajające. Podaliśmy kroplówkę, która wzmocniła organizm i nie była już pani tak odwodniona. - Wymieniała doktor wszystko co zrobili. W czasie kiedy ja nie ogarniałam co się dzieje.

Diego stał daleko, ale cały czas patrzył na mnie i na to co mówi do mnie doktor sprawdzając moją reakcję.

- Olivia, musisz wiedzieć, że twoje serce ciężko pracuje. Stres i nie jedzenie posiłków mu nie pomaga. Jeśli doprowadzisz się do kolejnych takich sytuacji, może być ciężko cokolwiek z tym zrobić. Jeśli chcesz z tego wyjść to musisz zacząć jeść normalne posiłki. Nie jeden na dzień, a minimum pięć w całym jednym dniu. A najważniejsze od czego powinnam zacząć, że musisz chcieć zmienić twoje życie i postrzeganie świata. To, że się głodujesz nie jest dobre, a stres i zmęczenie też tobie nie służy. Wiem również, że miewasz ataki paniki. One również musisz zacząć kontrolować. Musisz tego chcieć, żeby ci się udało wyzdrowieć. Zostawię was na chwilę samych, później zrobimy kontrolne badania.

Powiedziała wszystko co miała i dała mi do myślenia, a sama wyszła zamykając za sobą drzwi.

Chcę żyć. Czuć się dobrze. Normalnie jeść, mniej się stresować. Chcę też dożyć starości. Zobaczyć Diega jak w końcu znajduje dziewczynę i tworzy rodzinę. Chcę fotografować, chodzić na koncerty, patrzeć jak mój brat gra mecze. Chcę to widzieć i postaram się by tak było.

- Nasze słońce, wszystkich przestraszyłaś. - Odezwała się ciocia Diana podchodząc do szpitalnego łóżka. - Miałaś brać leki, tak jak mi obiecywałaś, a tego nie robiłaś.

Czułam wstyd z swojego zachowania, ale to dobrze w końcu do mnie dotarło, że robię coś źle. Szkoda, że musiały wydarzyć się takie chwile by do mnie to dotarło.

- Przepraszam was. Wiem, że powinnam je brać, ale nie umiałam, nie potrafiłam tego robić i nawet chyba nie chciałam. Było mi obojętne jak długo będę żyć. Gdy lekarka pierwszy raz powiedziała mi, że mam problemy z oddychaniem, przez co prowadzą one do bólu serca, nie przejęłam się tym za bardzo. Nie leczenie jest groźne, ale z dobrze dobranymi lekami da się to przeżyć. Nie obchodziło mnie to, a przez emocje, które prowadzą do ataków jest jeszcze gorzej. Będę już brała te lekarstwa. - Odpowiedziałam i popatrzyłam za okno, akurat dzisiaj za nim padało.

Droga szczęścia [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz