Noah
Zobaczenie go w telewizji po tylu latach, gdy się nie widzieliśmy było szokiem. Zmienił się. Nie miał już tych dziecięcych rys twarzy, a bardziej dojrzalsze. Włosy mu pociemniały lecz nie miał tak ciemnych jak ja. Jednak dalej był moim bratem, i gdy tylko go zobaczyłem wiedziałem, że to on.
Zobaczenie jak gra, było.. No właśnie jakie? Tyle razy mi powtarzał bym przyszedł zobaczył jak gra na treningach i meczach. Powtarzał mi, że nie chce zajmować się firmą, bo to go nie interesuje. Chciał grać, a ja go nie słuchałem. Jest mi cholernie z tego powodu przykro, bo nasza relacja nie musiała wyglądać tak jak teraz.
Granie daje mu tyle energii, że widać to gołym okiem. Kocha to co robi, daje z siebie sto procent i przede wszystkim widać, że jest z tego szczęśliwy. Nie zamieniłby tego na nic.
I teraz to wiem. Wtedy nie chciałem pomyśleć o tym, że może on ma rację.
Ciekawi mnie tylko czy będzie chciał się spotkać ze mną. Nigdy na niego nie naciskałem oprócz tego jednego razu mówiąc mu, że co jeśli nie da rady. Tu ma zapewnioną przyszłość, a tam tego nie wiedział. Mówił, że ma potencjał, każdy mu kibicuje tylko, że ja z tatą nie mogłem tego zaakceptować i wspierać. Wołał wyjechać i przekonać się na własną skórę czy da radę, niż zostawać tu i do końca życia nie darować sobie tego, że nie wykorzystał szansy.
Byłem okropnym bratem. Nie wspierałem go, a nawet postawiłem mu warunek zostawiając go z tym samego, gdy on jedynie chciał spełniać swoje marzenia.
Zanim wyjechał to dowiedział się, że jego dziewczyna go oszukiwała. Przychodziła do nas do domu, a później próbowała kręcić ze mną. Mówiłem, że nie jest w moim typie, ma mnie zostawić, a ona nie dawała mi spokoju. Raz przyszła do kuchni, gdy ja tam byłem i mnie pocałowała. Odepchnąłem ją najszybciej jak umiałem, ale on to widział. Zrobił się między nami taki kwas, że postanowił z nią zerwał tamtego dnia i kazał jej wyjść z domu, a mnie olewał przez kilka tygodni. Złamała wtedy jego serce. Zamknął się w sobie nie chcąc z nikim rozmawiać. Wychodził często z domu i wracał do niego późno. Mama się martwiła, a on nie dawał znaku życia, a ja przez to odchodziłem od zmysłów, bo jako starszy brat powinienem wiedzieć jak mu pomóc, a nie potrafiłem.
Gdy wrócił raz późno w nocy do domu czekałem u niego w pokoju. Pamiętam to jak dzisiaj. Dałem mu wystarczająco dużo czasu na to by milczał i nie odzywał się do mnie. Tamtego dnia już nie wytrzymałem, musiałem z nim porozmawiać nawet jeśli on tego nie chciał.
Wszedł z torbą na ramieniu w sportowej bluzie i szarych dresach. Kiedy mnie zobaczył zatrzymał się w drzwiach zostawiając na podłodze torbę.
— Co ty tu robisz? — Zapytał pierwszy raz od niecałych trzech tygodni, gdy się do mnie nie odzywał.
Wstałem z jego łóżka by być z nim na równi i podeszłam bliżej niego.
— To co powinniśmy zrobić już dawno temu. Co się z tobą dzieje? Mama się zamartwia, a ty wychodzisz rano po śniadaniu z torbą w dłoni na cały kurwa dzień i wracasz późnym wieczorem jak już prawie każdy śpi. Gdzie się tak szlajasz całymi dniami, mało masz rzeczy do zrobienia? — Zapytałem się pokazując na sterty książek na jego biurku.
Zerknął w tamtą stronę i zacisnął pięści, a gdy spojrzał znów na mnie poczułem jakbym dostał w twarz.
— Nie będę się tego uczyć. Nie chcę zarządzać firmą do końca życia. Noah ja chcę grać to tam przesiaduję całe dnie. Trenuję by być jak najlepszym, staram się z wszystkich sił. Nie chcę się uczyć zarządzania. Nie czuje tego, to nie to co chciałbym robić przez resztę życia.
![](https://img.wattpad.com/cover/361366384-288-k367853.jpg)
CZYTASZ
Droga szczęścia [ZAKOŃCZONA]
Teen FictionPokazał co to jest miłość. Miłość do sportu, walkę i siłę ducha. Pokazał mi moje miejsce na ziemi, zwiedzając inne dookoła. Nauczył mnie jak kochać i być kochanym. Nauczył walki z lękami, strachem i nienawiścią do innych. Wybaczał mi wszystko. Spełn...