Obudziłam się w pokoju gościnnym koło dziewiątej i od razu sprawdziłam telefon czy nie dostałam żadnych wiadomości. Nie było. Nic mi nie napisał.
Posprawdzałam wszystkie social media i poszłam do łazienki się ogarnąć. Umyłam się i uczesałam moje brązowe włosy w kucyka. Założyłam zwykłe szare dresy i bluzkę z krótkim rękawem w tym samym kolorze. Widząc jaka pogoda jest za oknem westchnęłam, zdając sobie sprawę, że to od niecałych dwóch dni pada non stop z chwilowymi przerwami.
Wzięłam ze sobą telefon i poszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Gdy zaszłam tam już wszyscy siedzieli przy stole i jedząc ze sobą rozmawiali.
— Dzień dobry wszystkim. — Odezwałam się wchodząc do kuchni i widząc jak przy sześcioosobowym stole siedzi cała ich czwórka.
Pierwsza zauważyła mnie Diana.
— O już wstałaś, to chodź właśnie zaczęliśmy jeść wszystko mamy na stole. Wyspałaś się ? — Zapytała i podała mi talerz, który od razu wzięłam.
— Tak, nie spałam tak dobrze od kilku dni. - Odpowiedziałam siadając przy stole obok Marii.
Diana spojrzała wymownie na męża, a później sama nie czekając na jego ruch go przedstawiła.
— To jest Tomas. Pracuje w szpitalu jako lekarz, a że jest po nocce może jest troszkę śpiący, więc gdy tylko zje śniadanie pójdzie spać. — Powiedziała patrząc na ciemnowłosego mężczyznę w okularach z lekką ciemną brodą. Miał na sobie ubraną koszulę i jakieś spodnie. Spojrzał znad telefonu, gdy jego żona skończyła mówić zdanie. Uśmiechnął się do mnie i powiedział coś od siebie.
— Normalnie bym był trochę bardziej rozmowny, ale nie to że jestem zmęczony, to jeszcze napisał do mnie nasz syn. — Tu spojrzał na Dianę, a ja w tym czasie zajadałam się kanapką, którą zrobiłam. — Powiedział, że rok akademicki u niego na studiach właśnie się zakończył i wszystko zaliczył. Pisze, że jest w drodze do nas i będzie koło południa.
Diana się uśmiechnęła, a za chwilę zmartwiła.
— Chyba nie jedzie na tym jego motorze, co go tam zabrał? — Spytała się go, a on jej tylko wzruszył ramionami.
— Znasz go, jeśli będzie chciał to nim przyjedzie jeśli nie, to nie. Nie napisał z kim jedzie i jak tylko, że będzie koło południa. Także ci przekazuję. Dobra dziewczyny pozwólcie, że pójdę się chociaż na dwie godziny zdrzemnąć zanim nasz chłopak wróci, bo znając jego będzie miał dużo do powiedzenia. Także życzę wam dobrego dnia, lecę.
Pocałował w usta Dianę i ucałował w policzek każdą z dziewczynek, a mi życzył smacznego, bo właśnie zaczynałam jeść drugą z kanapek i poszedł schodami na górę.
— Mamo czy mogę już iść oglądać bajki? — Zapytała się najmłodsza z nas wszystkich przy tym stole.
Diana się do niej odwróciła i ucałowała w czoło.
— Oczywiście, że możesz, też z nią idziesz Maria? — Zapytała się starszej córki, a ta przewracając oczami jej odpowiedziała.
— Tak, będziecie mogły sobie pogadać o tym chłopcu co tu był rano.
Co?
Otwarłam szeroko oczy i spojrzałam nimi na Dianę, a Maria zdążyła już uciec od stołu. Skończyłam jeść i poszłam nalać sobie wody do szklanki. Zażyłam swoje tabletki, a później wróciłam do stołu zasiadając na wcześniejszym miejscu.
— Twój brat był tu rano. Przyniósł ci coś - Odeszła od stołu tylko po to by za chwilę przynieść kaktusa w doniczce i jakiś list. — Powiedział, że ktoś musi zająć się jego ulubionym kwiatkiem, żeby nie zdechł. A wie, że ty potrafisz, więc przyniósł tobie. No i jeszcze jakiś list. Nie mówił co jest w środku, ale ty pewnie sama się przekonasz jak go przeczytasz.
CZYTASZ
Droga szczęścia [ZAKOŃCZONA]
Teen FictionPokazał co to jest miłość. Miłość do sportu, walkę i siłę ducha. Pokazał mi moje miejsce na ziemi, zwiedzając inne dookoła. Nauczył mnie jak kochać i być kochanym. Nauczył walki z lękami, strachem i nienawiścią do innych. Wybaczał mi wszystko. Spełn...