20

4 0 0
                                    

Rozmawialiśmy przez całe popołudnie o mojej mamie. Pomagałam im w kawiarni, a później zaprosili mnie do siebie. Spędziłam z nimi super wieczór poznając ich cała rodzinę. Bliźniaki okazały się nie do utrzymania dziewięciolatkami, którzy mieli pełno energii. Mia, żona Dereka bardzo ucieszyła się na mój widok. Wyściskała mnie od góry do dołu i powiedziała, że pamięta jak byłam taka malutka, a teraz stoi przed nią piękna kobieta. Riley to Riley, ma swoje humorki co dało się zauważyć już w kawiarni, ale może być to też wiek, w którym jest i problem chłopaków, bo gdy weszła do domu i zjadła kolację poszła do siebie odizolowując się od wszystkich.

Czas spędzony z nimi był przepełniony wspomnieniami o ich młodości, o tym jak się poznali, ale również o mojej mamie. Nie obyło się o wypytanie mnie na różne tematy, chociażby czy mam chłopaka, albo co teraz będę robić po studiach.

Teraz, gdy stoję w pokoju gościnnym z telefonem w ręce i wizytówka w drugiej zastanawiając się czy aby na pewno tego chcę. Myślę czy jest to dobry pomysł. Czy powinnam spróbować..

— Raz grozi śmierć. Jak nie spróbuję to się nie dowiem. — Powiedziałam sama do siebie na głos i wpisałam szybko numer.

Pierwszy sygnał, drugi, trzeci i czwarty.

Myślałam już, że nikt nie odbierze, a jednak dodzwoniłam się do niego, a on odebrał.

— Noah James, w czym mogę pomóc? — Odezwał się po drugiej stronie słuchawki chłopak.

Nabrałam powietrza i odpowiedziałam.

— Dzień dobry z tej strony Olivia Martinez tegoroczna absolwentka studiów.. — Nawet nie dał mi skończyć przerywając.

— Wiem kim jesteś. W głębi naprawdę liczyłem na to byś się odezwała. Potrzebujemy w zespole kogoś takiego jak ty.

— No i ja właśnie w tej sprawie, proszę pana. — Powiedziałam poważnie mówiąc dalej. — Przemyślałam wszystko i chciałabym spróbować jeśli dalej jest taka możliwość?

— Oczywiście, że jest taka możliwość, nie dawałbym ci wizytówki gdyby jej nie było i mów do mnie Noah, a nie żaden pan bo taki stary to ja nie jestem.

— Dobrze rozumiem. Moje pytanie brzmi kiedy możemy ustalić coś konkretniejszego i od kiedy bym musiała się pojawić w Londynie? — Zapytałam się chcąc dowiedzieć się jak najwięcej.

— Dobrze już Ci mówię jak by to wyglądało. — W słuchawce usłyszeć się dało szelest jakiś kartek i odsuwające się krzesło — No to najpóźniej jeśli chciałabyś zacząć tu pracować musiałabyś być tu pod koniec miesiąca, bo później zaczynają treningi i jakieś sparingi, a my robimy zdjęcia. Oczywiście jeśli chcesz mogę cię przydzielić do jakiejś grupy w Hiszpanii, jak bardzo by ci zależało.

— Chyba na razie wolałabym jednak wyjechać i zobaczyć na czym by to dokładnie polegało pod waszym okiem gdyby coś było nie tak. — Odpowiadam zgodnie z prawdą. Z jednej strony bałam się wyjechać, a z drugiej lepiej dla mnie, gdy to zrobię. Więcej się tam nauczę pod jego okiem.

— Masz rację. Już plusujesz, nie każdy tak postępował, a później mieli problemy, gdy coś było nie tak. A na spotkanie bym miał czas dwunastego sierpnia, pasowałoby? — Zapytał się czekając na odpowiedź.

— Ee no tak kiepsko, bo to raptem za trzy dni, nie mam pojęcia czy jakieś bilety na samolot zostały, a ja aktualnie nie jestem w domu tylko na wyjeździe, dałoby radę to przesunąć na jakiś inny termin? — Zapytałam mając wielka nadzieję na powiedzenie, że jest szansa na zmianę.

— Niestety. Gonią nas terminy. Wielki ruch, nawał pracy, a ty zadzwoniłaś no nie powiem dość późno, ale liczyłem się z tym. Jest jeszcze jedna opcja. — Zrobił chwilową przerwę i zaczął mówić dalej. — Mam możliwość przelecenia do Hiszpanii, bo i tak kilka spraw będziemy tam ogarniać, więc mógłbym przylecieć szybciej i wtedy byśmy się spotkali tylko musisz powiedzieć mi gdzie aktualnie jesteś i gdzie będziesz wtedy, a ja sobie zapiszę i ogarnę to jakoś.

Droga szczęścia [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz