Rozdział 11

4.9K 122 32
                                    


Minęły dokładnie dwa tygodnie od wydarzenia z przymierzalni. Na szczęście od tamtego dnia nic złego już się nie wydarzyło, więc niech tak już zostanie, bo inaczej moja psycha już się zryje na dobre. Nawet nie chcę myśleć, co by było gdybym znowu musiała przechodzić przez okres, kiedy miałam depresję i zaburzenia odżywiania.

Skończyły mi się leki od czasu gdy się przeprowadziłam do Nowego Orleanu, więc umówiłam się do psychiatry, ale nigdy nie mogłam się zebrać na umówione wizyty. Cały czas przekładałam na późniejszy termin, ale dziś już muszę iść. I tak nie mam nic do zrobienia. Ubrałam się i zeszłam na dół by ubrać buty.

-Hej wychodzisz gdzieś?-zapytał Nick.

-Hej, tak. Mam umówioną wizytę u psychiatry na 13, bo skończyły mi się leki.- Nick wie tylko, że chorowałam na depresję, o mojej przygodzie z bulimią nic nie wie. Nie chciałam go bardziej martwić, już wystarczająco się przejął moją depresją. Nie wiem czy kiedykolwiek mu o niej powiem, wolę zostawić przeszłość w tyle i żyć teraźniejszością.

Jadę już od 20 min, ale zaraz powinnam być. Trochę się stresuję, w końcu idę się zwierzyć nowej osobie o moich problemach, co jest w cholerę trudne.

Podeszłam do recepcji.

-Dzień dobry, jestem umówiona na 13 godzinę do pani Adeline Weston.

-Witam. Pani... Madison Reily, zgadza się?

-Tak.

-Proszę wypełnić papiery a następnie skierować się do poczekalni. Pani Weston panią zawoła.-podała mi jakieś dokumenty do wypełnienia. Podziękowałam i poszłam usiąść, aby je wypełnić.

12.59

Jeszcze tylko chwila. Noga mi cały czas lata ze stresu. Nagle wyszła dziewczyna mniej więcej w moim wieku. Fajnie wiedzieć, że nie tylko ja zmagam się z takimi problemami.

-Proszę!

Idę w kierunku uchylonych drzwi z plakietką „Psychiatra, Adeline Weston".

-Dzień dobry.-witam się, po czym siadam na krześle który znajduje się na przeciwko niej.

-Witam panią Madison. To chyba twoja pierwsza wizyta u mnie?-posłała mi uspokajający uśmiech.

Miła. Całe szczęście.

-Dokładnie tak.

-A więc z jakim problemem do mnie przyszłaś?

-Skończyły mi się leki na depresję.

-A więc choruje pani na depresję...

Przeprowadziła ze mną wywiad. Opowiedziałam jej o moich problemach. Z czym się zmagałam, i tym podobne. Słuchała mnie uważnie, za co jej niezmiernie dziękuję.

- A więc, ile trwała twoja przerwa od leków?

-Nie wiem dokładnie ale chyba około półtora miesiąca.

-Dobrze, a czy czuła pani się inaczej przez ten miesiąc? Zmiana apetytu? Problemy ze snem? Uczucie zmęczenia i spadek energii?

-Nie czułam się aż tak źle jak powinnam, ale napewno dłużej spałam. Trochę gorszy apetyt, może niższa samoocena i gorsze samopoczucie przez stres.

-Stres? Chciałabyś mi opowiedzieć co dokładnie cię stresowało. Może gdybyś się komuś wygadała byłoby ci lepiej.

Kurwa. Oczywiście, ze jej nie powiem o wyścigach, o klubie, o przymierzalni i o gangach. Powiem jej cząstkę prawdy.

𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz