Rozdział 17

5.1K 135 83
                                    


Nie pamiętam kiedy się ostatnio tak wyspałam..-pomyślałam. Poczułam pod sobą czyjeś ciało i...męskie perfumy. Męskie? Nagle sobie wszystko przypomniałam. Leżę przytulona do Damona. DAMONA! Otwieram szybko oczy i widzę wpatrzonego we mnie Damona. Jego twarz jest zbyt blisko mojej, czuję jego oddech na swoim policzku. Odrywam się szybko od jego klatki piersiowej, przecieram oczy i spoglądam na ekran telefonu. Jest już 15.

-Od ilu już nie śpisz?-zapytałam.

-Od godziny-powiedział swoim jeszcze zachrypniętym głosem. Wpatrywał się we mnie od godziny? Przerażające. -Jak się czujesz?

-Jest w porządku.-zrobiło się trochę krępująco.- Pamiętasz wszystko co się działo w nocy?-zapytałam z myślą, że może był na tyle pijany, ale teraz sobie tak myślę, to wyszłam na idiotkę pytając się go o to, bo jeżeli ja byłam naćpana jakimś gównem i pamiętam wszystko, to on pewnie tym bardziej.

-Tak.-odpowiedział. Wstał z łóżka, podszedł do swoich ciuchów i zaczął się ubierać. Ja jednak zauważyłam na jego plecach tatuaże i blizny... Mam ochotę go zapytać, skąd je ma, ale i tak by mi nie powiedział, więc tego nie robię, tylko kieruje się w stronę łazienki. Czułam, że nie powinnam widzieć jego blizn..

Zamknęłam za sobą drzwi i popatrzyłam na siebie w lustrze. Kurwa wyglądam jak siedem nieszczęść. Krążę po łazience nie wiedząc co mam zrobić. Czy poczekać aż sobie pójdzie? A może zaprosić go na śniadanie? A raczej obiad. Nie, obie opcje są do dupy. Po pierwsze wyjdę na tchórza, a po drugie, jak Nick zobaczy go w kuchni to mnie zabije. Doszłam do wniosku, że jedyna opcja jaka mi pozostała, to wyjść z tej przeklętej łazienki i mu podziękować. Po części uratował mi życie, tak? Wychodzę więc z łazienki..

-Damon. Chciałabym ci..-Nie ma go. Gdyby nie woń jego perfum, unosząca się w powietrzu, pomyślałabym, że zmyśliłam sobie całą noc i poranek.-..podziękować.

Podchodzę do drzwi balkonowych i je zamykam. Ciekawi mnie jedna rzecz. Gdzie jest do kurwy nędzy Aurora i Nick. Nie widziałam ich wczoraj przez resztę wieczoru. Idę w kierunku pokoju brata. Pukam, bo nie mam zamiaru widzieć go w jednym łóżku z Mią, jeszcze nagich. Odrażające, wolałam sobie tego nie wyobrażać. Nikt nie odpowiada, więc trudno, wchodzę.

-Nick?- weszłam w głąb pokoju i zauważyłam pościelone łóżko. No tak, Mia i Nick się pokłócili, więc nie było jej wczoraj. Zapewne się już pogodzili i do niej pojechał. No dobra. ale co z Aurorą. Idę tym razem w stronę jej pokoju. Do niej jednak nie zapukałam i to był ogromny błąd.

-Aurora, gdzie ty wczo...-odrazu zatrzymałam się, widząc przed oczami, Aurorę i Nicka w jednym łóżku. NAGICH!- Co do kurwy?- i od razu wyszłam z pokoju, nie chcąc na to więcej patrzeć.

-Maddie, poczekaj!-Nie czekałam. Od razu poszłam do swojego pokoju i zamknęłam drzwi na klucz. Położyłam się na łóżku, założyłam słuchawki, puściłam jakąś playlistę i zaczęłam czytać książkę.

Kilka godzin później...

Zasnęłam. Za oknem jest już ciemno, więc pewnie jest już około 23. Nick i Rora dobijali mi się do drzwi kilka razy, ale przez słuchawki nie słyszałam co ode mnie chcieli. Narazie nie chce mi się słuchać ich tłumaczeń. Tak szczerze to bardziej mnie interesuje, co z Damonem...

Powinnam mu podziękować. Biorę szybko telefon i wchodzę w konwersacje z Damonem.

Do Demon:

𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz