Rozdział 18

5.5K 143 122
                                    


-Wsiadajcie moje panie-powiedział Nick. Aurora go pocałowała, a ja słysząc jego słowa przewróciłam oczami.

Jedziemy właśnie na imprezę, nad ognisko. Dziś jest na prawdę ciepła noc, więc ubrałam tylko na siebie sukienkę obcisłą i zwykle sportowe buty. Nicolas i Aurora siedzą z przodu, ja natomiast z tyłu, ale mamy jeszcze zgarnąć po drodze Toniego.

-Napisz mu, że będziemy za minutę i żeby stał przed bramą-mówi mój brat, a ja wykonuje jego prośbę.

-Siema ludzie-minutę później otwierają się drzwi od samochodu i wchodzi przez nie Tony. Witamy się z nim i już po chwili jedziemy dalej.

Nick i Rora cały czas szeptają sobie jakieś miłe i zbereźne słówka. Ja z Tony patrzymy na siebie z wyraźnym obrzydzeniem.

-Ohyda-mówię tak, żeby tylko usłyszał mnie Tony.

-Oni tak cały czas?

-Niestety tak.-odpowiadam i momentalnie wybuchamy śmiechem.

W końcu jesteśmy na miejscu, więc wysiadamy i kierujemy się w stronę ogniska oraz naszych znajomych którzy powinni już być.

Dwie godziny później, każdy się rozszedł i zostałam sama z Mią. Nigdy się jakoś specjalnie nie lubiłyśmy ale teraz jest już szczyt niezręczności. Cały czas się rozglądam, próbując coś wypatrzeć. A raczej kogoś... Kojarzę skądś tą okolicę. Postanawiam więc iść i obczaić co to za miejsce jest. Jestem jakieś 5 minut od ogniska, ale idę dalej ścieżką. Coraz bardziej słyszę szum wody. Znalazłam się na kładce nad jeziorem. Już sobie przypominam. To jest miejsce, które mi kiedyś pokazał Damon. Rozglądam się z myślą, że jest tu gdzieś, ale nikogo nie było. Nie daleko stoi latarnia która oświetla cale to miejsce. Zdejmuje buty i siadam na brzegu kładki. Zanurzyłam stopy w wodzie i stwierdzam, że jest na prawdę ciepła. Słychać cały czas muzykę dobiegającą z imprezy, ale na prawdę jest przyjemnie.

-Widzę, że spodobało ci się to miejsce-słyszę nagle zza pleców, głos Damona. Odwracam głowę w jego stronę i widzę podążającego w moją stronę bruneta. Ściąga buty i od razu usadawia się obok mnie. -Czemu nie jesteś ze swoimi przyjaciółmi, tylko siedzisz tu sama?

-Bo każdy się gdzieś rozszedł i zostawili mnie z byłą mojego brata. A ty gdzie byłeś? Nie widziałam cię nigdzie.-oznajmiam.

-Jaki zaszczyt. Wolałaś spędzić czas ze mną niż z Mią.-popatrzyłam na niego, a on się tylko głupio uśmiechał. Skąd on wiedział jak ma na imię?

-Tego nie powiedziałam.

-Ale mnie szukałaś.-poruszył dwuznacznie brwiami, a ja prychnęłam pod nosem. Odpalił sobie papierosa i zaciągnął się nim.- Kiedy zaczęłaś się ciąć?- słysząc jego słowa od razu się na niego spojrzałam. Widząc, że nie żartuje natychmiast odwracam wzrok. -Jeśli nie chcesz to nie mus...

-Zaczęłam to robić jak miałam 12 lat.- nie dałam mu dokończyć. Coś mi podpowiadało, że mogę mu zaufać i o tym powiedzieć.-Chorowałam na depresję i nie tylko... Kiedyś byłam otyła i rówieśnicy zaczęli się ze mnie śmiać. Presja wzięła górą i spróbowałam. Obiecałam sobie, że zrobie sobie to tylko raz, ale gdy nacięłam sobie skórę, ulżyło mi. I z każdym kolejnym razem tak było. Wolałam czuć ból fizyczny niż ten psychiczny. Ale potem to nie wystarczało...- łza zaczęła mi spływać po policzku, ale szybko ją starłam.

-Jestem pewien, że byłaś śliczna a oni wszyscy po prostu ci zazdrościli urody. Myślisz, że ja nie byłem otyły? Też zmagałem się z hejtem w takim wieku, ale zobacz gdzie my teraz jesteśmy a gdzie oni.-zatkało mnie kurwa. Położyłam na jego ramieniu głowę. Siedzieliśmy tak w ciszy dopóki znowu się nie odezwał.-Masz chłopaka?- słysząc jego pytanie od razu na niego spoglądam.

𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz