Rozdział 25

5.4K 157 108
                                    


Tydzień później...

W końcu nastał dzień mojego spotkania z nieznajomą. Jeśli mam być szczera, z każdą kolejną chwilą, coraz bardziej żałuję, że zgodziłam się na bezpośredni kontakt z tą dziewczyną. Nawet nie chodzi o to, że się boję, bo o dziwo jest wręcz przeciwnie. Żałuję go, tylko dlatego, ponieważ mam wrażenie, że każdy dzień się tak niesamowicie dłuży, że już mam serdecznie dość uczucia, ciągłego czekania i domyślania się nad tym, kim tak naprawdę jest.

Z Damonem, od tamtego wieczoru, nie mam żadnego kontaktu. Najwidoczniej, postanowił, zakończyć naszą relację przyjacielską, z powodu mojego zauroczenia. Czy mnie to boli? Bardzo. Ale jeżeli tak zadecydował, to czy mogę zrobić coś więcej, niż tylko poprzeć jego decyzje? Oczywiście, że tak. Ale znajduję się o krok, od poznania osoby, która po części spierdoliła mi życie, więc swoje sprawy prywatne odkładam na później. Skoro nie mam żadnej już styczności oraz interakcji z Damonem, jestem skazana, by iść samodzielnie na spotkanie.

-Gdzie idziesz Maddie?-zapytał Nick.

-Do...Aidena.

-Oo to poczekaj, pojadę z tobą.

-NIE!-po chwili uświadomiłam sobie z jaką mocą wypowiedziałam to jedno słowo.-Znaczy nie możesz, bo my jesteśmy już umówieni, by iść razem w pewne miejsce.

-Maddie, nie kombinuj. Wystarczy ci już tych wszystkich problemów.

Co powie kiedy się dowie, o drugiej połowie moich problemów...

-Gdzie dokładnie jedziecie?

-Jak fajnie, że jestem pełnoletnia i nie muszę ci się spowiadać. Narazie braciszku!-oznajmiłam, po czym wyszłam z domu i skierowałam się do mojego samochodu.

Godzinę później...

Dlaczego kurwa dalej jej nie ma?

Do nieznajoma:

Gdzie jesteś? Wciąż czekam.

Wiadomość odczytana.

Kiedy zaciągnęłam się głęboko powietrzem, by się trochę uspokoić i nie psuć sobie nerwów na kogoś takiego jak ona, nagle kogoś zauważyłam. Barczysty mężczyzna kierował się w moją stronę, więc uznałam, że to jest ten moment, aby zacząć spierdalać.

Na moje nieszczęście, postanowiłam, że pójdę skrótami, ale but niespodziewanie, zahaczył mi się o ciernie, przez co upadłam na ziemię.

-Dziewczyno, przestań uciekać i utrudniać mi pracę.-usłyszałam za sobą głęboki głos mężczyzny. Odwróciłam się w jego stronę i pierwsze co zobaczyłam, była wyciągnięta w moją stronę dłoń.-Wstawaj.-chwytam za jego dłoń i podnoszę się z podłoża.

-Czego ode mnie chcesz?

-Nic ci nie zrobię.-zadeklarował, facet w garniturze, okularach przeciwsłonecznych i założonej słuchawce w jednym uchu.-Zostałem przysłany, by przekazać ci wiadomość.

-Wiadomość? Od kogo?-po chwili doszłam do wniosku, kim on tak właściwie jest.-Pracujesz dla kobiety, z którą miałam się spotkać o 18 w tym parku...

𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz