Rozdział 19

5.5K 156 109
                                    



-Jedziemy jutro gdzieś nad wodę? Podobno będzie strasznie gorąco.-zapytała Rora.

-Jasne, czemu by nie.

Wracamy właśnie samochodem z spotkania ze znajomymi. Jestem już padnięta i teraz marzę wyłącznie o wygodnym łóżku. Opieram głowę o szybę i spoglądam na to cudowne miasto. Zapada cisza pomiędzy nami, przez co moje myśli idą w kierunku którym nie powinny. Zastanawiam się co robi Damon...Od imprezy się nie widzieliśmy, nie żebym za nim tęskniła czy coś. Bo nie tęsknię, tak.

-Maddie! Budź się, już jesteśmy w domu.-słyszę stłumiony głos mojej przyjaciółki.

-Co? Zasnęłam?

-Tak, chodź. Chyba, że masz zamiar spać w samochodzie, to dobranoc.

-Idę, idę.-mówię ziewając.

Wchodzę do domu przez drzwi od garażu. Od razu kieruję się w stronę pokoju, z zamiarem umycia się i położenia. Otwieram drzwi i przede mną, we własnej osobie, okazał się sam diabeł. Stał oparty o framugę drzwi balkonowych.

-Damon? Kto cię tu wpuścił?-zapytałam.

-Twój brat.-oznajmił.

-Co? Nicolas wie, że tu jesteś? To nie możliwe, przecież on nie wie, że mamy jakikolwiek ze sobą kontakt. Na pewno to był Nicolas? A może był tu ktoś in...-zaczęłam rzucać pytaniami na prawo i lewo, ale Damon nie dał mi dokończyć.

-Spokojnie. Żartuje przecież. Twoja rynna i balkon są dużo ciekawsze niż wchodzenie przez główne drzwi.-odepchnął się od framugi podszedł do mnie i pocałował mnie policzek.-Witaj Madison.-stoję w jednym miejscu i zastanawiam co się właśnie wydarzyło, ale szybko się otrząsam i odpowiadam mu w ten sam sposób.

-Witaj Damonie.-nasze spojrzenie się ze sobą spotkało. Ja jednak przerywam kontakt wzrokowy, bo przypomniałam sobie, że drzwi przy których stoję, są wciąż otwarte na oścież. Zamykam je szybko i kieruję się do garderoby, z zamiarem przebrania się w wygodniejsze ciuchy. Gdy już wracam do pokoju, przebrana w dres, widzę jak Damon szpera mi w komodzie.-Co ty robisz?-Gdy się do niego zbliżałam, coraz bardziej byłam świadoma co trzyma w dłoni i co przykuło tak jego uwagę.-Zostaw to!-Rzuciłam się na niego, jak lwica na zwierzynę, która miała potem posłużyć jako jej pożywienie.-Damon! Oddaj to w tej chwili.-powiedziałam stanowczo i stanęłam przed nim już spokojna, widząc, że nie zabiorę mu mojej własności. Zostało mi czekać, aż odda mi ją dobrowolnie.

-Pamiętnik. Serio? Myślałam, że bawisz się w niegrzeczną dziewczynkę. A z tego co już zdążyłem zauważyć, niegrzeczne dziewczynki nie prowadzą swojego pamiętnika.

-Najwidoczniej mnie w ogóle nie znasz.-oznajmiłam.

-Z chęcią poznam tą drugą wersję ciebie.-powiedział i zaczął przekartkowywać kartki.

-Tak szczerze to nie powinieneś wiedzieć nic o mnie. To co jest pomiędzy nami nie powinno w ogóle istnieć, więc się ciesz, że wiesz tak dużo.-mówię.

-Boisz się, że wyjdzie na jaw, że nasza grzeczna Madison, spotyka się z kimś takim jak ja?-prychnął i uniósł jeden kącik ust do góry.

-Nie o to mi chodziło...

-Większość osób boi się nawet na mnie spojrzeć, więc nie udawaj, że nie o to ci chodziło.

-Przestań! Nie obchodzi mnie czy się ktoś dowie o naszej relacji czy nie. To jest moja sprawa z kim się zadaje, a tym bardziej z kim się pieprzę!-Zaczęłam z siebie wyrzucać słowa. Nie zdążył już mi odpowiedzieć, bo ktoś zaczął pukać do drzwi. Damon od razu odwrócił głowę w stronę dźwięku, a ja wykorzystałam fakt i się na niego ponownie rzuciłam. Na moje nie szczęście, stracił równowagę, przez co runęliśmy na podłogę. Ciało Damona leżało pode mną, a jego wyraz twarzy wyrażał, czysty ból. Ups.

𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz