Dziś mija już drugi tydzień odkąd Damon wyjechał do rodziny i na początku wydawało się, że miesiąc to długo, ale z biegiem czasu, zmieniłam zdanie. Byłam pewna, że nasz kontakt będzie zerowy, podczas jego pobytu w Las Vegas, ale codziennie o godzinie 23.10, Damon za każdym razem do mnie dzwonił, co mnie jednocześnie dziwi i uszczęśliwia. I pomimo, że tęsknię za jego codzienną obecnością w moim życiu, to Rora nie pozwala mi chociażby przez chwilę się nudzić. Tygodniowy wyjazd z przyjaciółmi, zdecydowanie przyspieszył ten czas, a ja bawiłam się niesamowicie. W drugim tygodniu natomiast odbył się wyścig i urodziny Aidena, więc organizacja imprezy urodzinowej, sprawiła, że i ten tydzień minął mi jak za pstryknięciem palca.-Maddie! Telefon dzwoni!-usłyszałam dobiegający z góry, głos Aurory.
Damon.
-Już idę!
Wyłączyłam telewizor, wstałam z kanapy i szybkim krokiem poszłam w stronę mojego pokoju.
Po przekroczeniu jego progu, rzuciłam się na łóżku, na którym leżał mój telefon, po czym podniosłam go i odebrałam. Nie myliłam się co do osoby dzwoniącej.
-Znowu zadzwoniłeś.
-A ty ponownie odebrałaś.-w odpowiedzi zaśmiałem się.
-Wiesz już kiedy dokładnie wracasz?
-Tak. Już zarezerwowałem lot.
-Na którego?
-Jeżeli dobrze zapamiętałaś moje urodziny, to masz odpowiedź.
30 Września.
-A więc, wracasz kilka dni wcześniej.
-Tak, muszę, coś wtedy zrobić.
Zapewne pójść na cmentarz do Vivian...
-Jesteś na dworze? Uprzedzając pytanie, skąd wiem, słyszałam jak odpalałeś kiepa.-z telefonu wydobył się jego spokojny śmiech.
-Masz racje. Tej nocy pogoda dopisuje.
-Zapewne masz teraz przed sobą widok na całe cudownie oświetlone miasto Las Vegas.
-Mówię o Nowym Orleanie.
-Zaraz..Co?-zdezorientowana wstałam z łóżka i podeszłam do zasłon i je odsłoniłam.-Damon?-otworzyłam szybko drzwi balkonowe.-Co ty tu robisz do cholery?
-Palę.
-No tak, ale co ty TU robisz.-wiedziałam, że zrozumiał za pierwszym razem, ale byłam tak zaskoczona, że ponowiłam je, by dostać jak najszybciej odpowiedź na moje pytanie.
-Musiałem wrócić coś załatwić i przed ponownym odlotem, chciałem cię zobaczyć.
-Jak to? Znowu wracasz?
-Yhm.-odpowiedział, jednocześnie zaciągając się papierosem, a ja tak jak on oparłam się o balustradę.
-Wciąż do mnie to nie dociera, że dzieli nas kilka centymetrów, a nie dobre kilometry.
-Jakbym wiedział, że mój widok tak cię uszczęśliwi, wyjeżdżałbym częściej.
-Dupek.-odpowiedziałam na jego zaczepkę.-Co u mamy?
CZYTASZ
𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈
RomanceMadison Reily~18-letnia dziewczyna, która właśnie skończyła liceum. Postanawia się wyprowadzić od swoich nadopiekuńczych rodziców, do swojego starszego brat, który mieszka w Nowym Orleanie. Madison zawsze była odważna, pewna siebie oraz uwielbiała s...