Rozdział 29

3.4K 120 53
                                    



Dziś mija już drugi tydzień odkąd Damon wyjechał do rodziny i na początku wydawało się, że miesiąc to długo, ale z biegiem czasu, zmieniłam zdanie. Byłam pewna, że nasz kontakt będzie zerowy, podczas jego pobytu w Las Vegas, ale codziennie o godzinie 23.10, Damon za każdym razem do mnie dzwonił, co mnie jednocześnie dziwi i uszczęśliwia. I pomimo, że tęsknię za jego codzienną obecnością w moim życiu, to Rora nie pozwala mi chociażby przez chwilę się nudzić. Tygodniowy wyjazd z przyjaciółmi, zdecydowanie przyspieszył ten czas, a ja bawiłam się niesamowicie. W drugim tygodniu natomiast odbył się wyścig i urodziny Aidena, więc organizacja imprezy urodzinowej, sprawiła, że i ten tydzień minął mi jak za pstryknięciem palca.

-Maddie! Telefon dzwoni!-usłyszałam dobiegający z góry, głos Aurory.

Damon.

-Już idę!

Wyłączyłam telewizor, wstałam z kanapy i  szybkim krokiem poszłam w stronę mojego pokoju.

Po przekroczeniu jego progu, rzuciłam się na łóżku, na którym leżał mój telefon, po czym podniosłam go i odebrałam. Nie myliłam się co do osoby dzwoniącej.

-Znowu zadzwoniłeś.

-A ty ponownie odebrałaś.-w odpowiedzi zaśmiałem się.

-Wiesz już kiedy dokładnie wracasz?

-Tak. Już zarezerwowałem lot.

-Na którego?

-Jeżeli dobrze zapamiętałaś moje urodziny, to masz odpowiedź.

30 Września.

-A więc, wracasz kilka dni wcześniej.

-Tak, muszę, coś wtedy zrobić.

Zapewne pójść na cmentarz do Vivian...

-Jesteś na dworze? Uprzedzając pytanie, skąd wiem, słyszałam jak odpalałeś kiepa.-z telefonu wydobył się jego spokojny śmiech.

-Masz racje. Tej nocy pogoda dopisuje.

-Zapewne masz teraz przed sobą widok na całe cudownie oświetlone miasto Las Vegas.

-Mówię o Nowym Orleanie.

-Zaraz..Co?-zdezorientowana wstałam z łóżka i podeszłam do zasłon i je odsłoniłam.-Damon?-otworzyłam szybko drzwi balkonowe.-Co ty tu robisz do cholery?

-Palę.

-No tak, ale co ty TU robisz.-wiedziałam, że zrozumiał za pierwszym razem, ale byłam tak zaskoczona, że ponowiłam je, by dostać jak najszybciej odpowiedź na moje pytanie.

-Musiałem wrócić coś załatwić i przed ponownym odlotem, chciałem cię zobaczyć.

-Jak to? Znowu wracasz?

-Yhm.-odpowiedział, jednocześnie zaciągając się papierosem, a ja tak jak on oparłam się o balustradę.

-Wciąż do mnie to nie dociera, że dzieli nas kilka centymetrów, a nie dobre kilometry.

-Jakbym wiedział, że mój widok tak cię uszczęśliwi, wyjeżdżałbym częściej.

-Dupek.-odpowiedziałam na jego zaczepkę.-Co u mamy?

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 29 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz