Rozdział 14

4.6K 114 50
                                    


Idziemy razem z Damonem w kierunku jego samochodu, który stoi już na starcie. Zgrywam pozory spokojnej i nie przejętej sytuacją, w której się aktualnie znalazłam. Stoimy już przy aucie i czekamy na dalsze informacje.

-Zapraszam jedną osobę z każdej drużyny do mnie!-Popatrzyłam się na Damona, ale on już palił te swoje śmierdzące kiepy. Nagle popatrzył się na mnie i machnął głową na znak żebym to ja poszła. Przewróciłam oczami na jego obojętną postawę i poszłam w kierunku prowadzącego.

-A więc posłuchajcie mnie uważnie. Każdy z was dostanie po jednym łoki toki. Gdyby zaszły jakieś zmiany trasy lub jakiekolwiek inne komplikacje, na przykład z policją, zostaniecie poinformowani przez te krótkofalówki. Zrozumiano?-Każdy kiwnął głową na znak, że wszystko jasne. Zaczął tłumaczyć jak się tym obsługuje, na wypadek gdyby coś się zepsuło, albo poproszenie o powtórzenie nie zrozumianej danej informacji w trakcie wyścigu.-Są jakieś pytania?-Nikt nie odpowiedział.-W takim razie powodzenia wszystkim życzę.

Nawet miły jak na faceta, który wymyśla TAKIE wyścigi.

Każdy poszedł w kierunku swojego auta. Damon już zasiadł na miejscu kierowcy, więc poszłam jego tropem i usiadłam na miejscu pasażera. Zapięłam dobrze pasy i położyłam krótkofalówkę w miejscu gdzie dobrze usłyszymy informacje od prowadzącego.

-A to po co?

-To tylko na wypadek, przekazania nam informacji o na przykład zmianie trasy.-oznajmiłam, ale już nic więcej mi nie odpowiedział. Nastała chwilowa i krępująca cisza, więc postanowiłam, że to ja rozpocznę rozmowę.-Dlaczego wybrałeś akurat mnie?

-Bo jeśli nie podołam zadaniu i rozjebiemy się, ciebie będzie mi najmniej szkoda.-przewróciłam oczami na jego słowa.

Dupek.

-Skąd wiesz, że cię pokieruje dobrze?

-Nie wiem tego, ale jeśli wygramy, mogę ci zagwarantować połowę wygranej.-W końcu zaczął gadać do rzeczy.

-Trzeba było od razu mówić.-powiedziałam słodkim i irytującym głosem, a on tylko prychnął pod nosem.

-Masz cały czas patrzeć na drogę, jasne? Włącz sobie nawigację głosową aby nas informował w którą stronę mam jechać.-nie odpowiedziałam na jego pytanie. Skoro on nawet nie raczy na mnie spojrzeć, ja nie mam zamiaru mu odpowiadać.-Zapytałem czy jest wszystko jasne?-Złapał mnie niespodziewanym, mocnym chwytem za szczękę i wysyczał mi te słowa prosto w moje usta. Zbyt przestraszona by odpowiedzieć, kiwnęłam tylko głową. On się tylko uśmiechnął jak jakiś psychopata i mnie puścił.

Każdy lider gangu zakłada w tym momencie opaskę na oczy.-usłyszeliśmy polecenie z krótkofalówki.

Damon wyjął ze schowka czarną opaskę i zaczął ją związywać w tyle głowy. Nagle przyszła jakaś półnaga laska na środek toru. Czyli to już za moment się zacznie dziać. Dziewczyna zaczęła się pytać każdego po kolei przez łoki toki czy są gotowi. My byliśmy ostatni. Zaczęłam się coraz bardziej stresować, tak mi się trzęsły ręce, że upuściłam telefon na podłogę. Zaczęłam go szybko szukać.

Czy Damon Scott z gangu czerwonego jest gotowy do startu.-usłyszeliśmy.

Podniosłam szybko telefon. Już chciałam chwycić krótkofalówkę, żeby odpowiedzieć, ale nagle stało się coś równie mocno niespodziewanego.

Damon złapał mnie za dłonie i przyciągnął mnie tak, że wpadłam na niego i od razu połączył nasze usta w pocałunku.

Co do kurwy?

𝑲𝒊𝒏𝒈 𝒐𝒇 𝒓𝒂𝒄𝒊𝒏𝒈Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz