PROLOG - Żyła-była

521 23 3
                                    



Było cicho, spokojnie, pogodnie.

Wiedziałam, że nie było to wcześnie rano, ale nadal wylegiwaliśmy się leniwie we dwoje w naszym łóżku typu king size, przytuleni do siebie w białej, świeżej pościeli.

Leżałam policzkiem na twardej i gorącej klatce piersiowej mojego ukochanego mężczyzny, a moje udo przerzucone było przez jego brzuch i dłonią gładziłam opaloną na brązowo skórę na jego piersi.

Czułam się rozluźniona, bezpieczna i szczęśliwa.



*****

Dawno, dawno temu, a może nie tak strasznie dawno, za chyba trochę dalekimi górami i za lasami, a może całkiem blisko stąd, sobie pewna mała dziewczynka.

I miała się dobrze.

Mieszkała w małym, białym domku z ogrodem za białym płotkiem ze swoimi kochającymi rodzicami, miała swój mały, biały, słodki pokoik na poddaszu z białymi firankami w oknie, psa, kota i trochę obowiązków.

Które zwykle lubiła.

- Oli, wstawaj kochanie - zawołała jej mama i dziewczynka otworzyła swoje zielone oczka, ale natychmiast je zamknęła z powrotem, żeby schować twarzyczkę pod kołdrę.

Zobaczyła tylko tyle, że był dopiero świt, który rozświetlił ściany na różowo, a jej mama stała w otwartych drzwiach do jej pokoju i była już całkiem ubrana.

- Nie chcę - dziewczynka mruknęła w swoją miękką poduszkę trochę niegrzecznym, naburmuszonym tonem.

Jej puchata kołderka i powłoczka na poduszkę były białe, czyste i pachniały świeżością, namawiając dziewczynkę do przytulenia się i słodkiego snu.

Dawały jej schronienie i poczucie bezpieczeństwa.

- Oli, skarbie - jej mama zawołała z bliska tym razem tonem pełnym łagodnej perswazji, a potem dziewczynka poczuła delikatny jak skrzydła motyla dotyk jej szczupłych palców na swoich włosach - Lubisz truskawki - stwierdziła kobieta wciąż łagodnym tonem.

- Lubię - potwierdziła dziewczynka coś, co jej mama doskonale wiedziała, a zrobiła to z cichym westchnieniem.

- Dlatego trzeba wcześnie wstać, ubrać się, zjeść śniadanie, a potem pójść do ogródka, by je wypielić i podlać - poinformowała mama dziewczynkę.

Dziewczynka czuła, że jej mama ją kochała i nie robiła tego, by sprawić jej przykrość.

To był ten obowiązek, który dziewczynka wykonywała codziennie w czasie takich ładnie zapowiadających się, pogodnych wiosennych dni, więc nie zdziwiła się i nie walczyła z tym.

Po prostu zaczęła wstawać.

Zresztą jej mama, oczywiście, miała rację, bo później w ciągu dnia przychodził czas na inne obowiązki, jak szkoła i wyprowadzenie psa na spacer, a jeśli byłby to gorący dzień, jej niepodlane truskawki nie dałyby potem wielu pięknych, słodkich owoców, które tak bardzo lubiła.


Dziewczynka wiedziała już, że bez ciężkiej pracy nie dostaje się tego, co się najbardziej lubi ani nie spełnia się swoich marzeń.


Rosło w niej przekonanie, że pracując może mieć wszystko.


Za późno [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz