ROZDZIAŁ 6 - Co to znaczy

187 18 5
                                    


Antonio

Antonio wypadł z sypialni Olivii wściekły na siebie, bo nie powinien był się angażować, a w zamian powinien był zostawić opiekę na kobietą profesjonalistom.

Zatrudnił lekarza i pielęgniarkę.

Poinformował Emilię, że od tej pory pracowała na pełen etat, a nawet wskazane byłoby, żeby zostawała przez jakiś czas dłużej w rezydencji.

Ale nie wytrzymał.

Kiedy zobaczył, że Emilia wracała z pokoju Olivii z talerzem z nietkniętą zupą, postanowił wmusić w swoją tymczasową podopieczną choćby odrobinę jedzenia, bo już wiedział, że prawdopodobnie nie jadła niczego przez ostatnie trzy lub nawet cztery dni.

Wmaszerował do swojego pokoju, trzasnął drzwiami, żeby je zamknąć, przystanął, dysząc z wściekłości, a potem spojrzał na swoją koszulę i spodnie i wykrzywił się z obrzydzenia.

Kurwa mać!

Obrzygała go!

Ruszył do swojej łazienki, rozpinając po drodze koszulę, a kiedy był w środku, zdjął ją z ramion, po czym wcisnął ją do kosza na brudne ubranie, by natychmiast zrobić to samo ze swoimi spodniami.

Spojrzał na swoje dłonie, na twarz w lustrze, po czym po raz drugi tego ranka wszedł pod prysznic.

Puścił wodę z deszczownicy, sięgnął po żel do kąpieli, nalał odrobinę na swoje dłonie, odstawił butelkę i, wchodząc pod strumienie wody, zrobił z niego pianę, którą potem rozprowadził na swoim ciele.

Antonio stał później w deszczu wody, która opadała mu na kark i plecy i myślał o tym, jak zmieniły się jego odczucia i jak zmieniło się jego postępowanie od czasu, kiedy poznał Olivię Rodrigez.

Wiedział, że przed chwilą popełnił kolejny cholerny błąd.

Antonio Santino zawsze postępował rozważnie, analizował informację, najpierw myślał, a dopiero potem działał i dzięki temu był znany jako zimny, twardy skurwiel.

Wyrachowany Wcielony Diabeł - nadal nim był.

Tylko że Olivia Rodrigez budziła w nim zbyt wiele cholernie niezrozumiałych dla niego emocji, które wybijały go z rutyny i sprawiały, że robił różne gówna, pieprzone głupoty, zanim pomyślał.

Przywiezienie tej kobiety do jego domu, było ze strony Antonio nieprzemyślane, ale chyba jedynie słuszne, bo chora nie mogła zostać w tamtej cholernej piwnicy.

Ale teraz Santino wspominał to, jak trzymał ją na swoich kolanach, jadąc po raz pierwszy w całym swoim pieprzonym życiu na tylnej kanapie jako pasażer swojego ukochanego Porsche i to, jak się wtedy czuł.

Nigdy nie spodziewałby się, że pozwoli komuś, komukolwiek, a zwłaszcza takiemu cholernemu gówniarzowi, na prowadzenie swojego cacuszka.

Ale dla Olivii pozwolił.

Kazał to zrobić!

Analizował po niewczasie swoje uczucia w tamtej chwili, kiedy trzymał to ciepłe, tak cholernie kruche, bezbronne, miękkie, kobiece ciało i zrozumiał, że pragnął tak ją trzymać codziennie.

Chronić ją przed wszystkim, a nawet przed nią samą.

Nie mógł pozwolić jej zagłodzić się na śmierć.

Kiedy przyjechali do rezydencji, Flavio wysiadł i otworzył drzwi Cheyenne, Antonio wysiadł, odrzucając pomocną dłoń, którą wyciągnął w jego kierunku młody ochroniarz, a potem przeszli razem do domu.

Za późno [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz