ROZDZIAŁ 18 - Powinnaś się przenieść

237 16 5
                                    


Olivia

Kiedy obudziłam się po raz kolejny, otworzyłam oczy w ciszy i bez ruchu, bo od razu wyczułam, że Tony był w moim łóżku obok mnie.

Leżałam na boku, będąc skierowana twarzą w jego stronę i dotykając wierzchem dłoni jego bicepsa, a kolanem jego uda.

Po otwarciu oczu zobaczyłam widok, od którego moje serce zabiło mocniej, a później dosłownie roztopiło się z ciepła.

Moja sypialnia, była sypialnią gościnną, jak dowiedziałam się od Emilii, dla rodziny, i na tym piętrze była jeszcze jedna taka, a obie były pomalowane na stonowane kolory.

Ta była w beżach, a tamta w jasnej zieleni.

Obie, podobnie jak apartament Tony'ego, który był naprzeciwko tej sypialni, którą ja zajmowałam, miały w oknach zamontowane rolety utrzymane w tej tamtej kolorystyce, ale, co lubiłam, nie będące zwykłymi pasami materiału, tylko posiadające gumowe wzmocnienie.

Chroniło to przed dostaniem się do wnętrza światła słonecznego i pozwalało na lepszy wypoczynek.

Teraz jednak wolałabym, żeby do środka pokoju dostawało się więcej światła, by wtedy widziałabym więcej.

Bowiem widziałbym lepiej piękne, regularne rysy twarzy tego przystojnego mężczyzny, który kilka godzin wcześniej powiedział mi, że się we mnie zakochał, a który spał spokojnie, leżąc na wznak obok mnie.

Czułam się o wiele lepiej.

Fizycznie nic mi nie dolegało, a psychicznie, cóż, powiedzmy, że przestałam widzieć świat w czarnych barwach.

Nie wiedziałam, czym była spowodowana ta zmiana, ale nagle mogłam poczekać na to, żeby Tony powiedział mi, że wciąż mnie kochał, nie czułam się najgorsza i najgłupsza na świecie, a moje życie nie było „za późno".

Miałam jeszcze przed sobą wiele lat i może coś naprawdę dobrego.

Byłam z powodu tego wszystkiego taka szczęśliwa, że rozprostowałam palce, by delikatnie pogłaskać ciepłą i gładką skórę na ramieniu mężczyzny, z którym byłam w łóżku.

Uśmiechałam się.

Powieki Tony'ego zadrżały, więc westchnęłam z radością, bo wiedziałam, że niedługo będziemy mogli porozmawiać.

Mieliśmy o czym rozmawiać.

Byłam zła na Amandę, że nie ustępowała, nie odeszła, kiedy Tony ją odprawił, ale byłam wręcz wściekła na nią, że tak wrednie go potraktowała, kiedy jeszcze była jego żoną.

Nawet jeśli on jej nie kochał, byłam przekonana, że był dla niej dobry, był wobec niej lojalny i był jej wierny.

Co za podła suka - myślałam - Oszukiwać, okraść, zdradzać takiego wspaniałego, troskliwego mężczyznę. Wykorzystała go.

Po raz pierwszy w życiu znalazłam kogoś, kogo mogłabym nienawidzić, a była nią była żona mężczyzny, którego kochałam.

Ale z tym nie mogłam nic zrobić, bo to już się stało.

A poza tym byłam rozżalona faktem, że w życiu Tony'ego było tylu podłych ludzi, dzieciaków, którzy dokuczali mu, gardzili nim za to, jaki był, nie tolerując jego odmienności.

Chciałabym móc mu to jakoś wynagrodzić, zrekompensować.

Pokazać mu, że mógł być prawdziwie kochany.

Zakochałem się w tobie od pierwszego spojrzenia - zabrzmiały mi w głowie jego słowa, ale, niestety, zaraz potem przypomniałam sobie następne - Zmarnowałem tyle czasu.

Za późno [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz