ROZDZIAŁ 3 - Smartass (cz.2)

266 19 8
                                    

Wyglądała na taką delikatną, niewinną, czystą, cnotliwą, a okazała się... dziwką!

Cała jego miłość do Olivii Rodrigez właśnie wyparowała, a może nie wyparowała, bo gorzej - zamieniła się w czystą nienawiść.

Kurwa jego mać!

Antonio uderzył w kierownicę z wściekłością, bo wygrał, a jednocześnie przegrał, zdobywając swoją wymarzoną kobietę tylko po to, by okazała się zepsutym śmieciem.

Nie mógł się wycofać, wiedział to.

Wyszedłby na słabeusza, a zbyt długo budował swoją markę twardziela, by teraz to zaprzepaścić.

Pojechał więc za Damianem do jego pieprzonego domu, wysiadł za nim na ich szerokim podjeździe przed garażem i rozejrzał się w ciemnościach jesiennej nocy, nie widząc nigdzie samochodu Olivii.

Dom był dość duży, jak na dwuosobową rodzinę i otoczony był podwórkiem, które było z przodu zadbanym, równo przystrzyżonym trawnikiem, a z tyłu miało jakieś krzewy, które były oświetlone lampkami ledowymi i ledwo majaczące w ciemnościach.

Damian poszedł do drzwi wejściowych, wyjął z kieszeni klucz i spojrzał na Antonia z ponownym zadufaniem na twarzy, którego ten cholernie nie znosił u dupka, więc miał ochotę zetrzeć je z jego pieprzonej mordy.

Wstrzymał się, bo nadal będzie na to miał czas, a jego aktualna wściekłość na siebie i jego pieprzoną pomyłkę przestawiła go chwilowo na inne tory.

- Pewnie śpi, może się kładzie - powiedział z zadowoleniem w głosie ten cholerny skurwiel tak łatwo kupczący tą kobietą, która może nie była taka, jaką chciał mieć Antoni, ale nadal była kobietą - Zaraz ją sprowadzę. Proszę wejść panie Santino - dodał usłużnie.

Damian przeszedł przez drzwi jako pierwszy, a Antonio podążył za nim, a kiedy opuszczał wejściowy korytarzyk zobaczył ją i ponownie zaparło mu dech w piersi, jak za pierwszym razem.

- Oto ona - zawołał głośno Rodrigez, ale Antonio przez chwilę nie reagował.

Olivia.

Była jeszcze kurewsko piękniejsza, niż to pamiętał.

Delikatna, niewinna...

Ponownie uderzyły go słowa Bena - braliśmy ją we trzech - i cholerne rozczarowanie, jakie nadal czuł, jakie go pierdoliło od środka, sprawiło, że jego twarz wyglądała jak lodowa maska.

Oglądał ją z cholerną pogardą, jaką czuł zawsze wobec pieprzonych, brudnych dziwek, które obficie napotykał w klubach swoich kumpli, a nawet czasem dawniej ruchał, i oceniał ją pod kątem przydatności do swoich celów, chociaż teraz nie wiedział, jakie mogły by to być pieprzone cele.

Antonio wiedział, że na pewno nie wziąłby brudnej kurwy do swojego domu, jak pierwotnie planował, więc pomyślał o umieszczeniu jej przejściowo w cholernych piwnicach swojego biura.

W tym samym czasie przeszli przez powitanie i przedstawienie się, o ile można było tak powiedzieć, a dotarli do popieprzonego celu ich obecności.

Antonio z uwagą obserwował reakcje kobiety.

- Pan Santino przejął moje długi - powiedział do niej Damian, mówiąc wciąż tym samym popierdolonym tonem pełnym wyższości, którego Antonio nienawidził, ale z którym chwilowo nie miał zamiaru nic zrobić, bo chciał lepiej poznać aktorów tego chujowego przedstawienia.

Rodrigez przy tym opuścił ramię swojej żony i cofnął się, na co ona odwróciła się w jego stronę i przypatrywała się wyrazowi jego twarzy.

Antonio nie wiedział, czego oczekiwała, czy nie była to między nimi jakaś gra, ale nagle zapragnął to szybko zakończyć.

Za późno [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz