ROZDZIAŁ 19 - Ja też

272 24 3
                                    

Olivia

Spakowałam już obie moje torby podróżne, mały, podręczny plecak i pakowałam właśnie do torby od laptopa mój laptop, szkicownik i inne przybory, jakich potrzebowałam do pracy, kiedy drzwi otworzyły się i Antonio stanął w nich, by przepuścić Emilię.

Ta dobra kobieta weszła szybkim krokiem ze zmartwionym wyrazem twarzy, patrząc tylko na mnie i nie racząc spojrzeć na swojego chlebodawcę.

Widziałam, że była na niego zła, ale nie powinna być.

Robił to, co musiał zrobić, bo opiekował się mną wystarczająco długo, a teraz musiałam odejść, by zrobić miejsce dla kogoś innego.

Proste.

- Och, Słoneczko - westchnęła Emilia - Co mam zrobić?

- Nie mam więcej toreb ani żadnej walizki - powiedziałam dość bezradnie - A zostało mi trochę rzeczy w szafie...

- Zaraz coś zaradzimy - stwierdziła Emilia, ale Antonio dziwnie prychnął pod nosem, złapał moją torbę i plecak, a potem powiedział, kiwnąwszy głową na starty złożonych koszulek i spodni - Weźcie to po prostu w ręce.

Spojrzałyśmy z Emilią po sobie, ale nie zaprotestowałyśmy.

Chyba po prostu żadna z nas nie wiedziała, czy przypadkiem gdzieś w garaży Antonio Santino nie miał jakiegoś kufra, skrzynki lub czegoś podobnego.

Może obie czułyśmy się tak samo bezsilne wobec jego apodyktycznej postawy, wiec poddałyśmy się temu, co planował zrobić z moimi rzeczami.

Złapałam naręcze koszulek, Emilia naręcze spodni, spodenek i leginsów i ruszyłyśmy do drzwi pomieszczenia, podążając za właścicielem tego przybytku.

Wyszliśmy na korytarz, a tam zostałyśmy zaskoczone.

Nasze podróż skończyła się po kilkunastu krokach, kiedy Antonio otworzył drzwi do swojego apartamentu i wszedł tam z moimi tobołkami.

Nie skomentowałam tego, ale też nie miałam ochoty tam wchodzić.

Byłam już tam.

Spałam tam z nim.

Miałam związane z tym miejscem miłe wspomnienia i nie chciałam ich przywoływać, a tym bardziej nie chciałam ich psuć przez poszukiwanie tam walizki, jaką prawdopodobnie Santino chciał mi pożyczyć.

Stanęłam więc w korytarzu, kiedy Emilia weszła tam i stanęła za progiem.

- Olivio? - spytała niepewnie, odwracając się w moją stronę.

- Czy może pani przynieść tu tę walizkę? - zapytałam słabym głosem - Ja poczekam i tutaj wrzucę do niej te ubrania - dodałam i trochę wyżej podniosłam na chwilę to, co trzymałam w rękach.

Emilia westchnęła ciężko, ale poddała się, odwróciła z powrotem do wnętrza i weszła tam, ale w tej samej chwili Antonio pojawił się w progu, spojrzał na mnie nieodgadnionym wzrokiem, złapał to, co trzymałam i zawrócił do swojego apartamentu.

- Chodź za mną - rozkazał przy tym.

Nawet nie drgnęłam.

Zagapiłam się na jego plecy, a potem już nie mogłam patrzeć, więc przysunęłam się z bólem do ściany tuż obok drzwi, oparłam się o nią czołem i po prostu tam czekałam.

- Oli - usłyszałam wołanie Santino, więc pokręciłam głową, nie odrywając czoła od ściany i wymusiłam z siebie, jak mi się wydawało silne:

- Ja tu poczekam.

Za późno [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz