ROZDZIAŁ 19 - Ja też (cz.2)

245 17 1
                                    

*****

Antonio

Tego samego dnia późnym wieczorem...

To był długi dzień, ale wypełniony owocnymi rozmowami, które dały wiele informacji i jeszcze więcej postanowień.

Mark Taylor okazał się być dokładnie takim facetem, z jakimi Antonio lubił współpracować, bo był konkretny, profesjonalny, poważny i kompetentny.

Nie mówił dużo, ale za to trafiał w sedno.

Dorównywał wzrostem Santino i był równie co on ciemnowłosy, ale jego cera nie nosiła śladów pochodzenia innego niż klasyczne środkowoeuropejskie i rysy jego twarzy również takie były.

Spotkali się na lotnisku międzystanowym, na które Antonio wyjechał po gościa osobiście swoim Porsche, chociaż ten zastrzegł, że będzie chciał dla siebie wypożyczyć samochód do swobodnego poruszania się po Chicago.

Co zrobił na konto swojej firmy ochroniarskiej.

Pojechali do biura Santino w ten sposób, że ten jechał jako pierwszy, a Taylor podążał za nim, w biurze Mark, bo przeszli na ty, zapoznał się z systemem ochrony, ochroniarzami, systemem monitoringu i na razie niczego nie skomentował.

Antonio cierpliwie podążał za nim, tłumaczył mu wszystko, prezentował dokumentację, przedstawił mu Matta, jako szefa ochrony biura, a Flavio jako dawnego (może i przyszłego) ochroniarza Olivii.

Potem w ten sam sposób przejechali do rezydencji Santino, gdzie Mark zapoznał się początkowo tylko ogólnie z tymi samymi elementami ochrony domu i znowu nie skomentował tego ani jednym słowem.

Był uprzejmy i zdystansowany, kiedy poznał Emilię, Olivię i usiedli wreszcie do lunchu, co było wyjątkowe, bo usiedli przy stole w jadalni.

Przed lunchem Mark Taylor poszedł do pokoju gościnnego, by odświeżyć się po podróży i po posiłku udał się tam, by odpocząć, a Antonio, żeby po prostu zrelaksować się, usiadł wtedy na kanapie w bawialni, gdzie po kilkunastu minutach dołączyła do niego Olivia.

Weszła spokojnym krokiem, w zamyślaniu spoglądając na trzymane w ręku kartki jej szkicownika, ale kiedy go zobaczyła, zawahała się i zmyliła krok.

Kurwa, to było coś, czego Antonio nie lubił i nie rozumiał, bo to była jedna z emocji, które nauczył się rozpoznawać dawno temu u swoich klientów, petentów, dłużników i innych ludzi, którzy powinni byli się go bać.

Ale nie spodziewał się tego u Oli.

Była to niepewność, ostrożność i strach.

Antonio był przyzwyczajony przez jego siostry i ich mamę, że to on miał przez nie wyjaśniane i nazywane uczucia, jakie ogarniały kobiety w jego otoczeniu, a nie do tego, żeby on musiał im określać swoje uczucia.

Najwyraźniej jednak Oli go nie rozumiała, nie rozpoznała tego, co do niej czuł i potrzebowała rozmowy na ten temat.

Postanowił jej to wyjaśnić, ale potrzebował na to więcej czasu, więc w danej chwili zajął się tym, o czym rozmawiali po śniadaniu, a zrobił to, odwracając się tyłkiem na kanapie całkiem przodem do niej.

- Oli... - zagadnął kobietę, która zdecydowała się zająć jeden z foteli ustawionych o wiele za daleko od kanapy, na której on siedział - porozmawiajmy o twoim miejscu do pracy.

- Tak - Olivia powiedziała to spiętym głosem, co potwierdziło obawy Antonio co do jej odczuć, więc wstał, podszedł do niej i wyciągnął do niej rękę, mówiąc zdecydowanie - Chodźmy.

Za późno [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz