Rozdział IX

28 6 0
                                    

Na komisariacie od rana było tłoczno. Wszyscy chcieli pomóc nowo przybyłemu komisarzowi Kamińskiemu, on jednak potrzebował spokoju i grzecznie dziękował każdemu, kto oferował pomocną dłoń.

- Laura! Dobrze, że jesteś. Idziemy do archiwum, kawa już tam czeka- Bruno odetchnął z ulgą na widok znajomej twarzy.

- Co, nigdy nie myślałeś, że ucieszysz się na mój widok?- sarknęła, nadal nie ukrywając niechęci do komisarza.

- Daj mi już spokój, co?

Kamiński był wyraźnie zmęczony jej niekończącymi się przytykami. Tylko czekał, aż finalnie nasypie mu trutki do kawy i raz na zawsze zakończy jego żywot.

- Dobra, przepraszam. Co mamy?- zreflektowała się.

- Patolog ponownie zbadał ciała, a ja obejrzałem raport z oględzin ofiar, które zginęły lata wcześniej

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Patolog ponownie zbadał ciała, a ja obejrzałem raport z oględzin ofiar, które zginęły lata wcześniej. Okazało się, że faktycznie nie ma widocznych żadnych śladów przestępstwa, ale... poprosiłem o opinie znajomego, który jest specem w tym temacie- Laura słuchała go w napięciu- Wyobraź sobie, że zarówno teraźniejsze ofiary, jak i te z przeszłości miały podobne ślady w obszarze trzeciego żebra z lewej strony. Nie wiem jak ktokolwiek mógł to do cholery przeoczyć! Wszystkie te ofiary, miały to żebro złamane.

- Okej, ale jaki to ma związek z ich zgonem? Złamanie żebra, z tego co wiem, to dość powszechna kontuzja i raczej większość osób ją przeżywa. W sensie, statystycznie nie jest to powód aby zejść z tego świata- skwitowała ironicznie.

- Nie wiem jaki to ma związek z ich śmiercią, ale to jedyny punkt połączenia tych wszystkich osób. I to, że w chwili śmierci były w lesie.

- Cholera... Kręcimy się w kółko. Na ile to możliwe, że po takim czasie, to ten sam człowiek morduje?

- Nie wiem, ale nie wykluczam, że to ta sama osoba lub osoby. Minęło dwadzieścia lat od tamtych wydarzeń. Ten człowiek, zakładając, że sprawca jest jeden, może być po czterdziestce. Raczej nie obstawiałbym kogoś starszego- główkował Bruno.

- Jakim cudem teraz i wtedy nie zostawił żadnych śladów? Przecież to jakiś absurd!

- Ciężko powiedzieć jak on tego dokonał, ale obstawiam, że jest to jednak ten sam człowiek. Mógł znać te osoby lub je zaskoczyć w jakiś sposób. Nie wyobrażam sobie aby jeden mężczyzna, nawet wyjątkowo sprawny, dał radę trzem innym osobom i zamordował je bez widocznych śladów. Coś czuje, że będzie to najcięższa sprawa w mojej karierze- komisarz opadł na krzesło biurowe, a to głośno skrzypnęło pod jego ciężarem.

- Kamiński, jesteś naszą ostatnią nadzieją na sprawiedliwość dla tych ofiar i ich rodzin- Laura pierwszy raz odkąd przyjechał spojrzała na niego bez rezerwy.

Mimo niechęci, szanowała go jako gliniarza i wiedziała, że jest dobry w tym co robi. Był policjantem z powołania i nigdy nie wątpiła w jego profesjonalizm. Poza tym, dla tego cholernego zawodu zostawił jej przyjaciółkę. Musiał to kochać całym sercem.

WCIELENIE część I LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz