Rozdział XXXI

5 1 0
                                    

Do najgorszego dnia w życiu Niny i Nadara zostało około miesiąca. Jeśli do tego czasu, nie spełnią koniecznych warunków, mężczyzna umrze.

W kwestii wspomnień nadal tkwili w martwym punkcie. Natomiast odnośnie drugiego warunku, tutaj od początku sprawa była jasna. Nadar wiele lat temu pomógł pewnemu pustelnikowi, z którym później nawiązał bliską przyjaźń. Mężczyzna w ramach wdzięczności obiecał zająć jego miejsce, gdy ten odnajdzie Ninę i wszystko pójdzie zgodnie z planem. Od kilkunastu lat czekał na wiadomość, że to czas aby spłacił dług wdzięczności.

Ta myśl była pocieszająca, bo przynajmniej tym nie musieli się martwić. Nadar żył wystarczająco długo, aby znaleźć rozwiązania, na każdy dotyczący go problem, oprócz jednego. Za nic w świecie, nie wiedział jak przywrócić pamięć ukochanej.

Co prawda, obmyślił kilka sposobów, lecz wszystkie z nich zawiodły. Przerobili omawianie wspomnień, odwiedzenie miejsca, w którym żyli, hipnozę, magię, a także kontakt fizyczny czy faktyczne zakochanie się w sobie na nowo. Żadna z tych metod nie dała pożądanego efektu.

Każda z nich, była jednak dość przewidywalna. Jeśli Wanda coś przegapiła, to musiał być to intymny szczegół, drobnostka, ale na tyle istotna, iż złamie potężny czar.

Na ten moment, rozwiązanie pozostawało jednak nieuchwytne, co sprawiało, że Nina często popadała we frustrację. W związku z tym, że nie posiadała wspomnień z poprzedniego wcielenia, to nie wiedziała nic o swoich wcześniejszych przyzwyczajeniach, ani szczególnych dla ich związku kwestiach.

Poza tym, tamte czasy znacznie różniły się od współczesności. Ludzie mogli mieć wtedy całkiem inne priorytety i sposoby wyrażania uczuć. Nadar jednak zapewniał ją, iż miłość w całej swojej złożoności, jest na tyle prosta, iż bez względu na ramy czasowe, zawsze smakuje tak samo. Wbrew pozorom nie widział wielu różnic między kochaniem dzisiaj, a kilka wieków temu.

Dlatego gdy tylko na chwilę oboje zapominali o wiszącej nad nimi klątwie, starali się korzystać ze wspólnie spędzonego czasu.

- Nie wyobrażam sobie, aby nie było cię na święta Bożego Narodzenia - powiedziała któregoś dnia Nina. Według obliczeń Nadara, mieli czas do 18 listopada.

- Zawsze chciałem je spędzić z tobą. Chociaż raz w życiu - uśmiechnął się na myśl o wspólnych świętach - Teraźniejsze tradycje są nieco inne, ale uważam, że też mają swój urok.

- Powiedziałabym, że są dość mocno inspirowane Szczodrymi Godami.

- Zauważam pewne podobieństwa - potwierdził - Nino, muszę ci coś powiedzieć.

- Tak? - zapytała z obawą w głosie. Dawno nie słyszała żadnych dobrych wieści.

- Jeszcze dziś chcę ruszyć w Bieszczady, do Pustelnika, który obejmie moje miejsce w walce z Cieniami. Chciałbym z nim porozmawiać i upewnić się, iż nasza umowa nadal obowiązuje. Co prawda, jest to człowiek prawy i godny zaufania, ale muszę mieć całkowitą pewność, że jest gotowy aby spełnić swoją obietnicę.

- Oczywiście, rozumiem. Myślę, że to dobry pomysł - zgodziła się - Kiedy zamierzasz wrócić?

- Jutro będę z powrotem. Wiem, że to kawał drogi, ale na skrzydłach jestem nieco szybszy.

- Będę tęsknić - powiedziała, patrząc ukochanemu prosto w oczy.

- Ja też, ale wrócę zanim się obejrzysz - mężczyzna ucałował zielarkę w czoło i przytulił do siebie. W pewnym momencie wstrzymał oddech i gwałtownie odsunął od siebie dziewczynę. Łzy napłynęły do jego oczu, a głos zadrżał.

WCIELENIE część I LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz