Rozdział X

27 5 0
                                    

Sierżant Wilk pojawiła się pod drzwiami przyjaciółki, kilka minut przed 19:00. Jak zwykle weszła bez pukania, o co Nina nie miała do niej pretensji. Zawsze mówiła, że jej dom, jest także domem Laury.

- Jestem! - krzyknęła w pustą przestrzeń przedpokoju.

- Laura? Chwila, już wychodzę! Jestem w łazience! - odpowiedział głos z wnętrza domu - Weź sobie wino z lodówki!

Z pewnością. Na trzeźwo to nawet dla mnie jest za dużo, pomyślała blondynka, a następnie wyjęła zręcznie dwa kieliszki do białego wina i napełniła je do połowy. Po tej czynności udała się do salonu i zajęła jeden z foteli. Łyk zimnego trunku sprawił jej przyjemność, bo dzień był naprawdę gorący.

- Jestem! Tak dawno cię nie widziałam! - Nina przytuliła przyjaciółkę na powitanie i przejęła od niej drugi kieliszek wina

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Jestem! Tak dawno cię nie widziałam! - Nina przytuliła przyjaciółkę na powitanie i przejęła od niej drugi kieliszek wina.

- Wybacz, ale mamy od cholery pracy przez to śledztwo.

- No tak, przydzieli cię do pracy nad tymi morderstwami. Razem z panem "B."- zakpiła.

- Daj spokój. Olszewski powinien dać mi awans, za to, że kazał mi pracować z Kamińskim - Laura wywróciła oczami z dezaprobatą.

- Może jak się sprawdzisz, to weźmie cię ze sobą do wojewódzkiej. Pomyśl o pozytywach - zaśmiała się zielarka.

Mimo niemiłej rozmowy z byłym chłopakiem, spotkanie z przyjaciółką wprawiło ją w dobry humor.

- Bardzo śmieszne. W przeciwieństwie do niego, ja nigdzie nie wyjeżdżam i cię nie zostawię.

- Dzięki, że mi przypomniałaś - Nina spojrzała z ukosa na przyjaciółkę - Dzisiaj jak był w sklepie, zaczął wypytywać o babcię, a później chciał rozmawiać o tym co zaszło między nami. Nie wiem po co chce to roztrząsać.

- A ja wiem po co... - policjantka zaczęła tajemniczo - zwierzył mi się dzisiaj po wizycie u ciebie.

- Tobie? To niemożliwe - sarknęła.

Nina nie mogła uwierzyć, że Kamiński wybrał na swoją powierniczkę właśnie jej przyjaciółkę, a jednocześnie nie kryła rozbawienia całą sytuacją, która była absurdalna.

- A jednak - powiedziała dumnie - Przyznaje wzięłam go trochę pod włos, żeby wybadać grunt. Okazało się, że Kamiński wraca do Sobótki.

- Co proszę?! - Nina uniosła brwi.

- Poczekaj, to nie koniec - uśmiechnęła się blondynka - Bruno nie dostał tego śledztwa. Sam, cytuję "wybłagał" je u swojego przełożonego.

Zielarka otwierała oczy coraz szczerzej, nie rozumiejąc czy przyjaciółka mówi prawdę, czy sobie zwyczajnie żartuje. Taka wersja zdarzeń, miała miejsce jedynie w jej głowie, a to, że właśnie się ziściła było żartem lub cudem.

WCIELENIE część I LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz