Rozdział II

76 15 3
                                    

Droga powrotna minęła Ninie na rozmyślaniach. Zupełnie zapomniała o dzisiejszym wyjątkowym dniu, rytuale i kąpieli w źródle. W jej głowie krążył jeden obraz, nieznajomego mężczyzny, który jakimś cudem uniknął śmierci i wyparował w środku lasu.

Kobieta próbowała odtworzyć w myślach jego portret. Z pewnością miał długie, jasne włosy, to pierwsze co wydobyła z pamięci. Blada skóra, ale przy tak obfitej utracie krwi to naturalne, okazały zarost i prosty nos. Te szczegóły zapamiętała dość wyraźnie. Jeśli chodzi zaś o sylwetkę, to nieznajomy był dobrze zbudowany, z widocznymi mięśniami na brzuchu i rękach.

Nawet jeśli Nina pamiętała to wszystko, nie mogła złożyć obrazu w całość. Mimo starań, w jej głowie, nie pojawiło się pełne oblicze rannego.

Po wejściu do domu, od razu weszła pod prysznic i porządnie umyła całe ciało. Rana na dłoni okropnie piekła, chociaż nie była wcale taka głęboka. Następnie wytarła się ręcznikiem i ubrała cienki szlafrok. Sięgnęła po domową apteczkę i przy kuchennym świetle zaczęła opatrywać sobie dłoń. Woda utleniona, maść ziołowa i opatrunek. Jutro z samego rana, gdy tylko zapowiedziana klientka odbierze medykament, uda się do lekarza na badania.

Zielarka spojrzała na wiklinowy koszyk, który odłożyła na starym, kuchennym kredensie w kolorze kości słoniowej. Chwyciła za jego ucho i postawiła na stole. Jej wzrok od razu przykuło lśniące pióro, które znalazła w lesie. Instynkt podpowiedział jej aby zabrała je ze sobą i gdy tak obracała je w palcach doznała olśnienia.

Szybko ruszyła po dębowych schodach na strych, następnie pchnęła skrzypiące drzwi i włączyłą światło

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Szybko ruszyła po dębowych schodach na strych, następnie pchnęła skrzypiące drzwi i włączyłą światło. Na drugim końcu pomieszczenia stała stara skrzynia. Nina sięgnęła dłonią na belkę, która znajdowała się nad jej głowa. Palcami wyszukała duży klucz, ze zdobionym uchem. Dwoma ruchami otworzyła wielką skrzynię i zaczęła przeglądać rzeczy, które kiedyś należały do jej babci.

- Tutaj jesteś!- krzyknęła podekscytowana.

Spod sterty pożółkłych papierów, zapisanych odręcznymi pismem wyjęła kolejne lśniące pióro.

- Przeanalizujmy sytuację - mówiła do siebie, krążąc w kółko po poddaszu. -W noc przesilenia letniego znajduję w lesie rannego mężczyznę. W klatce piersiowej ma ogromną dziurę, która w kilka minut się goi, a następnie facet znika i zostaje po nim tylko pióro. Takie same pióro z jakiegoś powodu zachowała moja babcia. To musi mieć większy sens. Wanda na pewno miała w tym jakiś cel. Tylko dlaczego nic mi nie powiedziała?

Nina zamknęła stary kufer, a klucz odłożyła na belkę, z której wcześniej go zdjęła.

Późną nocą leżąc w łóżku przeglądała babcine księgi z nadzieją na jakąś wskazówkę lub wzmiankę o tajemniczych mężczyznach z pozornie śmiertelnymi ranami i lśniących piórach.

***

Nina biegła boso przez ciemny las. Wokół unosiły się woale mgły, które skutecznie ograniczały widoczność. Serce biło jak oszalałe, a nogi drżały. Intuicja podpowiadała jej, że przed kimś lub czymś ucieka.

WCIELENIE część I LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz