Rozdział XI

20 6 0
                                    


- To bardzo stare zaklęcie ochronne Nadarze - powiedziała rudowłosa kobieta, nalewając sobie i swojemu gościowi zielonej herbaty

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- To bardzo stare zaklęcie ochronne Nadarze - powiedziała rudowłosa kobieta, nalewając sobie i swojemu gościowi zielonej herbaty.

- Jesteś w stanie je zdjąć? Tylko ty mi pozostałaś - mężczyzna, pełen nadziei, wpatrywał się w starą przyjaciółkę.

Chodziła ona w kółko po przedziwnym pokoju. Pomieszczenie, umieszczone zostało na planie koła i było okropnie zagracone. Księgi zajmowały miejsce na półkach, parapetach, a nawet na jednym z foteli. Wieża, ustawiona z nich na podłodze, zdawała się zaraz runąć.

Ogromne okna, wychodziły na pobliską rzekę i majaczące w tle miasto. Aby jednak dobrze dostrzec ten widok, należało najpierw przebić się przez warstwę grubych zasłon. Główne miejsce pokoju, zajmował zaś drewniany stół na czterech, fikuśnie wygiętych nogach. Na nim oczywiście, spoczywała kolejna księga.

Ta była jednak wyjątkowo gruba i stara. Miała ona swoje miejsce na specjalnej podstawie. Obok stołu, w dużej srebrnej klatce siedziała wrona, której pióra były zupełnie białe. Raz po raz zerkała na gościa swojej pani, przekrzywiając łebek to na lewo, to na prawo.

- Postaram się, ale zdajesz sobie sprawę, że nie będzie to przyjemny proces?- spojrzała z troską.

- Zrób wszystko co musisz. Wytrzymam.

- Aż tak Ci na niej zależy? Wystarczy, że nie będziesz się zbliżał do tej dziewczyny, a czar sam minie.

- Egret, wiem, że nie należysz do uczuciowych osób, a więc ciężko będzie ci zrozumieć moje motywy, ale ona jest sensem mojego istnienia.

- Romantycznie - powiedziała czepliwie - Masz racje, nie rozumiem o co tyle zamieszania, ale pomogę ci po starej znajomości.

- Romantycznie - powiedziała czepliwie - Masz racje, nie rozumiem o co tyle zamieszania, ale pomogę ci po starej znajomości

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Czarownica Egret pamiętała, że ma u Nadara dług wdzięczności i najwyraźniej przyszedł czas na jego spłatę.

Doskonale znała także proces, któremu należało poddać mężczyznę. Wątpliwości jednak, powodowały skutki uboczne usuwania czaru. Towarzyszył mu bowiem ogromny ból. Wielu śmiałków nie wytrzymywało tych katuszy, a znaczna część z nich, zwyczajnie umierała.

WCIELENIE część I LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz