Rozdział XXVII

10 1 0
                                    

Przez ostatnie lata dom Niny nie przyjmował wielu gości. Najpierw była to ekipa remontowa, później Bruno, aż na końcu została tylko Laura. Ona w zasadzie była w nim gościem od pierwszego dnia, mimo, że co jakiś czas odradzała przyjaciółce przeprowadzkę tutaj. Wolała aby ta zamieszkała bliżej miasta, bliżej cywilizacji.

Obie spędziły tu jednak wiele pięknych chwil. Tych najbardziej gorzkich i najsłodszych w ich całej znajomości. Mury starego domu były świadkami wszystkich najskrytszych tajemnic, jak się okazało również tych dramatycznych.

Ostatnie dwa dni były dla wszystkich mieszkańców wyjątkowo ciężkie. Nadar w napięciu czekał na decyzję zielarki, ta natomiast spędzała większość czasu w swojej sypialni i z nikim nie rozmawiała.

Egret usunęła się w cień, zajmując się tworzeniem odpowiedniego zaklęcia, na wypadek gdyby mur między światami zaczął pękać na dobre. Nie dało się jednak ukryć, że cenny czas uciekał, a zły stan Niny zwiastował kłopoty.

W sobotni poranek, jak i poprzednie dwa, Nadar odsypiał nocną wartę w lesie. Podczas tych wypraw nie próżnował, bo Cienie po pożarze spowodowanym przez zielarkę, wyłaziły jak grzyby po deszczu. Mężczyzna pocieszał się jednak tym faktem. Nie miał wtedy czasu, aby nocami rozmyślać o prawdopodobnie rychłym końcu swojego życia. I tak wystarczająco często rozważał, jak beznadziejnie potoczyły się sprawy.

Nadar nie mógł uwierzyć, że po tym wszystkim co przeszedł, gdy w końcu rozkochał w sobie Ninę, cały plan dał w łeb i to przez Wandę. Przez potwora, którego nienawidził i który skutecznie utrudniał mu życie nawet po śmierci. Ta świadomość powodowała w nim wybuchy złości, a ich adresatami zostawały właśnie Cienie.

Egret natomiast, gdy codziennie jadła samotnie śniadanie, osobną porcję zanosiła pod drzwi sypialni Niny. Zazwyczaj odbierała talerz w takim stanie, w jakim go zostawiła. Czarownica znosiła to wyjątkowo cierpliwie, jak na swój wybuchowy charakter, ciągle jednak czuła wyrzuty sumienia, że to ona nie utrzymała języka za zębami.

Szczególnie żal jej było Nadara, bo doskonale wiedziała ile poświęcił aby dotrzeć do dziewczyny i zdjąć z siebie przeklętą klątwę. Nikt inny nie zrobiłby dla niej nawet ułamka tego co ten mężczyzna. Gdy zobaczyła zatem kolejny nietknięty talerz z jedzeniem, bez pytania wparowała do pokoju zielarki.

- Wstawaj! - rozkazała bezceremonialnie.

Nina spojrzała na nią z miną wskazującą zaskoczenie pomieszane ze strachem. Egret patrzyła na nią morderczym wzrokiem, a rude loki okalały jej twarz jak macki meduzy.

- Egret, nie mam ochoty... - zaczęła.

- W poważaniu mam na co nie masz ochoty. Natychmiast wstań i weź się w garść! Jesteś w tyle z wieloma zaklęciami, a leżysz w łóżku i się nad sobą użalasz!

- Jak możesz?! Zapomniałaś już co przeżywam? - oburzyła się.

- Na bogów, dziewczyno! Nic już nie zwróci życia ani twojej siostrze, ani babci, stało się! Natomiast Nadar nadal ma szansę aby przeżyć, a ty jesteś jedyną osobą, która może mu w tym pomóc. W każdej minucie swojego żalu, zabierasz mu cząstkę nadziei.

- Dlaczego miałabym mu pomóc? Po tym wszystkim co zrobił? - rzuciła zaplatając ręce na piersiach.

Egret po tych słowach przybrała marsową minę. Żyła na jej czole stała się widoczna, a szczęki zacisnęły się ze złości. Widać było, że wypowiedź dziewczyny wyprowadziła ją z równowagi i tylko jakaś niewidzialna siła powstrzymują ją od tego aby jej nie przyłożyć.

- Po tym wszystkim co zrobił? - powtórzyła - Mówisz o tym kiedy zniknął na miesiąc, prosząc mnie abym zdjęła z niego czar twojej babki? Podczas tego rytuału prawie go zabiłam, a krzyki bólu i smród więzów wypalających mu skórę do kości słyszę i czuję cały czas. Może mówisz o innym razie? Przykładowo każdym z kilku kiedy faktycznie umierał i rodził się na nowo, w okrutnych mękach. O tym ci nie wspominał? - zapytała z ironią - Tak Nino, każde przywrócenie do życia Nadara, wiązało się dla niego z bólem, nieporównywalnym do niczego innego. Widziałaś blizny na jego plecach. Może mówisz zatem o sytuacji, gdy otrzymywał ciosy, których ślady miałaś okazję podziwiać? - Egret obeszła łóżko dookoła i usiadła na jego kraju, tuż przy Ninie. Ta instynktownie odsunęła się nieco, widząc złość w jakąś wpadła czarownica.

WCIELENIE część I LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz