Rozdział XV

13 4 0
                                    

Od samego rana, przez Kwiat Paproci przewijały się tłumy, gdyż od maja do września ruch turystyczny w Sobótce wzrastał, w związku z zainteresowaniem pieszymi wycieczkami. Nina cieszyła się z tego faktu, bo natłok pracy pozwolił jej skutecznie zająć myśli, a opowiadanie przyjezdnym o mieście i swoich specyfikach, było dla niej czystą przyjemnością.

Po kilku godzinach pracy i setkach obejrzanych zdjęć ze szlaku, które każdy chętnie jej pokazywał, sama nabrała ochoty na górską wyprawę. Mimo, że mieszkała tutaj na stałe od kilku lat, to zdecydowanie zbyt rzadko zapuszczała się na sam szczyt Ślęży lub jej okolicznej siostry Raduni. Obiecała sobie, że gdy tylko Laura będzie miała wolny dzień, to namówi ją na wspólną wycieczkę. Brakowało im takiego beztroskiego czasu.

Tak się złożyło, że przyjaciółki miały się dzisiaj spotkać, więc Nina mogła podzielić się swoimi planami już tego samego wieczoru. Do tego czasu obsługiwała klientów, robiła lemoniadę i mrożoną herbatę, starając się nie zaprzątać myśli żadnym niepotrzebnym problemem. Szczególnie myślami o ostatnim pocałunku Bruna i tajemniczym zniknięciu Nadara.

Zeszłej nocy, obiecała sobie, że musi skupić się na własnym życiu i chwilowo odpuszcza romanse

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zeszłej nocy, obiecała sobie, że musi skupić się na własnym życiu i chwilowo odpuszcza romanse. W przeciwnym razie oszaleje lub co gorsza, w desperacji ulegnie byłemu chłopakowi. Póki co szło nieźle, a humor dopisywał jej do samego wieczora, gdy w drzwiach sklepu pojawiła się Laura.

- Mam nadzieję, że miałaś równie dobry dzień jak ja - oświadczyła zielarka, posyłając przyjaciółce promienisty uśmiech.

- Szczerze mówiąc mój dzień był średni, ale wiem kto miał dobry - policjantka spojrzała na dziewczynę, jakby chciała żeby ta zgadywała, kogo ma na myśli. Nina od razu odczytała jej intencje.

- Czyżby chodziło o twojego ulubionego partnera, komisarza Kamińskiego? - ironizowała.

- Nie wiem czy mojego ulubionego, ale twojego z pewnością. Nie chcę być wścibska, ale czy wy...

- Nieee! No coś ty!

- Kamień z serca. Już myślałam, że jesteś aż tak zdesperowana i zdradziłaś nasz dwuosobowy klub żelaznych dziewic.

 Już myślałam, że jesteś aż tak zdesperowana i zdradziłaś nasz dwuosobowy klub żelaznych dziewic

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
WCIELENIE część I LegendaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz