#145

7 2 0
                                    

Nie pamiętam, kiedy ostatni raz się tak bałem.

Dzisiaj w przedpołudnie do naszego domu wdarł się intruz. Moja mama powiedziała mi, bym się ukrył u siebie w pokoju, podczas gdy ona pójdzie zadzwonić po policję, a tata przyniesie z sypialni pistolet, który trzyma w sejfie na wszelki wypadek.

Czas dłużył się nieubłaganie, a moi rodzice wciąż nie wracali, ani nawet nie dawali znaku życia. Z dołu słyszałem jedynie kroki włamywacza oraz jego (a raczej jej, bo po głosie poznałem, że to kobieta) nawoływania, by się nie ukrywać, gdyż i tak wie, że tu jesteśmy.

Minęło pięć, dziesięć, piętnaście minut aż w końcu usłyszałem strzały. Ucieszyłem się, ponieważ byłem pewien, iż to mój tatuś użył broni na intruzie, aby nas chronić.

Wyszedłem po cichu z pokoju, po czym zszedłem po schodach na parter. Nim zdążyłem jednak zareagować, włamywaczka wzięła mnie na ręce oraz zaczęła kierować się w stronę drzwi wyjściowych, przechodząc nad ciałami moich zmarłych rodziców. Już chciałem zacząć krzyczeć po pomoc i wyrywać się, kiedy nagle powstrzymały mnie jej słowa:

- Nie bój się, skarbie, mamusia jest przy tobie.

"Mamusia?" pomyślałem zdziwiony "Ta kobieta musi być chora psychicznie..."

- A ci ludzie? - kontynuowała, uśmiechając się przerażająco. Jej przepełniony szaleństwem wzrok padł na mnie. - Zasłużyli na to. To wszystko ich wina. Mogli mi cię nie odbierać te lata temu, a teraz zobacz jak marnie skończyli...

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Jun 13 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Straszne historieWhere stories live. Discover now