02 - Świnka

170 19 24
                                    

Choć minęło już kilka dni od tamtego momentu, na nowo zaczęłam popadać w złe samopoczucie i lęk. Jeon Jeongguk, którego miałam nieprzyjemność poznać wtedy na plaży, robił wszystko, aby uprzykrzyć mi życie. Dlatego starałam się go unikać, aż przyszedł moment rozpoczęcia roku szkolnego.

— Zobaczysz, będzie fajnie! — powtarzała Mei, kładąc mi dłoń na ramieniu.

Nigdy nie lubiłam pierwszych dni w szkole, ani wszystkiego, co się wiązało z poznawaniem ludzi. Czułam się po prostu inna i tak bardzo obrzydliwa, że unikałam patrzenia w lustro. Nie chciałam nawet na centymetr stanąć na wadze, która zakurzona leżała na dnie łazienkowej szafki w domu rodzinnym w Seulu.

— Na pewno — odpowiedziałam z ironią, biorąc do ręki torbę.

Ubrana byłam w szkolny mundurek, składający się ze spódnicy i koszuli. Miałam wrażenie, że wyglądam niczym szynka wielkanocna, czując opinający materiał. Próbowałam ukryć zawstydzenie puklami ciemnych włosów.

— Wyglądasz jak siedem nieszczęść.

— Tak się też czuję.

Mei przystała przed bramą szkolną i poprawiła mi włosy, sprawiając, że pasma schowane były za uszami. Dłonią podniosła podbródek i nakazała na siebie spojrzeć.

— Zrozum Jungmi, że jesteś piękna! Nie powinnaś nigdy w siebie wątpić.

— Ciężko tak o sobie myśleć, skoro inni uważają coś innego.

— Kto? Jeongguk'ie? To idiota.

Trudno było się nie zgodzić. Podczas spotkania na plaży wciąż komentował moją osobę, zwłaszcza kiedy Jimin chciał nawiązać ze mną rozmowę. Jego okropne i chamskie docinki sprawiały, że czułam się niczym robak, czekający, aż ktoś do końca wgniecie go butem.

Nie pomagał też fakt tego, że moją kuzynką była najładniejsza dziewczyna w szkole. W każdym razie tak słyszałam z opowieści chłopaków, za co byli karceni przez czujne oko Yoongi'ego. Suga choć małomówny, kochał Mei i nie pozwalał innym na tak zuchwałe komentarze. Nawet przyjaciołom.

Czułam więc zawstydzenie, krocząc obok Mei. Dziewczyna prężyła swą pierś dumnie, co nakazała i mi robić. Lecz jak mogłam to wykonać, skoro byłam potworem? Widziałam na około te wszystkie oceniające spojrzenia i szepty. Niektórzy zachowywali większa powściągliwość, inni wprost wskazywali na mnie palcem.

Kiedy już dotarliśmy do budynku, moje policzki na nowo płonęły i pomyślałam, że Guk miał rację. Wyglądałam jak świnia. Mei stanęła w miejscu, przez co odbiłam się od jej pleców. Od razu się odwróciła i spojrzała na mnie.

— Masz swój plan?

Pokiwałam głową, a później przeanalizowaliśmy zajęcia. Mei zaczynała od matematyki, ja zaś miałam koreański. Pożegnałyśmy się i skierowałam w stronę klasy na drugim piętrze. Mei miała zajęcia na pierwszym.

Weszłam do sali, która była w połowie zapełniona. Każdy patrzył na mnie, jednak się nie odzywał. Może dlatego, że czujne oko pana Byun'a karciło za jakiekolwiek zamieszanie. Usiadłam więc w wolnej ławce i czekałam na rozpoczęcie lekcji.

— Miło mi was powitać — zaczął belfer, lecz przerwało mu pojawienie się spóźnionego ucznia. — Jakby mogło być inaczej — skomentował. — Jeon Jeongguk tradycyjnie spóźniony.

Nie chciałam, ale musiałam utkwić wzrok w najgorszym z najgorszych ludzi na tej ziemi. Nim się zorientowałam, Jeon złapał moje spojrzenie i łobuzersko się uśmiechnął. Dla niego to był najlepszy możliwy moment, aby ponownie uprzykrzyć mi życie. Co zresztą potwierdził, siadając za moimi plecami, w ostatniej ławce pod oknem.

Nieidealna | Jeon JeonggukOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz